Ratunku! napisze ktos fragmenty pamietnika robinsona? te pod nazwa rozdzialu. plisss. dam NAJ
hao123Diax
Witaj pamiętniku Czekał mnie dzień pełen pracy. Postanowiłem przywlec duży, płaski kamień, który miał służyć do zabezpieczenia wejścia. Obawiałem się ataku zwierząt i dlatego musiałem zatarasować ścieżkę kamieniami. Gdy zasypiałem wpadłem na pomysł, aby zrobić drabinkę. Poczułem głód. Znalazłem jaja, lecz musiałem szybko uwijać się ze zdobyczą. Kamienna płyta, którą zamierzałem zatarasować wejście była cięższa, niż mi się zdawało. Straciłem dużo czasu zanim przywlekłem ją na skraj ścieżki. Czułem się strudzony i wyczerpany ale nie przerwałem pracy. Za pomocą tęgiego kija udało mi sie to zrobić. Dalej toczyłem kamień po wąskiej ścieżce. Byłem tak spracowany, że z trudem utrzymywałem równowagę. Strugi potu spływały mi po grzbiecie. Czułem wielki wysiłek. Przed wejściem brzeg ścieżki skruszył się, a płyta omal nie pociągnęła mnie w dół. Po sześciu godzinach udało mi się ją osadzić. Moje dłonie były we krwi. Ledwie żywy w chłodzie jaskini, ciężko dysząc, powoli przychodziłem do siebie. Jestem dumny z siebie, ponieważ poradziłem sobie mimo niesprzyjających warunków. Wykonałem pracę bardzo dobrze. To była dla mnie harówka.
Czekał mnie dzień pełen pracy. Postanowiłem przywlec duży, płaski kamień, który miał służyć do zabezpieczenia wejścia.
Obawiałem się ataku zwierząt i dlatego musiałem zatarasować ścieżkę kamieniami. Gdy zasypiałem wpadłem na pomysł, aby zrobić drabinkę. Poczułem głód. Znalazłem jaja, lecz musiałem szybko uwijać się ze zdobyczą. Kamienna płyta, którą zamierzałem zatarasować wejście była cięższa, niż mi się zdawało. Straciłem dużo czasu zanim przywlekłem ją na skraj ścieżki. Czułem się strudzony i wyczerpany ale nie przerwałem pracy. Za pomocą tęgiego kija udało mi sie to zrobić. Dalej toczyłem kamień po wąskiej ścieżce. Byłem tak spracowany, że z trudem utrzymywałem równowagę. Strugi potu spływały mi po grzbiecie. Czułem wielki wysiłek. Przed wejściem brzeg ścieżki skruszył się, a płyta omal nie pociągnęła mnie w dół. Po sześciu godzinach udało mi się ją osadzić. Moje dłonie były we krwi. Ledwie żywy w chłodzie jaskini, ciężko dysząc, powoli przychodziłem do siebie.
Jestem dumny z siebie, ponieważ poradziłem sobie mimo niesprzyjających warunków. Wykonałem pracę bardzo dobrze. To była dla mnie harówka.