Marzec 1968 Wydarzenia marca 1968 roku były jednym z pierwszych, a jednocześnie jednym z najważniejszych protestów środowiska intelektualistów po wojnie. Jedni próbują ich znaczenie wręcz mitologizować, inni bagatelizować, a prawda zapewne leży gdzieś pośrodku. Bezpośrednim bodźcem do protestów było zdjęcia z afisza Teatru Narodowego ,,Dziadów” Adama Mickiewicza. Jednak przyczyn ciągu zdarzeń, jaki miał miejsce należy doszukiwać się znacznie wcześniej. Już w połowie lat 60. w kierownictwie partyjnym PRL zaczęły narastać tendencje antysemickie. Sytuację zaostrzyła tzw. Wojna sześciodniowa, w której Izrael pokonał koalicję państw arabskich. Polska, za przykładem ZSRR poparła państwa arabskie, a także zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Rozpoczęła się nagonka na środowiska żydowskie, które miały ponoć działać na szkodę interesów polskich. Powstała sytuację postanowiła wykorzystać grupa ,,partyzantów”, skupionych wokół postaci Mieczysława Moczara. Głosząc hasła nacjonalistyczne i szczególnie agresywnie atakując Żydów (porównywali ich poczynania do dawnych postępków hitlerowców), chcieli przejąć władzę kosztem ówczesnego I sekretarza, Władysława Gomułki. Premiera ,,Dziadów” w Teatrze Narodowym miała miejsce 25 listopada 1967 roku. Reżyser Kazimierz Dejmek zapewne nie chciał prezentować swych poglądów politycznych, a po prostu wizję artystyczną dramatu. Inna sprawa, że dzieło to jest z natury antyrosyjskie. Władze nie pozwoliły długo czekać na pierwsze ograniczenia. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie można sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, reżyser ma też odnotowywać reakcje publiczności. 16 stycznia zawiadomiono, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie przedstawienie. Na spektaklu tym (jedenaste przedstawienie od premiery) był nadkomplet, głównie studenci. Przedstawienie co chwilę przerywały oklaski. Po zakończeniu zorganizowano manifestację, protestując przeciw cenzurze (hasło "Niepodległość bez cenzury", wymyślone przez Karola Modzelewskiego). 29 lutego 1968 na wniosek Andrzeja Kijowskiego, Pawła Jasienicy i Antoniego Słonimskiego, uchwalił formalny ostry protest przeciwko zdjęciu Dziadów z afisza, poparty w ciągu kilku następnych dni przez intelektualistów, profesorów i studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Zapowiedziano wiece i protesty. Władze postanowiły więc prewencyjnie aresztować przywódców burzących się studentów – m.in. Lityńskiego, Modzelewskiego i Kuronia. Wiec mimo to się odbył - 8 marca, na Uniwersytecie Warszawskim protestowano w obronie ,,Dziadów” i grupy relegowanych z uczelni studentów. Interweniowało MO i ORMO, wielu protestujących, zarówno studentów jak i pracowników naukowych pobito i aresztowano. W następnych dniach jednak doszło do solidarystycznych akcji studenckich na innych uczelniach w całym kraju (szczególnie poważne odbyły się w Krakowie). Szczególnie dużo mówi się o wielkiej brutalności interweniujących oddziałów. Sytuacja nie była jednak na tyle niebezpieczna, żeby silnie zagrozić polityce partii, ponieważ do studentów nie przyłączyła się warstwa robotnicza. Władze mówiły o ,,bananowej młodzieży”. Powszechnie znanym jej hasłem było "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu". Zaczęto doszukiwać się powiązań między przedstawieniami "Dziadów" i osobami uczestniczącymi w protestach a "syjonistyczną V kolumną", mającą rzekomo na celu przejęcie władzy w PRL. Duży wkład w tworzenie tej antysemickiej psychozy miała frakcja gen. Moczara, która przy każdej okazji oskarżała osoby pochodzenia żydowskiego o działanie na szkodę państwa. 19 marca płomienne przemówienie w Sali Kongresowej wygłosił Władysław Gomułka. Dokonał tam surowej oceny zajść marcowych, określając je jako dzieło warchołów i syjonistów, próbujących skłócić Polskę ze Związkiem Radzieckim. Krytykował Kisielewskiego (który powiedział przedtem, że panuje dyktatura ciemniaków), krytykował Jasienicę, Słonimskiego nazwał ,,Żydem-kosmopolitą”. Przemówienie Gomułki nasiliło represje, wywołało falę antysemityzmu, czystek, deportacji. Nie obyło się bez kolejnych strajków oburzonego środowiska studenckiego, przede wszystkim na warszawskich uczelniach Skutki wydarzeń marcowych to przede wszystkim fakt, że w wyniku antysemickiej kampanii Polskę opuściło ponad 13.tys. osób, m.in. Leszek Kołakowski, Henryk Grynberg, Leopold Tyrmand czy Aleksander Ford. Załamanie się ruchu studenckiego pogrążyło część społeczeństwa w apatii, uświadamiając, że jakiekolwiek powiększenie obszaru wolności nie jest możliwe. Gomułka, mimo wielu wyrw dokonanych przez "moczarowców", utrzymał swą władzę w partii, a jego reżim wzmógł po Marcu inwigilację społeczeństwa przez SB. Utrudniano jeszcze bardziej możliwość wyjazdu za granicę ludziom, u których dopatrywano się powiązań z ruchem marcowym. Poza tym wydarzenia w kraju i związane z nimi postawy antysemickie pogorszyły obraz Polski w oczach krajów zachodnich.
Marzec 1968
Wydarzenia marca 1968 roku były jednym z pierwszych, a jednocześnie jednym z najważniejszych protestów środowiska intelektualistów po wojnie.
