O czasie we współczesnej poezji można mówić w sposób wieloraki. Współczesność zostaje zapisana w tekście, do wiersza przenikają języki społeczno-środowiskowe. Poeci podejmują problemy filozoficzne, psychologiczne, socjologiczne czy polityczne i w ten sposób próbują uczestniczyć w epoce, w której żyją lub w epokach, które miały lub będą miały miejsce. Kiedy Aron Guriewicz opisywał Średniowiecze, próbował analizować je od strony kategorii, którymi faktycznie się wtedy posługiwano. Próbował zrozumieć, jak ludzie Średniowiecza odczuwali czas, w którym żyli i czym dla nich był czas. W swojej książce Kategorie kultury średniowiecznej pisał: „Niewiele jest czynników, które by tak silnie charakteryzowały istotę kultury, jak pojmowanie czasu. W nim ucieleśnia się, z nim łączy się cały system pojmowania świata danej epoki, zachowania ludzi, ich świadomość, rytm życia, stosunek do przedmiotów”.
Z drugiej strony konkretny wiersz stwarza swój własny, wewnętrzny czas. Na stosunkowo małym polu, jakim jest wiersz, czas jest ustanawiany według odmiennych, nierzadko zupełnie indywidualnych reguł. Struktura wiersza pozwala istnieć czasowi tylko w określony sposób. Czas w tekście może być liniowy, zdarzenia mogą następować po sobie, jeśli tylko autor sobie tego zażyczy. Ale może być też inaczej – czas może płynąć w różne strony. I nie chodzi tu jedynie o brak chronologii. Chodzi o faktyczne następstwo, które nie musi być podyktowane czasem gramatycznym, a np. czasem lektury lub specyficznym układem całości znaczeniowych.
Kiedy myślę o tej osobliwej skądinąd hipotezie, że czas może płynąć w różne strony, przypominają mi się dwie rzeczy. Z jednej strony – doświadczenie modernistów, którzy już ponad sto lat temu dogłębnie zrozumieli przygodność czasu w tekście i między innymi z tego względu próbowali rozprawić się z mimetyczną regułą sztuki. W wierszu modernistycznym obraz oddzielił się od swego źródła, od pierwowzoru, z którym wcześniej, między innymi za sprawą Platona i Arystotelesa, tak silnie był związany.
W drugiej kolejności przypomina mi się słynne opowiadanie Borgesa Pierre Menard, autor „Don Kichota”. Bohater, Pierre Menard pragnął napisać od nowa tekst Don Kichota. „Zbędne byłoby dodawać, że nie myślał nigdy o mechanicznym przepisaniu oryginału; nie zamierzał go skopiować. Jego ambicją, godną podziwu, było stworzenie stronic, które zbiegłyby się – słowo w słowo i zdanie po zdaniu – ze stronicami Miguela de Cervantesa” Z początku Menard przyjął metodę naśladowania: chciał się nauczyć siedemnastowiecznej hiszpańszczyzny i zapomnieć historię Europy między 1602 i 1918 rokiem. Jednakże szybko ta metoda wydała mu się obniżać jego wartość jako pisarza. „Bycie, w jakiś sposób, Cervantesem i dojście do ‘Don Kichota’ wydało mu się mniej trudne, a więc mniej interesujące, niż pozostanie Pierre’em Menardem i dojście do ‘Don Kichota’ poprzez doświadczenia Pierra Menarda” Dzieło Cervantesa było bowiem podyktowane, w dużej mierze, przypadkiem i „bezwładnością języka”. Przed Menardem stało zaś zadanie o wiele trudniejsze, polegające na rekonstrukcji spontanicznego utworu. I cóż, dzieło Menarda okazało się subtelniejsze niż oryginalny Don Kichot. Na przykład powtórzona przez Menarda wypowiedź Don Kichota „przeciwko literaturze na korzyść broni” zyskała nowe znaczenie (baronowa da Bacourt dostrzegła w nim wpływ Nietzschego). „Teksty Cervantesa i Menarda są pod względem słownym identyczne, ale ten drugi jest nieskończenie niemal bogatszy”.
