W chwili kiedy islam pojawił się na świecie, chrześcijaństwo istniało już ponad sześć wieków i było rozpowszechnione na Bliskim Wschodzie w różnych odłamach, jak melkici (prawosławni), nestorianie czy jakobici (monofizyci). Z tego powodu ani Nowy, ani Stary Testament nie zawierają wypowiedzi na temat islamu i stosunek chrześcijaństwa do islamu zmieniał się z biegiem czasu. Początkowo chrześcijanie nie zauważali odrębności islamu jako religii i uznali ją za jedną z licznych wtedy odmian czy sekt chrześcijańskich. Prześladowani przez Bizancjum nestorianie i jakobici witali walczących z Cesarstwem Arabów jako wyzwolicieli. Pierwszy znany na razie dłuższy i systematyczny tekst, w którym jest mowa o islamie, to część dzieła De haeresibus, czyli O herezjach, autorstwa św. Jana z Damaszku (zm. ok. 750) – islam nazywany jest tam „herezją Izmaelitów”. Przez wiele wieków chrześcijaństwo – także łacińskie (zachodnioeuropejskie) – czerpało wiedzę o islamie z tego dzieła i wyrażony tam pogląd, że islam jest jedną z herezji chrześcijańskich, na wiele wieków zdominował podejście chrześcijan do tej religii. Uważano, że Mahomet to heretyk i schizmatyk, jakich wielu, a islam jako herezja zaczerpnięta została z nauk chrześcijańskich, które przekazał Mahometowi mnich Bahira. Później dodawano różne wydumane historie o tym, że Koran został zesłany ludziom na rogach białego byka, a Prorok był czarownikiem, który przyciągał wiernych, zezwalając im na rozwiązłość seksualną. Czasem nazywano go Antychrystem. W chrześcijaństwie wschodnim odbiór islamu ulegał większej i szybszej ewolucji w związku z częstszymi kontaktami. Zauważalne jest jednak zróżnicowanie podejść między chrześcijanami żyjącymi w granicach kalifatu a żyjącymi w Cesarstwie Bizantyjskim. Wśród pierwszych polemika z muzułmanami jest ostrożniejsza, ale też bardziej rzeczowa, podczas gdy w Bizancjum dochodzą stopniowo do głosu teologowie wrogo i złośliwie nastawieni do islamu (przy czym widoczna jest prawidłowość: im mniej wiedzy, tym więcej jadu i pogardy). Mimo pewnej ewolucji zasadnicze elementy wizji islamu pozostały w Europie bez zmian prawie do XVIII w. Wiodącym oskarżeniem było to, iż Mahomet był uzurpatorem, a jego nauki rozpowszechniły się gwałtem i przez obietnice wolności seksualnej. Mimo pojawiających się od XII w. przekładów Koranu, które nie były dokładne i zawierały błędy, wiedza o islamie była niewielka, a teksty na jego temat nie powstały w celu rzetelnego opisania go, lecz jako polemiki. Nastawienie polemiczne nasilało się w wyniku wydarzeń politycznych, takich jak np. wojny krzyżowe czy zdobycie Konstantynopola przez Turków w XV w. Mimo to znane są przykłady pozytywnego podejścia do muzułmanów: np. papież Grzegorz VI w XI w. nazwał emira marokańskiego swoim bratem w Abrahamie, a Piotr Czcigodny w XII w. uważał, że do muzułmanów należy podchodzić z miłością i słowem w celu ich nawrócenia. Św. Franciszek z Asyżu preferował dawanie świadectwa wobec muzułmanów życiem chrześcijańskim. W XV w. istniały też tendencje dążące do pojednania i połączenia wyznawców obu religii na płaszczyźnie doktrynalno-politycznej – Jerzy z Trapezuntu (zm. 1484), Jan z Segowii (zm. 1458), Mikołaj z Kuzy (zm. 1464). Ten ostatni w swoim dziele Cribatio Alkorani usiłował znaleźć chrześcijańskie „jądro” świętej księgi muzułmanów (jednak pod koniec ostatniego tomu zrozumiał, że tego zrobić się nie da). W wyniku konfrontacji z Turcją osmańską chrześcijanie w Europie postrzegali muzułmanów jako wrogą „nację”, z którą można tylko walczyć. Także w dziełach literackich wizerunek Mahometa i propagowanej przez niego religii był zdecydowanie negatywny, co można zauważyć np. u Dantego, Lutra, ale też i Woltera. Od XIX w. zaczęło pojawiać się więcej rzetelnych opisów islamu autorstwa badaczy, którzy nie mieli już nastawienia polemicznego. Prace takich uczonych jak Silvestre de Sacy, Snouck Hurgronje, Ignaz Goldziher, W. W. Bartold przyczyniały się do prostowania wielu nieprawdziwych wyobrażeń na temat islamu. Nie bez znaczenia zapewne