Recenzja książki ,,Nowy wspaniały świat'' Przynajmniej na 1 stronę w zeszycie. Potrzebuję na jutro więc czekam max. do 21.00 Daję naj
sandrusia0811
Nowy wspaniały świat Huxleya. Świat, w którym modeluje się jednostki ludzkie jak plastelinę. Świat, w którym uzyskuje się tysiące idealnie jednakowych jednostek ludzkich i wykorzystuje się je do z góry zaplanowanych prac, jak maszyny. Świat, w którym – z obawy przed buntem owych jednostek – kaleczy się je, zmniejszając dopływ tlenu, jeszcze w stadium embrionalnym. Im niższa kasta, tym mniej tlenu. Pierwszym naruszonym narządem jest zawsze mózg. Potem szkielet. Przy 70% normalnej dawki tlenu uzyskujemy karły. Przy mniej niż 70 - bezokie potworki.
Huxley stworzył świat, a jego odmienność od naszego jest jeszcze jaskrawsza i krzycząca w zestawieniu ze światem "dzikusów", Indian z rezerwatu. Świat Indian nagle staje się nam moralnie i obyczajowo bliższy niż Huxleyowski! Huxley stworzył psychologicznie wiarygodne i spójne postacie – nie jest to łatwe, jeśli przyjąć, że owe postacie rodzą się (czy zostają wybutlowane) w środowisku zgoła odmiennym od jakiegokolwiek nam znanego środowiska, warunkowane jeszcze w okresie embrionalnym – kształtowane jak modelina zgodnie z późniejszym przeznaczeniem. Każda jednostka dostaje przydział swoich obowiązków, ról społecznych, emocji, które właściwie nie istnieją, ponieważ warunkowanie neopawłowowskie każe wszystkim kochać swój stan, swoją kastę. Każe też być szczęśliwym. I pośród tak ulepionej masy odnajdujemy odmiennego Bernarda – teoretycznie przedstawiciela jednej z wyższych kast, ale fizycznością i wzrostem odpowiadającego przedstawicielom kasty służących. Postać Bernarda najbardziej mnie zaciekawiła. I chyba była najtrudniejsza do poprowadzenia.
Huxley stworzył świat, a jego odmienność od naszego jest jeszcze jaskrawsza i krzycząca w zestawieniu ze światem "dzikusów", Indian z rezerwatu. Świat Indian nagle staje się nam moralnie i obyczajowo bliższy niż Huxleyowski! Huxley stworzył psychologicznie wiarygodne i spójne postacie – nie jest to łatwe, jeśli przyjąć, że owe postacie rodzą się (czy zostają wybutlowane) w środowisku zgoła odmiennym od jakiegokolwiek nam znanego środowiska, warunkowane jeszcze w okresie embrionalnym – kształtowane jak modelina zgodnie z późniejszym przeznaczeniem. Każda jednostka dostaje przydział swoich obowiązków, ról społecznych, emocji, które właściwie nie istnieją, ponieważ warunkowanie neopawłowowskie każe wszystkim kochać swój stan, swoją kastę. Każe też być szczęśliwym. I pośród tak ulepionej masy odnajdujemy odmiennego Bernarda – teoretycznie przedstawiciela jednej z wyższych kast, ale fizycznością i wzrostem odpowiadającego przedstawicielom kasty służących. Postać Bernarda najbardziej mnie zaciekawiła. I chyba była najtrudniejsza do poprowadzenia.