Przykre konsekwencje pewnego nieposłuszeństwa - opowiadanie w oparciu o własne doświatczenie
Kicia500
Pewnego dnia mama kazała mi zaraz po szkole przyjść do domu. Jednak ja miałam iść z koleżankami do kina. Wolałam oczywiście to niż wracanie do domu. Kiedy wróciłam z kina moja mama była bardzo smutna. Powiedziała, że nici z sobotniego wyjazdu w góry. Byłam smutna, że nie posłuchałam mamy.
(Nie wiem czy o to chodzi.)
1 votes Thanks 0
enterek
Pewnego dnia postanowiłam pomóc mamie piec ciasto... mama dała mi miskę z masą i kazała mieszać. mieszałam a mama i powiedeziała, żebym wsypała TYLKO DWIE łyżeczki proszku do pieczenia pomieszała, włożyła do piekarnika który wcześniej już zagrzała.Sama zaś poszła do ubikacji.idąc tam powiedziała ze jak skońce to mam psprzątać pokój.Tak mnie to zdenerwowało że wsypałam aż TRZY TOREBKI żeby popsuć smak i zrobić mamie na przekór i pokazać że ,,ja wiem lepiej``. pomieszałam bardzo szybko i włożyłam do piekarnika.Mama poszła do sklepu po cukier puder który miał być potrzebny do placka.i powiedziała że mam wyłączyć i wyjąć ostrożnie placek z pieca. Zrobiłam to i w tym momęcie przyszła mama z pudrem i goście-ciocia wójek kuzunki i dziadkowie.szybko,popudrowała placek i niewiedząc co zrobiłam podała gościom... po chwili z pokoju obok rozległ się płacz mojej kuzynki która zozbiła kolano.wszyscy wyszli.gdy wrócili zastali plaek tyle że wyrósł tak,że spadał na podloge i ,,wrósł ``się w dywan.odrazu wiedziałam o co chodzi i ciekłam do pokoju...
2 votes Thanks 1
firefly5
Dostałem na urodziny chomika byłem szczesliwy opiekowałem sie nim codzienie zmieniałem trociny i codzienie dawałem jesc i pic to była zima bo urodziny mam w grudniu. chomik miał naimie dyzio bardzo go kochałem był mojim małym przyjacielem tak mijały nam miesiace dyzio towazyszył mi przy odrabianu lekcji czy nauce zaczeły sie wakacje miałem coraz mniej czasu dla dyzia bo wazniejsze było zagrac z kolegami w piłke i tak powoli zaniedbałem dyzia matka nakrzyczała na mnie ze sie nim nie opiekuje ze mam posprzątać rzuciłem szybko ze zorbie to pózniej i wyszedłem grac w piłke z chłopakami . gdy wróciłem mama od wejscia zawołała mnie do kuchni z powazna mina i smutkiem w głosie oznajmiła ze dyzio nie zyje pobiegłem zszokowany do pokoju klatka była pusta dyzia nie było przez wiele dni płakałem teskniac za dyziem moje zaniedbanie doprowadziło do tego ze dyzio umarł, było mi bardzo przykro i wstyd do tej pory jest mi przykro zrozumiałem co zrobiłem ....
Jednak ja miałam iść z koleżankami do kina.
Wolałam oczywiście to niż wracanie do domu.
Kiedy wróciłam z kina moja mama była bardzo smutna.
Powiedziała, że nici z sobotniego wyjazdu w góry.
Byłam smutna, że nie posłuchałam mamy.
(Nie wiem czy o to chodzi.)
mama dała mi miskę z masą i kazała mieszać.
mieszałam a mama i powiedeziała, żebym wsypała TYLKO DWIE łyżeczki proszku do pieczenia pomieszała, włożyła do piekarnika który wcześniej już zagrzała.Sama zaś poszła do ubikacji.idąc tam powiedziała ze jak skońce to mam psprzątać pokój.Tak mnie to zdenerwowało że wsypałam aż TRZY TOREBKI żeby popsuć smak i zrobić mamie na przekór i pokazać że ,,ja wiem lepiej``. pomieszałam bardzo szybko i włożyłam do piekarnika.Mama poszła do sklepu po cukier puder który miał być potrzebny do placka.i powiedziała że mam wyłączyć i wyjąć ostrożnie placek z pieca.
Zrobiłam to i w tym momęcie przyszła mama z pudrem i goście-ciocia wójek kuzunki i dziadkowie.szybko,popudrowała placek i niewiedząc co zrobiłam podała gościom...
po chwili z pokoju obok rozległ się płacz mojej kuzynki która zozbiła kolano.wszyscy wyszli.gdy wrócili zastali plaek tyle że wyrósł tak,że spadał na podloge i ,,wrósł ``się w dywan.odrazu wiedziałam o co chodzi i ciekłam do pokoju...