Referat min. 2 str a4 Temat: Opisz pierwszy dzień z zycia obywatela PRL-u. Jeśli nie jesteście pewni na 100% zgodności nie piszcie. Zadanie na poniedziałek.
gumen1995
1. (tak, jak to pamiętam) Pobudka ok. siódmej rano. Myję się, zakładam dżinsy i koszulkę. Mama nie robi śniadania, bo wie, że nie cierpię jeść tak wcześnie, ale pomstuje. Dla świętego spokoju biorę kanapkę do torby. Do szkoły piechotą - wolę to od autobusu. Potem pół dnia w szkole. Jak to w szkole. Po szkole piłka nożna z kolegami. Do domu - tym razem autobusem, nie che już mi się spacerować. Prysznic. Obiad. Lekcji nie robię, bo mi się nie chce, a poza tym jutro swobodniejszy dzień. Potem spotkanie z dziewczyną. Tym razem idziemy do kina. Film amerykański. Wieczorem lektura książki i słuchanie radiowej "trójki". Muzyka raczej zachodnia, trochę polskiej. 2. (jak to powinno wyglądać wg. IPN) Wstaję o siódmej rano. Nie myję się, bo odcięli wodę. Ubieram kufajkę i berecik. Jem stary chleb i popijam octem. Mama cieszy się, bo jest wreszcie chleb, nie tylko ocet. Idę do szkoły piechotą, bo wszystkie autobusy są zepsute. W szkole osiem godzin komunistycznej indoktrynacji. Wracam do domu piechotą, autobusów nadal nie widać, po drodze biją mnie ZOMO-wcy. Mama opatruje rany i karmi chlebem z octem. Odrabiam lekcje - praca na temat "wskazówki, które płyną z życia W. Lenina". Po obiedzie idziemy mamą do kolejki przed sklepem obuwniczym. Bierzemy leżaki, bo zostaniemy w kolejce na noc. Jutro natomiast będzie fajnie, bo pójdę z dziewczyną na ten nowy radziecki film. Jeżeli nas po drodze nie aresztują.
A tak na poważnie. Życie zwykłego obywatela PRL nie było czymś niezwykłym, czy ekstremalnym, ani nie różniło się za bardzo od współczesnego. Było inne, ale nie aż tak inne. Czasami lepsze, bo spokojniejsze, z pewnością pracy, lepszym relacjami międzyludzkimi, bez wyścigu szczurów, czasami gorsze, bo połączone z polowaniem na towary w sklepach i wszelkimi "urokami" państwa autorytarnego. Inną ocenę wygłoszą ci, którzy dziś "załapali się na sukces" i pławią się w komercyjnym dostatku, inną ci, dla których III RP okazała się macochą i zbierają ostatnie grosze na czynsz, czy leki. Natomiast autorzy tematu zapewne oczekują od Ciebie uwypuklenia niedogodności PRL i wskazania na wyższość czasów nam współczesnych - zatem rozpisz się o kolejkach, kartkach, milicji na ulicach itp. To chyba ten trop.
2. (jak to powinno wyglądać wg. IPN) Wstaję o siódmej rano. Nie myję się, bo odcięli wodę. Ubieram kufajkę i berecik. Jem stary chleb i popijam octem. Mama cieszy się, bo jest wreszcie chleb, nie tylko ocet. Idę do szkoły piechotą, bo wszystkie autobusy są zepsute. W szkole osiem godzin komunistycznej indoktrynacji. Wracam do domu piechotą, autobusów nadal nie widać, po drodze biją mnie ZOMO-wcy. Mama opatruje rany i karmi chlebem z octem. Odrabiam lekcje - praca na temat "wskazówki, które płyną z życia W. Lenina". Po obiedzie idziemy mamą do kolejki przed sklepem obuwniczym. Bierzemy leżaki, bo zostaniemy w kolejce na noc. Jutro natomiast będzie fajnie, bo pójdę z dziewczyną na ten nowy radziecki film. Jeżeli nas po drodze nie aresztują.
A tak na poważnie. Życie zwykłego obywatela PRL nie było czymś niezwykłym, czy ekstremalnym, ani nie różniło się za bardzo od współczesnego. Było inne, ale nie aż tak inne. Czasami lepsze, bo spokojniejsze, z pewnością pracy, lepszym relacjami międzyludzkimi, bez wyścigu szczurów, czasami gorsze, bo połączone z polowaniem na towary w sklepach i wszelkimi "urokami" państwa autorytarnego. Inną ocenę wygłoszą ci, którzy dziś "załapali się na sukces" i pławią się w komercyjnym dostatku, inną ci, dla których III RP okazała się macochą i zbierają ostatnie grosze na czynsz, czy leki.
Natomiast autorzy tematu zapewne oczekują od Ciebie uwypuklenia niedogodności PRL i wskazania na wyższość czasów nam współczesnych - zatem rozpisz się o kolejkach, kartkach, milicji na ulicach itp. To chyba ten trop.