Przygoda Nad morzem. Napisz opowiadanie z użyciem dialogu.
Napiszcie krótkiee ;D
Za tyle punktów się opłaca . !
I dzięki za pomoc ;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego dnia wyjechałam z rodzicami nad morze. Nie moglam się doczekać tej wyprawy, w końcu czekałam na to wydarzenie od roku szkolnego. Kiedy byśmy w drodze tata powiedział:
-"Skarby wy moje, a wzięłyście koło ratunkowe?"
My z mamą w lekkim szoku odpowiedziałyśmy:
-"Nie, po co?"
Tata troszkę zbity z tropu odparł:
-"Czasem może się przydać, Gosia ma dopiero 9 lat, to nie żaden wstyd, jeśli pływałaby w kole. Byłaby bezpieczna chociaż"
Ja rozbawiona powagą taty powiedziałam:
-"Oj tato, zrozum, że nie jestem już dzieckiem!"
Dotarliśmy na miejsce. Słońce pięknie świeciło i było słychać szum morza. Nasz pensjonat znajdował się niecały km od morza, więc mieliśmy bardzo blisko.
Na następny dzień postanowiliśmy trochę pozwiedzać, a że było gorąco chcieliśmy iść się wykąpać. Tata chciał mi kupić na miejscu koło ratunkowe, ale odrzuciłam ten pomysł. Gdy poszliśmy pływać, wspomniał jeszcze:
-"Kochanie, uważaj na siebie!"
Szczerze mówiąc, puściłam tę uwagę koło uszu.
Woda była świetna. Taka orzeźwiająca. Nawet nie wiedziałam, kiedy oddaliłam się od brzegu i tym samym od rodziców. Poczułam lekki strach, bo nie pływałam jeszcze wyśmienicie. W pewnym momencie złapał mnie skurcz! Zaczęłam krzyczeć:
-"Ratunku! Pomóżcie mi! Ała!"
Potem nie wiem co się działo. Chyba straciłam siły, bo krzyczyałam i machalam najwyraźniej jak się dało.
Obudziłam się na plaży. Był przy mnie ratownik, rodzice i przerażony tłum.
Mama zapłakana odrzekła:
-"Córeczko, ale nam strachu przysporzyłaś, nic Ci nie jest? Słyszysz nas?"
Ratownik w tym samym momencie powiedział:
-"Pańska córka miała wiele szczęścia. Teraz najlepiej idźcie do domu i zaopiekujecie się nią, bo jest na pewno w szoku. I na następnym razem uważajcie! Cała trójka"
Od tej przygody minął prawie rok. Nie będę ukrywać, że boję się wody i póki co nie chcę słyszeć o żadnym pływaniu. Mam nadzieję, że to się zmieni w przyszłości.
Proszę. :) Mam nadzieję, że w miarę przypadnie do gustu. Sama przed chwilą układałam, wiec to nie jest skopiowane z netu. :)
pewnego ciepłego wiosennego dnia wybrałam się na spacer nad pobliskie morze. Pogoda była naprwdę piękna, a może wyglądało wyjątkowo, innaczej niż zawsze, a plaża ku mojemu zdziwieniu całkowicie pusta, nie było na niej żywego ducha. Wiedziałam że to byl zły znak, ale jednak ciekawość wzieła górę zeszłam na plażę i szłam wzdłuż lini brzegu. Nagle podbiegł do mnie chłopak cały wysraszony zaczoł wołać:
-uciekaj, jak najprędzej, grozi ci ogromne niebezpieczeństwo
- co ty mówisz, przecież nikogo po za nami tu niema. Odparłam zdziwiona.
- Jakto nie nie widzisz, morze jest takie ogromne i głębokie może cię zabrać w krzdej chwili. Odparł już prawie zalany łzami
Wtedy dopiero zdrozumiałam że stała się jakaś tragedia, że ktoś z jego rodziny został porwany przez morze.
- dziś morze jest spokojne, nikomu nic się niestanie. Odparłam aby uspokoić malca.
- Mi też tak mówili- odparł i pobieg nie zatrzymując się ani na chwilę.
Wystraszyłam się troszkę jego słów i postanowłam opuścić plażę przy wyjściu zobaczyłam plakat z zdjęciem chłopca który do mnie podbiegł okazało się że, zaginoł on 2 dni temu podczas sztormu który zerwał się nagle, do dziś nie odnleziono jego ciała. Wtedy zrozumiałąm że chłopak ten był duchem, który został sam portwany wgłębiny głebokiej odchłani. Zrozumiałam czemu nikogo nie było na tej plaży, wiedziałam też że ten duch potrzebował pomocy. Od tamtego dnia codziennie przychodze na tą plażę i rozmawiam z duchem tego chłopaca, myślę że niedługo będzie mógł odejść już na wieczny odpoczynek. Hiostoria ta jest niezwykła zdażyła się nad morzem i tam też się zakończy.