Pewnego dnia razem z bratem Dimą dowiedzieliśmy się o konkursie na stworzenie nowego filmu reklamowego w dziale gier komputerowych wielkiego supermarketu. Mój brat zawsze bardzo interesował się grami komputerowymi i świetnie radził sobie z kamerą. Razem mogliśmy wymyślić co potrzeba! Ale wtedy… klops: już w czasie konkursu dowiedzieliśmy się, że uczestniczyć w nim mogą tylko dorośli, a mój brat miał tylko 15 lat, a ja byłem 2 lata młodszy! Do tego czasu my już samodzielnie wymyśliliśmy kilka wariantów gier komputerowych, nauczyliśmy się pisać programy. Bardzo chcieliśmy wygrać w konkursie i otrzymać nagrodę. My długo przekonywaliśmy komisję, by obejrzała naszą pracę, ale dorośli ludzie uważali, że jesteśmy jeszcze dziećmi i nie możemy być pełnoprawnymi (prawdziwymi) uczestnikami konkursu. Wreszcie przewodniczący komisji-gruby i srogi mężczyzna w krawacie-zgodził się.
Podczas oglądania naszej pracy przewodniczący cały czas milczał, czasami wzruszał ramionami: albo nie bardzo podobało mu się to, co przynieśliśmy albo peszył go nasz wiek. Ale w tym czasie do działu weszła kobieta. Ona popatrzyła na ekran i głośno powiedziała:
-Świetna reklama! Jakie interesujące gry! Czy są one w sprzedaży? Bardzo chcę wybrać kilka dla swoich dzieci! Po tym od razu wzięto od nas kasety. Kobieta była naszą mamą. Tak nasza praca trafiła na konkurs. Teraz czekamy na wyniki.
Pewnego dnia razem z bratem Dimą dowiedzieliśmy się o konkursie na stworzenie nowego filmu reklamowego w dziale gier komputerowych wielkiego supermarketu. Mój brat zawsze bardzo interesował się grami komputerowymi i świetnie radził sobie z kamerą. Razem mogliśmy wymyślić co potrzeba! Ale wtedy… klops: już w czasie konkursu dowiedzieliśmy się, że uczestniczyć w nim mogą tylko dorośli, a mój brat miał tylko 15 lat, a ja byłem 2 lata młodszy! Do tego czasu my już samodzielnie wymyśliliśmy kilka wariantów gier komputerowych, nauczyliśmy się pisać programy. Bardzo chcieliśmy wygrać w konkursie i otrzymać nagrodę. My długo przekonywaliśmy komisję, by obejrzała naszą pracę, ale dorośli ludzie uważali, że jesteśmy jeszcze dziećmi i nie możemy być pełnoprawnymi (prawdziwymi) uczestnikami konkursu. Wreszcie przewodniczący komisji-gruby i srogi mężczyzna w krawacie-zgodził się.
Podczas oglądania naszej pracy przewodniczący cały czas milczał, czasami wzruszał ramionami: albo nie bardzo podobało mu się to, co przynieśliśmy albo peszył go nasz wiek. Ale w tym czasie do działu weszła kobieta. Ona popatrzyła na ekran i głośno powiedziała:
-Świetna reklama! Jakie interesujące gry! Czy są one w sprzedaży? Bardzo chcę wybrać kilka dla swoich dzieci! Po tym od razu wzięto od nas kasety. Kobieta była naszą mamą. Tak nasza praca trafiła na konkurs. Teraz czekamy na wyniki.