Glen Marsh jest wolontariuszem na łodzi ratunkowej, w Kornawlii, na południowym zachodzie Anglii. Tutaj, mówi nam trochę więcej o swoich doświadczeniach ...
Q: Ile miałeś lat, kiedy zostałeś wolontariuszem? A: Zacząłem, kiedy miałem 17 lat - nie możesz zacząć wcześniej - ale zawsze chciałem być w RNLI. Kiedy byłem chłopcem, zobaczyłem jedną akcję w telewizji i to było to! Q: Ile razy byłeś na akcji ratowniczej? A: W ciągu ostatnich trzech lat, byłem na trzech misjach ratowniczych - nazywamy je "shouts'" ('okrzyk'). Q: Co się dzieje, jeśli dostajesz 'okrzyk', kiedy jesteś w pracy? A: Cóż, wciąż jestem w collegu, więc to nie problem. Pracuję na pół etatu w sklepie, ale mam szczęście - nigdy nie dostałem 'okrzyku' podczas pracy! Q: Czy uratowałeś kiedyś komuś życie? A: Tak. Była jedna akcja, kiedy to czternastolatka i jej tata uprawiali windsurfing. Rozpoczął się sztorm i poszła pod wodę. Wpadła w hipotermię. Q: Czy łódź była kiedykolwiek w poważnym niebezpieczeństwie? A: Nie, nie była - łodzie są zaprojektowane na złe warunki, a załoga bardzo dobrze wyszkolona. Q: Jak ty i oni, trzymacie formę? A: Zwykle trenujemy dwa razy w tygodniu - często pływamy i serfujemy. Ja lubię też kolarstwo górskie. Q: Co Twoja rodzina myśli o tym, że jesteś wolontariuszem? A: Moja mama czasem się denerwuje, ale generalnie bardzo mnie wspierają. Q: Chciałbyś żeby płacono Ci za tę pracę? A: Nie, robię to, bo to kocham. Wszyscy w RNLI są wolontariuszami. Q: Czy kiedykolwiek zdenerwowałeś się na ludzi, którzy zaryzykowali życie? A: Zwykle jest dość cierpliwy, ale czasami to wkurzające, kiedy ludzie robią głupie rzeczy, jak nie zakładanie kapoku lub wypływanie na morze w złych warunkach pogodowych.
Glen Marsh jest wolontariuszem na łodzi ratunkowej, w Kornawlii, na południowym zachodzie Anglii. Tutaj, mówi nam trochę więcej o swoich doświadczeniach ...
Q: Ile miałeś lat, kiedy zostałeś wolontariuszem?
A: Zacząłem, kiedy miałem 17 lat - nie możesz zacząć wcześniej - ale zawsze chciałem być w RNLI. Kiedy byłem chłopcem, zobaczyłem jedną akcję w telewizji i to było to!
Q: Ile razy byłeś na akcji ratowniczej?
A: W ciągu ostatnich trzech lat, byłem na trzech misjach ratowniczych - nazywamy je "shouts'" ('okrzyk').
Q: Co się dzieje, jeśli dostajesz 'okrzyk', kiedy jesteś w pracy?
A: Cóż, wciąż jestem w collegu, więc to nie problem. Pracuję na pół etatu w sklepie, ale mam szczęście - nigdy nie dostałem 'okrzyku' podczas pracy!
Q: Czy uratowałeś kiedyś komuś życie?
A: Tak. Była jedna akcja, kiedy to czternastolatka i jej tata uprawiali windsurfing. Rozpoczął się sztorm i poszła pod wodę. Wpadła w hipotermię.
Q: Czy łódź była kiedykolwiek w poważnym niebezpieczeństwie?
A: Nie, nie była - łodzie są zaprojektowane na złe warunki, a załoga bardzo dobrze wyszkolona.
Q: Jak ty i oni, trzymacie formę?
A: Zwykle trenujemy dwa razy w tygodniu - często pływamy i serfujemy. Ja lubię też kolarstwo górskie.
Q: Co Twoja rodzina myśli o tym, że jesteś wolontariuszem?
A: Moja mama czasem się denerwuje, ale generalnie bardzo mnie wspierają.
Q: Chciałbyś żeby płacono Ci za tę pracę?
A: Nie, robię to, bo to kocham. Wszyscy w RNLI są wolontariuszami.
Q: Czy kiedykolwiek zdenerwowałeś się na ludzi, którzy zaryzykowali życie?
A: Zwykle jest dość cierpliwy, ale czasami to wkurzające, kiedy ludzie robią głupie rzeczy, jak nie zakładanie kapoku lub wypływanie na morze w złych warunkach pogodowych.