Przeznaczenie przedmiotów znalezionych na wyspie przez Robinsona w" Dzień po dniu"?
Olencja28
W osiem lat po opuszczeniu domu Cruzoe wypłynął kolejny raz na morze. Gdzieś nieopodal wybrzeży Gujany wpadli w niezwykle silny sztorm szalejący przez kilkanaście dni. Statek wpadł na mieliznę i zatonął. Z całej załogi ocalał tylko Robinson. Odzyskał przytomność na plaży nieznanego lądu. Ląd okazał się bezludną wyspą. Cruzoe zaczął ją stopniowo poznawać. Początkowo głodował, żywił się tylko znalezionymi owocami, małżami, spał na drzewie, marzł i obawiał się dzikich zwierząt oraz tubylców. Później jego życie na wyspie stawało się coraz lepsze. Dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości urządził sobie wygodną jaskinię, w której zamieszkał. Sporządził szereg niezbędnych mu przedmiotów: łuk, dzidę, naczynia, ubrania ze skór. Któregoś dnia udało mu się rozpalić ogień. Wreszcie oswoił stado kóz, zajął się uprawą zboża, założył prawdziwe gospodarstwo, zajmował się polowaniem. Nabywał coraz to nowych umiejętności, przeżywał kolejne przygody. Mijały lata. Pewnego dnia u wybrzeży wyspy Robinsona rozbił się statek. Nikt z marynarzy nie ocalał, Cruzoe zaś znalazł we wraku dziesiątki bezcennych dla siebie przedmiotów: narzędzia, bron palną, lunetę, pożywienie. Uratował też psa. Wilczur Friend stał się jego oddanym przyjacielem i obrońcą. Dzięki rzeczom z rozbitego statku życie uległo dalszej poprawie.Najbardziej z wszystkich wynalazków spodobały mi się kalendarz i kompas. Były one bardzo ciekawie i pomysłowo wykonane. Kalendarz wykonany był na drzewie. "(...) Znalazłem wreszcie sposób zrobienia kalendarza. Wybrałem na ten cel dwa drzewa z gładką korą i na jednym wyciąłem nożem datę rozbicia: wtorek, dnia 23 września 1664 roku. Pod tym napisem wycinałem kreski znaczące dni, niedziele oznaczałem dłuższymi. Dziś byłą sobota 18 października. Był to dwudziesty szósty dzień mojego pobytu na wyspie. Miałem zatem kalendarz i nie obawiałem się na przyszłość stracenia rachuby czasu (...)". Do zrobienia kompasu Robinson Cruzoe musiał znać kierunki świata i musiał wiedzieć, po czym je rozpoznać. "(...) W parę dni potem na odłamie skały, tuż obok groty, ujrzałem duży kamień płaski, z otworem w samym środku. To mi nasunęło myśl zrobienia kompasu. Wiedziałem o tym dobrze, iż w południe cień, padający od przedmiotów oświetlanych słońcem, bywa najkrótszy. Wystrugawszy kawałek drzewa, płaski na kształt deseczki, ściąłem do klinowato. Utkwiłem szerszy koniec w otworze kamienia, cieńszy zaś skierowałęm w górę (...)"