Jedni próbują ich znaczenie wręcz mitologizować, inni bagatelizować, a prawda zapewne leży gdzieś pośrodku. Bezpośrednim bodźcem do protestów było zdjęcia z afisza Teatru Narodowego ,,Dziadów” Adama Mickiewicza. Jednak przyczyn ciągu zdarzeń, jaki miał miejsce należy doszukiwać się znacznie wcześniej. Już w połowie lat 60. w kierownictwie partyjnym PRL zaczęły narastać tendencje antysemickie. Sytuację zaostrzyła tzw. Wojna sześciodniowa, w której Izrael pokonał koalicję państw arabskich. Polska, za przykładem ZSRR poparła państwa arabskie, a także zerwała stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Rozpoczęła się nagonka na środowiska żydowskie, które miały ponoć działać na szkodę interesów polskich. Powstała sytuację postanowiła wykorzystać grupa ,,partyzantów”, skupionych wokół postaci Mieczysława Moczara. Głosząc hasła nacjonalistyczne i szczególnie agresywnie atakując Żydów (porównywali ich poczynania do dawnych postępków hitlerowców), chcieli przejąć władzę kosztem ówczesnego I sekretarza, Władysława Gomułki.
Premiera ,,Dziadów” w Teatrze Narodowym miała miejsce 25 listopada 1967 roku. Reżyser Kazimierz Dejmek zapewne nie chciał prezentować swych poglądów politycznych, a po prostu wizję artystyczną dramatu. Inna sprawa, że dzieło to jest z natury antyrosyjskie. Władze nie pozwoliły długo czekać na pierwsze ograniczenia. Po czterech pierwszych przedstawieniach poinformowano, że spektakl może być grany tylko raz w tygodniu, młodzieży szkolnej nie można sprzedawać więcej niż 100 biletów po cenach normalnych, reżyser ma też odnotowywać reakcje publiczności. 16 stycznia zawiadomiono, że 30 stycznia odbędzie się ostatnie przedstawienie. Na spektaklu tym (jedenaste przedstawienie od premiery) był nadkomplet, głównie studenci. Przedstawienie co chwilę przerywały oklaski. Po zakończeniu zorganizowano manifestację, protestując przeciw cenzurze (hasło "Niepodległość bez cenzury", wymyślone przez Karola Modzelewskiego).
29 lutego 1968 na wniosek Andrzeja Kijowskiego, Pawła Jasienicy i Antoniego Słonimskiego, uchwalił formalny ostry protest przeciwko zdjęciu Dziadów z afisza, poparty w ciągu kilku następnych dni przez intelektualistów, profesorów i studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Zapowiedziano wiece i protesty. Władze postanowiły więc prewencyjnie aresztować przywódców burzących się studentów – m.in. Lityńskiego, Modzelewskiego i Kuronia. Wiec mimo to się odbył - 8 marca, na Uniwersytecie Warszawskim protestowano w obronie ,,Dziadów” i grupy relegowanych z uczelni studentów. Interweniowało MO i ORMO, wielu protestujących, zarówno studentów jak i pracowników naukowych pobito i aresztowano. W następnych dniach jednak doszło do solidarystycznych akcji studenckich na innych uczelniach w całym kraju (szczególnie poważne odbyły się w Krakowie). Szczególnie dużo mówi się o wielkiej brutalności interweniujących oddziałów.
Sytuacja nie była jednak na tyle niebezpieczna, żeby silnie zagrozić polityce partii, ponieważ do studentów nie przyłączyła się warstwa robotnicza. Władze mówiły o ,,bananowej młodzieży”. Powszechnie znanym jej hasłem było "Studenci do nauki, literaci do pióra, syjoniści do Syjonu". Zaczęto doszukiwać się powiązań między przedstawieniami "Dziadów" i osobami uczestniczącymi w protestach a "syjonistyczną V kolumną", mającą rzekomo na celu przejęcie władzy w PRL. Duży wkład w tworzenie tej antysemickiej psychozy miała frakcja gen. Moczara, która przy każdej okazji oskarżała osoby pochodzenia żydowskiego o działanie na szkodę państwa. 19 marca płomienne przemówienie w Sali Kongresowej wygłosił Władysław Gomułka. Dokonał tam surowej oceny zajść marcowych, określając je jako dzieło warchołów i syjonistów, próbujących skłócić Polskę ze Związkiem Radzieckim. Krytykował Kisielewskiego (który powiedział przedtem, że panuje dyktatura ciemniaków), krytykował Jasienicę, Słonimskiego nazwał ,,Żydem-kosmopolitą”. Przemówienie Gomułki nasiliło represje, wywołało falę antysemityzmu, czystek, deportacji. Nie obyło się bez kolejnych strajków oburzonego środowiska studenckiego, przede wszystkim na warszawskich uczelniach
Skutki wydarzeń marcowych to przede wszystkim fakt, że w wyniku antysemickiej kampanii Polskę opuściło ponad 13.tys. osób, m.in. Leszek Kołakowski, Henryk Grynberg, Leopold Tyrmand czy Aleksander Ford. Załamanie się ruchu studenckiego pogrążyło część społeczeństwa w apatii, uświadamiając, że jakiekolwiek powiększenie obszaru wolności nie jest możliwe. Gomułka, mimo wielu wyrw dokonanych przez "moczarowców", utrzymał swą władzę w partii, a jego reżim wzmógł po Marcu inwigilację społeczeństwa przez SB. Utrudniano jeszcze bardziej możliwość wyjazdu za granicę ludziom, u których dopatrywano się powiązań z ruchem marcowym. Poza tym wydarzenia w kraju i związane z nimi postawy antysemickie pogorszyły obraz Polski w oczach krajów zachodnich.