O czasie we współczesnej poezji można mówić w sposób wieloraki. Współczesność zostaje zapisana w tekście, do wiersza przenikają języki społeczno-środowiskowe. Poeci podejmują problemy filozoficzne, psychologiczne, socjologiczne czy polityczne i w ten sposób próbują uczestniczyć w epoce, w której żyją lub w epokach, które miały lub będą miały miejsce. Kiedy Aron Guriewicz opisywał Średniowiecze, próbował analizować je od strony kategorii, którymi faktycznie się wtedy posługiwano. Próbował zrozumieć, jak ludzie Średniowiecza odczuwali czas, w którym żyli i czym dla nich był czas. W swojej książce Kategorie kultury średniowiecznej pisał: „Niewiele jest czynników, które by tak silnie charakteryzowały istotę kultury, jak pojmowanie czasu. W nim ucieleśnia się, z nim łączy się cały system pojmowania świata danej epoki, zachowania ludzi, ich świadomość, rytm życia, stosunek do przedmiotów”.
Z drugiej strony konkretny wiersz stwarza swój własny, wewnętrzny czas. Na stosunkowo małym polu, jakim jest wiersz, czas jest ustanawiany według odmiennych, nierzadko zupełnie indywidualnych reguł. Struktura wiersza pozwala istnieć czasowi tylko w określony sposób. Czas w tekście może być liniowy, zdarzenia mogą następować po sobie, jeśli tylko autor sobie tego zażyczy. Ale może być też inaczej – czas może płynąć w różne strony. I nie chodzi tu jedynie o brak chronologii. Chodzi o faktyczne następstwo, które nie musi być podyktowane czasem gramatycznym, a np. czasem lektury lub specyficznym układem całości znaczeniowych.
Kiedy myślę o tej osobliwej skądinąd hipotezie, że czas może płynąć w różne strony, przypominają mi się dwie rzeczy. Z jednej strony – doświadczenie modernistów, którzy już ponad sto lat temu dogłębnie zrozumieli przygodność czasu w tekście i między innymi z tego względu próbowali rozprawić się z mimetyczną regułą sztuki. W wierszu modernistycznym obraz oddzielił się od swego źródła, od pierwowzoru, z którym wcześniej, między innymi za sprawą Platona i Arystotelesa, tak silnie był związany.
W drugiej kolejności przypomina mi się słynne opowiadanie Borgesa Pierre Menard, autor „Don Kichota”. Bohater, Pierre Menard pragnął napisać od nowa tekst Don Kichota. „Zbędne byłoby dodawać, że nie myślał nigdy o mechanicznym przepisaniu oryginału; nie zamierzał go skopiować. Jego ambicją, godną podziwu, było stworzenie stronic, które zbiegłyby się – słowo w słowo i zdanie po zdaniu – ze stronicami Miguela de Cervantesa” Z początku Menard przyjął metodę naśladowania: chciał się nauczyć siedemnastowiecznej hiszpańszczyzny i zapomnieć historię Europy między 1602 i 1918 rokiem. Jednakże szybko ta metoda wydała mu się obniżać jego wartość jako pisarza. „Bycie, w jakiś sposób, Cervantesem i dojście do ‘Don Kichota’ wydało mu się mniej trudne, a więc mniej interesujące, niż pozostanie Pierre’em Menardem i dojście do ‘Don Kichota’ poprzez doświadczenia Pierra Menarda”
Dzieło Cervantesa było bowiem podyktowane, w dużej mierze, przypadkiem i „bezwładnością języka”. Przed Menardem stało zaś zadanie o wiele trudniejsze, polegające na rekonstrukcji spontanicznego utworu. I cóż, dzieło Menarda okazało się subtelniejsze niż oryginalny Don Kichot. Na przykład powtórzona przez Menarda wypowiedź Don Kichota „przeciwko literaturze na korzyść broni” zyskała nowe znaczenie (baronowa da Bacourt dostrzegła w nim wpływ Nietzschego). „Teksty Cervantesa i Menarda są pod względem słownym identyczne, ale ten drugi jest nieskończenie niemal bogatszy”.