Referat na temat : Siły zbrojne RP.
Musi być na dzisiaj, prosze zeby praca nie byla z internetu.
TO PILNE!!
z góry dzienx.....
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Wojsko Polskie 12 marca 1999 roku stało się według kryteriów ilościowych czwartą armią Sojuszu Północnoatlantyckiego. Według danych z 1998 roku WP liczy 240 645 żołnierzy (dane z 1999 roku: około 210 tys.), z tego kadra zawodowa to około 100 000 żołnierzy, pozostali to żołnierze służby zasadniczej i nadterminowej. Około roku 2003 WP liczyć będzie około 180 000 ludzi. Jest to spowodowane planami rozwoju, modernizacji i redukcji sił zbrojnych.
Obecność w NATO przez pierwsze miesiące naszego członkostwa wywołała u sporej liczby przedstawicieli polskiej polityki pewne rozczarowanie. Okazało się, metodą terapii szokowej, że warszawskie obiegowe stwierdzenie: "NATO nas obroni, Sojusz zapłaci, Bruksela zainwestuje, a w razie czego Amerykanie wyślą swoich Marines", niestety nie usprawiedliwi naszego braku chęci na łożenie na obronność oraz, że (zaskakujące?) niestety, ale musimy zapłacić część rachunku za bombardowanie Serbii i utrzymywanie oddziałów oraz dowództw NATO w Kosowie i Albanii. Panowie politycy - czas politycznego romantyzmu dawno minął. Czas się z tego wyleczyć, byleby nie kosztem podatników.
Podstawą rekrutacji jest powszechny nabór (mimo światowych tendencji powszechnych w krajach rozwiniętych dążących do profesjonalizacji sił zbrojnych), a czas zasadniczej służby wojskowej wynosi 12 miesięcy. Rekrutacja to typowy przykład braku wyobraźni i z typowym dla opasłych urzędasów w mundurach brakiem dbałości o faktyczny efekt wykonywanej pracy. Dla urzędasów z WKU liczy się tylko ilość i zgodność liczb w dokumentach, i nic poza tym.
Wprowadzenie tzw. poboru terytorialnego jest rzeczą niewątpliwie pozytywną, ale sztywne trzymanie się tej zasady w stosunku do wszystkich jednostek jest przejawem conajmniej średnio zaawansowanego idiotyzmu z odchyleniem ku dewiacji psychicznej. Klasyczny przykład to jednostki specjalne np. 1. Pułk Komandosów w Lublińcu i jednostki desantowo-szturmowe. Z jednej strony pobór w regionie nie jest w stanie dostarczyć odpowiedniej liczby żołnierzy spełniających określone warunki psychofizyczne, z drugiej strony zaś w innych częściach kraju do Wojskowych Komend Uzupełnień zgłasza się wystarczająca ilość ochotników spełniających te wymagania i dodatkowo profesjonalnie przeszkolonych w organizacjach cywilnych i paramiltarnych, najczęściej zresztą za własne pieniądze. Można odnieść wrażenie, że siły zbrojne jakby obawiały się tego, że do wojska trafią patrioci, przygotowani specjaliści czy nawet pasjonaci. Powszechnie znane są przykłady kiedy np. przeszkolony płetwonurek zostaje pomocnikiem w magazynie żywnościowym. Inną sprawą pozostaje nagonka pism brukowych na organizacje paramilitarne, pism szukających sensacji i szkodzących tym samym dobru ogólnemu.
Nie można się dziwić, że wartościowi młodzi ludzie skonfrontowani z sytuacją i rzeczywistością w jednostce, gdzie żołnierz lata jak kot z pęcherzem po rejonach, bije rekordy w obieraniu ziemniaków i bezustannie pełni warty, a szkolenie bojowe to w jednostce zjawisko zupełnie nieznane, szuka ucieczki od służby wojskowej. Wiele osób może się oburzać, twierdząc że taka jest służba wojskowa i każdy ten obowiązek musi wypełnić. Ale jak zachowa się w takiej sytuacji starszy oficer, kiedy otrzyma propozycję służby/pracy niezgodną z jego wyszkoleniem i przygotowaniem oraz ambicjami?
Budżet MON na 1999 rok wynosi 3,34 miliarda USD, w tym pozycja "obrona narodowa" - 2,36 mld USD. W wartościach bezwzględnych jest to znaczna kwota, ale te same środki wyrażone zgodnie z ogólnie przyjętym wskaźnikiem, tj. kwotą wydawaną na 1 żołnierza (ok. 13,7 USD) wygląda znacznie mniej imponująco, żeby nie napisać tragicznie. Dla porównania Finowie wydają na jednego żołnierza 4,5 raza więcej, Niemcy 7 razy więcej, Szwedzi aż 7,5 raza więcej. Nie mając co marzyć o przyroście procentowego udziału budżetu obronnego w budżecie państwa i PKB (Produkt Krajowy Brutto), trzeba jasno zdać sobie sprawę, że jedynym praktycznym żródłem jego przyrostu będzie wzrost gospodarczy. Prostą konkluzją tego stanu rzeczy jest konieczność jak najefektywniejszego gospodarowania przez siły zbrojne posiadanymi i pozyskiwanymi zasobami. Polska armia nie kupiła w tym roku ani jednego czołgu i ani jednego samolotu. Sprawi sobie za to 4 Sokoły i jedną maszynę inżynieryjno-drogową MID, 2500 karabinków Beryl 5,56mm. Ostatni duży zakup dla armii to zakupione na początku lat 80-tych samoloty Su-22. Od tego czasu w armii przybywa złomu i rdzy.
Zjawiskiem powszechnym jest rozdrabnianie niewielkich środków będących w dyspozycji, w myśl zasady"każdemu po trochu". Jest to najbardziej odczuwalne w sektorze badań i wdrożeń, gdzie topione są pieniądze w dużej liczbie równogle prowadzonych i realizowanych projektów, przez co niewiele z nich jest w stanie dotrwać do końca (przykłady: Goryl, BWP-2000, Huzar, PZL-230 Skorpion itd., itd).
Polska zbrojeniówka jest w stanie produkować na potrzeby naszej armii nowoczesny sprzęt wojskowy w bardzo szerokim zakresie będąc konkurencyjnym dla zachodnich producentów. Ale decydenci wybierają sprzęt zachodni, bo zawsze jest okazja dostać w łapę i kupić sobie np . nowy samochód albo willę.
Polska dysponuje taką ilością sprzętu bojowego i armią, która jest zgodna z limitami CFI (Traktatu o Konwencjonalnych Siłach Zbrojnych w Europie), ale co z tego skoro większość sprzętu nadaje się do bardzo gruntownej modernizacji albo na złom.