był tu fakt zmiany układu sił – w tym czasie to chrześcijańska Europa była zdecydowanie silniejsza i coraz mocniej zaznaczała swoją obecność w świecie muzułmańskim przez proces kolonizowania jego terytoriów. W łonie samego chrześcijaństwa także zachodziły przemiany w spojrzeniu na islam, a wierzący chrześcijanie wnieśli wiele cennych prac, pomagających zrozumieć islam. Znaczącą rolę odegrał tu Louis Massignon, znawca islamu, który w pierwszej połowie XX w. głosił pogląd, że trzy wielkie religie monoteistyczne mają wspólne korzenie i wywodzą się od Abrahama – stąd wzięła się nazwa „religie abrahamowe”. Przygotowało to grunt pod przełomowy moment w postrzeganiu islamu przez chrześcijaństwo, jakim był Sobór Watykański II, który nie wypowiadał się wprawdzie o tym, czy Koran jest Słowem Bożym, czy nie, prosił jednak chrześcijan, aby spojrzeli na islam ze zrozumieniem w swoich sercach. W deklaracji Nostra aetate z 1965 r. czytamy: Kościół spogląda z szacunkiem również na muzułmanów, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post1. Był to przełom nie tylko w katolicyzmie. Teksty soborowe na temat islamu wpłynęły także na inne kościoły chrześcijańskie, których przywódcy w większości nie przejawiają już wrogości do tej religii. Chociaż nadal nie ma jednomyślności na temat islamu wśród teologów czy uczonych chrześcijańskich, to jednak wśród zwierzchników Kościołów chrześcijańskich przeważa raczej tendencja do podejmowania inicjatyw na rzecz dialogu międzyreligijnego. Znaczące gesty wobec islamu wykonał w czasie swojego pontyfikatu Jan Paweł II. Wielokrotnie spotykał się z muzułmanami, a w trakcie swoich pielgrzymek przemawiał do nich, jak to miało miejsce w Akrze (Ghana) w 1980 r. podczas spotkania z przywódcami muzułmańskimi czy w Casablance (Maroko) w 1985 r. z młodzieżą muzułmańską. Bez precedensu była natomiast wizyta Jana Pawła II w meczecie Omajjadów 6 maja 2001 r. – prawdopodobnie pierwszy raz zwierzchnik Kościoła katolickiego odwiedził meczet. (asn)
W chwili kiedy islam pojawił się na świecie, chrześcijaństwo istniało już ponad sześć wieków i było rozpowszechnione na Bliskim Wschodzie w różnych odłamach, jak melkici (prawosławni), nestorianie czy jakobici (monofizyci). Z tego powodu ani Nowy, ani Stary Testament nie zawierają wypowiedzi na temat islamu i stosunek chrześcijaństwa do islamu zmieniał się z biegiem czasu.
Początkowo chrześcijanie nie zauważali odrębności islamu jako religii i uznali ją za jedną z licznych wtedy odmian czy sekt chrześcijańskich. Prześladowani przez Bizancjum nestorianie i jakobici witali walczących z Cesarstwem Arabów jako wyzwolicieli.
Pierwszy znany na razie dłuższy i systematyczny tekst, w którym jest mowa o islamie, to część dzieła De haeresibus, czyli O herezjach, autorstwa św. Jana z Damaszku (zm. ok. 750) – islam nazywany jest tam „herezją Izmaelitów”. Przez wiele wieków chrześcijaństwo – także łacińskie (zachodnioeuropejskie) – czerpało wiedzę o islamie z tego dzieła i wyrażony tam pogląd, że islam jest jedną z herezji chrześcijańskich, na wiele wieków zdominował podejście chrześcijan do tej religii. Uważano, że Mahomet to heretyk i schizmatyk, jakich wielu, a islam jako herezja zaczerpnięta została z nauk chrześcijańskich, które przekazał Mahometowi mnich Bahira. Później dodawano różne wydumane historie o tym, że Koran został zesłany ludziom na rogach białego byka, a Prorok był czarownikiem, który przyciągał wiernych, zezwalając im na rozwiązłość seksualną. Czasem nazywano go Antychrystem.
W chrześcijaństwie wschodnim odbiór islamu ulegał większej i szybszej ewolucji w związku z częstszymi kontaktami. Zauważalne jest jednak zróżnicowanie podejść między chrześcijanami żyjącymi w granicach kalifatu a żyjącymi w Cesarstwie Bizantyjskim. Wśród pierwszych polemika z muzułmanami jest ostrożniejsza, ale też bardziej rzeczowa, podczas gdy w Bizancjum dochodzą stopniowo do głosu teologowie wrogo i złośliwie nastawieni do islamu (przy czym widoczna jest prawidłowość: im mniej wiedzy, tym więcej jadu i pogardy).
