Współczesna wersja tragedii Szekspira „Romeo i Julia” została przeniesiona do fikcyjnego miasta „Verona Beach”. To właśnie tutaj od lat walczą ze sobą dwie gangsterskie rodziny. Na tle krwawych porachunków rodzi się miłość. Mimo nowoczesnej realizacji, twórcy zdecydowali się na pozostawienie oryginalnego tekstu Szekspira.
Czy Szekspir przewraca się w grobie wiedząc, co zrobili z jego dramatem? Nie sądzę. Może nawet jest zadowolony, gdyż pewnie nie przypuszczał, że jego sztuki będą się cieszyć tak wielkim uznaniem po 400 latach od ich
napisania. Historia, jak wiadomo, lubi się powtarzać, tylko w innym czasie i w innym miejscu. Dlaczego więc siedemnastowieczna opowieść nie miałaby się powtórzyć w czasach panowania MTV, a szpady nie miałyby się zamienić w szybkostrzelne rewolwery? Już na wstępie widzimy dwa wieżowce: jeden z neonem Capuletti a drugi z napisem Montegue. Wniosek sam się nasuwa: Teraźniejszość.
Według mnie reżyser postąpił bardzo śmiele. Otóż pozostawiając nienaruszony tekst Szekspira, stworzył coś co bym nazwał parodią, a nią nie jest. Film ma skutecznie dopracowane detale związane ze znakami charakterystycznymi bohaterów. Rodziny Montekich i Kapuletich przedstawione są jako bogate rodziny gangsterskie. Romeo to wrażliwa dusza, przedkładająca piękno nad wulgaryzm. Idea polega na dostosowaniu szekspirowskich bohaterów do współczesności. Bardzo ważną rzeczą jest to, że, wszystkie postacie mimo przemiany z 17 na te z 21 wieku są nadal w stu procentach szekspirowskie.
W filmie została pokazana opowieść niefortunnej miłości dwojga kochanków. Zachęcam do obejrzenia tej niezwykłej ekranizacji „Romea i Julii”
Współczesna wersja tragedii Szekspira „Romeo i Julia” została przeniesiona do fikcyjnego miasta „Verona Beach”. To właśnie tutaj od lat walczą ze sobą dwie gangsterskie rodziny. Na tle krwawych porachunków rodzi się miłość. Mimo nowoczesnej realizacji, twórcy zdecydowali się na pozostawienie oryginalnego tekstu Szekspira.
Czy Szekspir przewraca się w grobie wiedząc, co zrobili z jego dramatem? Nie sądzę. Może nawet jest zadowolony, gdyż pewnie nie przypuszczał, że jego sztuki będą się cieszyć tak wielkim uznaniem po 400 latach od ich
napisania. Historia, jak wiadomo, lubi się powtarzać, tylko w innym czasie i w innym miejscu. Dlaczego więc siedemnastowieczna opowieść nie miałaby się powtórzyć w czasach panowania MTV, a szpady nie miałyby się zamienić w szybkostrzelne rewolwery? Już na wstępie widzimy dwa wieżowce: jeden z neonem Capuletti a drugi z napisem Montegue. Wniosek sam się nasuwa: Teraźniejszość.
Według mnie reżyser postąpił bardzo śmiele. Otóż pozostawiając nienaruszony tekst Szekspira, stworzył coś co bym nazwał parodią, a nią nie jest. Film ma skutecznie dopracowane detale związane ze znakami charakterystycznymi bohaterów. Rodziny Montekich i Kapuletich przedstawione są jako bogate rodziny gangsterskie. Romeo to wrażliwa dusza, przedkładająca piękno nad wulgaryzm. Idea polega na dostosowaniu szekspirowskich bohaterów do współczesności. Bardzo ważną rzeczą jest to, że, wszystkie postacie mimo przemiany z 17 na te z 21 wieku są nadal w stu procentach szekspirowskie.
W filmie została pokazana opowieść niefortunnej miłości dwojga kochanków. Zachęcam do obejrzenia tej niezwykłej ekranizacji „Romea i Julii”