Przetłumacz Podany w załaczniku teks na język Angielski...............bez translatora prosze :P....
ewkamarshall1. Grace: Cześć Alfie. Jestem w domu moich dziadków, w Hove. Wczoraj były urodziny mojego dziadka. Alfie: Aha. Gdzie jest Hove? Grace: Na południowym wybrzeżu, na zachód od Brighton. Alfie: Dobrze się bawisz? Co porabiasz? Grace: Robię czekoladowego brownies!
2. Alfie: Bartek i ja kupujemy bilety na festiwal muzyczny w Highfield. Grace: Poważnie? Kiedy on jest? Alfie: Jutro. Zaczyna się o drugiej. Chcesz iść? Grace: Pewnie. Mogę złapać pociąg z Brighton. Alfie: Cudownie! Hej! Weź ze sobą trochę brownies!
4. Bartek: Gdzie Grace? Alfie: Nie wiem. jest 14:30. Zwykle się nie spóźnia. Bartek: Może wsiadła do złego autobusu. Alfie: Zadzwońmy do niej. Bartek: Nie, zaczekaj. To ona! Grace! Tutaj jesteśmy!
5. Grace: Miałam okropną podróż. Najpierw, zapomniałam brownies. Więc wróciłam do domu dziadka i je wzięłam. Potem uciekł mi autobus. Więc dziadkowi odwieźli mnie na stację taksówką. Bartek: Drogo zapłaciłaś? Grace: Nie wiem. Moja babcia zapłaciła. Potem jeszcze pociąg był bardzo zatłoczony. Stałam całą drogę!
2 votes Thanks 0
Fieaore
1. Grace: Cześć, Alfie! Jestem w domu moich dziadków w Hove. Wczoraj mój dziadek miał urodziny. Alfie: A, tak. Gdzie znajduje się Hove? Grace: Na południowym wybrzeżu, na zachód od Brighton. Alfie: Dobrze się bawisz? Co porabiacie? Grace: Robię ciasteczka czekoladowe!
Alfie: Bartek i ja kupujemy bilety na festiwal muzyczny w Highfield. Grace: Naprawdę? Na kiedy? Alfie: Jutro. Zaczyna się o drugiej. Chciałabys przyjść? Grace: Pewnie, mogę złapać pociąg z Brighton. Alfie: Świetnie! Hej, przynieść trochę czekoladowych ciasteczek ze sobą.
2. Bartek: Gdzie jest Grace? Alfie: Nie wiem. Jest wpół do trzeciej. Zwykle się nie spóźnia. Bartek: Może wsiadła w zły autobus. Alfie: Zadzwońmy do niej. Bartek: Nie, czekaj! Tam jest! Grace! Tu jesteśmy! Grace: Miałam straszną podróż. Najpierw zapomniałam o ciasteczkach. Więc wróciłam do domu dziadków i je wzięłam. Potem spóźniłam się na autobus. Więc dziadkowie zawieźli mnie na stację taksówką. Bartek: Drogo było? Grace: Nie wiem. Babcia zapłaciła. No a w pociągu było strasznie tłoczno. Całą drogę z Brighton musiałam stać!
Grace: Cześć Alfie. Jestem w domu moich dziadków, w Hove. Wczoraj były urodziny mojego dziadka.
Alfie: Aha. Gdzie jest Hove?
Grace: Na południowym wybrzeżu, na zachód od Brighton.
Alfie: Dobrze się bawisz? Co porabiasz?
Grace: Robię czekoladowego brownies!
2.
Alfie: Bartek i ja kupujemy bilety na festiwal muzyczny w Highfield.
Grace: Poważnie?
Kiedy on jest?
Alfie: Jutro. Zaczyna się o drugiej. Chcesz iść?
Grace: Pewnie. Mogę złapać pociąg z Brighton.
Alfie: Cudownie! Hej! Weź ze sobą trochę brownies!
4.
Bartek: Gdzie Grace?
Alfie: Nie wiem. jest 14:30. Zwykle się nie spóźnia.
Bartek: Może wsiadła do złego autobusu.
Alfie: Zadzwońmy do niej.
Bartek: Nie, zaczekaj. To ona! Grace! Tutaj jesteśmy!
5.
Grace: Miałam okropną podróż. Najpierw, zapomniałam brownies. Więc wróciłam do domu dziadka i je wzięłam. Potem uciekł mi autobus. Więc dziadkowi odwieźli mnie na stację taksówką.
Bartek: Drogo zapłaciłaś?
Grace: Nie wiem. Moja babcia zapłaciła. Potem jeszcze pociąg był bardzo zatłoczony. Stałam całą drogę!
Grace: Cześć, Alfie! Jestem w domu moich dziadków w Hove. Wczoraj mój dziadek miał urodziny.
Alfie: A, tak. Gdzie znajduje się Hove?
Grace: Na południowym wybrzeżu, na zachód od Brighton.
Alfie: Dobrze się bawisz? Co porabiacie?
Grace: Robię ciasteczka czekoladowe!
Alfie: Bartek i ja kupujemy bilety na festiwal muzyczny w Highfield.
Grace: Naprawdę? Na kiedy?
Alfie: Jutro. Zaczyna się o drugiej. Chciałabys przyjść?
Grace: Pewnie, mogę złapać pociąg z Brighton.
Alfie: Świetnie! Hej, przynieść trochę czekoladowych ciasteczek ze sobą.
2.
Bartek: Gdzie jest Grace?
Alfie: Nie wiem. Jest wpół do trzeciej. Zwykle się nie spóźnia.
Bartek: Może wsiadła w zły autobus.
Alfie: Zadzwońmy do niej.
Bartek: Nie, czekaj! Tam jest! Grace! Tu jesteśmy!
Grace: Miałam straszną podróż. Najpierw zapomniałam o ciasteczkach. Więc wróciłam do domu dziadków i je wzięłam. Potem spóźniłam się na autobus. Więc dziadkowie zawieźli mnie na stację taksówką.
Bartek: Drogo było?
Grace: Nie wiem. Babcia zapłaciła. No a w pociągu było strasznie tłoczno. Całą drogę z Brighton musiałam stać!