Mimo pewnej ewolucji zasadnicze elementy wizji islamu pozostały w Europie bez zmian prawie do XVIII w. Wiodącym oskarżeniem było to, iż Mahomet był uzurpatorem, a jego nauki rozpowszechniły się gwałtem i przez obietnice wolności seksualnej. Mimo pojawiających się od XII w. przekładów Koranu, które nie były dokładne i zawierały błędy, wiedza o islamie była niewielka, a teksty na jego temat nie powstały w celu rzetelnego opisania go, lecz jako polemiki. Nastawienie polemiczne nasilało się w wyniku wydarzeń politycznych, takich jak np. wojny krzyżowe czy zdobycie Konstantynopola przez Turków w XV w. Mimo to znane są przykłady pozytywnego podejścia do muzułmanów: np. papież Grzegorz VI w XI w. nazwał emira marokańskiego swoim bratem w Abrahamie, a Piotr Czcigodny w XII w. uważał, że do muzułmanów należy podchodzić z miłością i słowem w celu ich nawrócenia. Św. Franciszek z Asyżu preferował dawanie świadectwa wobec muzułmanów życiem chrześcijańskim. W XV w. istniały też tendencje dążące do pojednania i połączenia wyznawców obu religii na płaszczyźnie doktrynalno-politycznej – Jerzy z Trapezuntu (zm. 1484), Jan z Segowii (zm. 1458), Mikołaj z Kuzy (zm. 1464). Ten ostatni w swoim dziele Cribatio Alkorani usiłował znaleźć chrześcijańskie „jądro” świętej księgi muzułmanów (jednak pod koniec ostatniego tomu zrozumiał, że tego zrobić się nie da).
W wyniku konfrontacji z Turcją osmańską chrześcijanie w Europie postrzegali muzułmanów jako wrogą „nację”, z którą można tylko walczyć. Także w dziełach literackich wizerunek Mahometa i propagowanej przez niego religii był zdecydowanie negatywny, co można zauważyć np. u Dantego, Lutra, ale też i Woltera.
Od XIX w. zaczęło pojawiać się więcej rzetelnych opisów islamu autorstwa badaczy, którzy nie mieli już nastawienia polemicznego. Prace takich uczonych jak Silvestre de Sacy, Snouck Hurgronje, Ignaz Goldziher, W. W. Bartold przyczyniały się do prostowania wielu nieprawdziwych wyobrażeń na temat islamu. Nie bez znaczenia zapewne był tu fakt zmiany układu sił – w tym czasie to chrześcijańska Europa była zdecydowanie silniejsza i coraz mocniej zaznaczała swoją obecność w świecie muzułmańskim przez proces kolonizowania jego terytoriów.
W łonie samego chrześcijaństwa także zachodziły przemiany w spojrzeniu na islam, a wierzący chrześcijanie wnieśli wiele cennych prac, pomagających zrozumieć islam. Znaczącą rolę odegrał tu Louis Massignon, znawca islamu, który w pierwszej połowie XX w. głosił pogląd, że trzy wielkie religie monoteistyczne mają wspólne korzenie i wywodzą się od Abrahama – stąd wzięła się nazwa „religie abrahamowe”. Przygotowało to grunt pod przełomowy moment w postrzeganiu islamu przez chrześcijaństwo, jakim był Sobór Watykański II, który nie wypowiadał się wprawdzie o tym, czy Koran jest Słowem Bożym, czy nie, prosił jednak chrześcijan, aby spojrzeli na islam ze zrozumieniem w swoich sercach. W deklaracji Nostra aetate z 1965 r. czytamy:
Kościół spogląda z szacunkiem również na muzułmanów, oddających cześć jedynemu Bogu, żywemu i samoistnemu, miłosiernemu i wszechmocnemu, Stwórcy nieba i ziemi, Temu, który przemówił do ludzi; Jego nawet zakrytym postanowieniom całym sercem usiłują się podporządkować tak jak podporządkował się Bogu Abraham, do którego wiara islamu chętnie nawiązuje. Jezusowi, którego nie uznają wprawdzie za Boga, oddają cześć jako prorokowi i czczą dziewiczą Jego Matkę Maryję a nieraz pobożnie Ją nawet wzywają. Ponadto oczekują dnia sądu, w którym Bóg będzie wymierzał sprawiedliwość wszystkim ludziom wskrzeszonym z martwych. Z tego powodu cenią życie moralne i oddają Bogu cześć głównie przez modlitwę, jałmużny i post1.
Był to przełom nie tylko w katolicyzmie. Teksty soborowe na temat islamu wpłynęły także na inne kościoły chrześcijańskie, których przywódcy w większości nie przejawiają już wrogości do tej religii. Chociaż nadal nie ma jednomyślności na temat islamu wśród teologów czy uczonych chrześcijańskich, to jednak wśród zwierzchników Kościołów chrześcijańskich przeważa raczej tendencja do podejmowania inicjatyw na rzecz dialogu międzyreligijnego.
Znaczące gesty wobec islamu wykonał w czasie swojego pontyfikatu Jan Paweł II. Wielokrotnie spotykał się z muzułmanami, a w trakcie swoich pielgrzymek przemawiał do nich, jak to miało miejsce w Akrze (Ghana) w 1980 r. podczas spotkania z przywódcami muzułmańskimi czy w Casablance (Maroko) w 1985 r. z młodzieżą muzułmańską. Bez precedensu była natomiast wizyta Jana Pawła II w meczecie Omajjadów 6 maja 2001 r. – prawdopodobnie pierwszy raz zwierzchnik Kościoła katolickiego odwiedził meczet.
(asn)