pytania do wiersza:
1) W jakich okolicznościach podmiot liryczny wypowiada swój monolog?
2) Co pozwala mu zachować niewruszony spokój?
3) Dlaczego śmierć nie jest złem?
4) Jakie zalety posiada los jako przeciwnik?
5) Czym uzasadnia swoje dla losu podziękowania?
Marek Aureliusz mówi
"Świata koronę na głowie nosząc, a w sercu tysiące
Grotów losu, do liczby dawnych przyjmuję dziś nowy,
Co, jak tamte, nie zdoła, zachwiać niezłomnej mej duszy:
Śmierć twą, synu. Nie będziesz berłem już trudził się po mnie.
Nic nie spotkało cię złego. Choćbyś żył lat trzy tysiące,
Wiedz: nikt życia nie traci innego, jako tę chwilę,
Którą żyje, a inną nie żyje, jeno tą właśnie,
Którą traci. Nie ginie przeszłość dla niego ni przyszłość:
Czego kto nie posiada, tego utracić nie może.
Gdy zaś żywiołom nie było straszne się złączyć w człowieka,
Przecz ma straszne być jemu rozłożyć się na żywioły?
Śpij więc spokojnie! A teraz, losie, jak godny zapaśnik,
Dłoń wyciągam do ciebie, któremu wszyscy złorzeczą.
Dzięki tobie, surowy, nieprzejednany i twardy,
Żem przez ciebie jest skałą, co przełamuje twe fale
I oporem swym kiełza wściekłość huczących bałwanów.
Czylim nie jest szczęśliwy, żem zdolen stawić ci czoło,
Teraźniejszością nie zgięty, nie zatrwożony przyszłością
Że co mogło innego spotkać i czego by nie zniósł,
Mnie spotyka, co przetrwam wszystko, jak posąg pogodny
I jak pożar trawiący w sobie, cokolwiek weń wpadnie:
A co zdolne by było małe zatłumić ognisko,
Mnie bogaci, że jeno wyższym wystrzelam płomieniem."
1) w okoliczności śmierci swojego syna
2) los hartował go przez całe życie, dzięki czemu stał się twardy jak skała i zdolny do tego, by nie ugiąć się w razie przeciwności czy bólu teraźniejszości. Nie boi się tego, co go czeka.
3) śmierć nie jest złem, bo dzięki niej nie ma się już nic więcej do stracenia. Nie trzeba się martwić o to co było lub będzie. Zmniejsza "groty losu" jakie ten wbija nam w serce przy każdej próbie. Śmierć pozbawia też myśli o ciężarze brzemienia jakie niesie ze sobą władza.
4) Los się nie poddaje, wciąż "rani" podmiot liryczny i walczy o to by go złamać, ale zamiast tego go umacnia. Jest godnym przeciwnikiem. Walka z nim daje satysfakcję. Jego "chwyty ponizej pasa" nie robią na przeciwniku wrażenia. Zamiast niszczyć, tak naprawdę umacnia. Jest jakby trenerem podmiotu. Jego nauczycielem życia. Dzięki niemu stał się silny.
5) Podmiot liryczny dziękuje losowi za to, że uczynił go twardym i że hartuje go z każdą chwilą. Dziękuje, że mógł doświadczyć bólu istnienia i bólu tych wszystkich prób, bo dzięki temu wie, że nie chce się poddać, a pragnie walczyć. Przeciwności podscycają jego płomień i czynią go niezwyciężonym.