przetłumacz na język, którym się dziś posługujemy ( normalny język polski) legende o świętym aleksym.
Tutaj macie ten tekst
Rozdał swe rucho żebrakom,
Śrzebro, złoto popom, żakom.
Więc sam pod kościołem siedział,
A o jego księstwie nikt nie wiedział.
Więc to zawżdy wstawał reno,
Ano kościoł zamkniono;
Więc tu leżał podle proga,
Falę, proszę swego Boga,
Ano z wirzchu szła przygoda,
Niegdy mroz, niegdy woda.
Eż się stało w jeden czas,
Wstał z obraza Matki Bożej obraz,
Szedł do tego człowieka,
Jen się kluczem opieka,
I rzekł jest tako do niego:
Wstani, puści człowieka tego,
Otemkni mu kościoł Boży,
Ać na tym mrozie nie leży.
Żak się tego barzo lęknął,
Wstawszy, kościoł otemknął.
To się niejedną dziejało,
Ale się często dziejało.
Bogu dziękował,
Iż ji do ziemie przygnał,
A rzekąc: Już tu chcę cirzpieć
Mękę i wszytki złe file imieć,
U mego oćca na dworze,
Gdyżeśm nie przebył za morze.
Tu pod wschodem leżał,
Każdy nań pomyje, złą wodę lał.
A leżał tu sześćnaćcie lat,
Wsz(y)tko cirpiał prze Bog rad;
A więc gdy już umrzeć miał,
Sam sobie list napisał.
I ścisnął ji twardo w ręce,
Popisawszy swoje wszytki męki,
I wszytki skutki, co je płodził,
Jako się na świat narodził.
A gdy Bogu duszę dał,
Tu się wielki dziw stał:
Samy zwony zwoniły,
Wszytki, co w Rzymie były.
Więc tu papież z kardynały,
Cesarz z swymi kapłany
Szli są k niemu z chorągwiami;
A zwony wżdy zwonili samy.
Chcieli mu list z ręki wziąć,
Nie mogli go mu wziąć:
Ani cesarz, ani papież,
Jedno przyszła żona jego,
A ściągła rękę do niego,
Eż jej w rękę wpadł list,
Przeto, iż był jeden do drugiego czyst.
A gdy ten list oglądano,
Natemieście uznano,
Iż był syn Eufamijanow,
A księdza rzymskiego cesarzow.
Bardzo prosze o pomoc bo mam to na jutro i nie wiem jak to napisać. Jak ktoś jest dobry ze średnioiecznego języka polskiego to niech mi to zrobi !!!!
Daje najlepsze !!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Rozdał swe szaty żebrakom
Srebro, złoto, kapłanom, studentom,
Więc sam pod kościołem siedział,
A o jego książecym pochodzeniu nikt nie wiedział,
Więc zawsze wstawał rano
Bowiem kościół zamknięto,
Więc tu leżał obok progu
Chwaląc, prosząc swego Boga
Oto ze szczytu szła przygoda
Czasem mróz, czasem woda
Aż się stało pewnego razu,
Wstała z obrazu Matki Boskiej postać
Szła do tego człowieka,
Który się kluczem opiekuje
I powiedziała tak do niego:
Otwórz mu Kościół boży,
Niech na tym mrozie nie leży
Student się tego bardzo przestraszył
Wstawszy, kościół otworzył
To się niejedno działo,
Ale się często działo
Bogu dziękował,
Że go do ziemi przygnał
A mówiąc:"Już tu chcę wyczekiwać"
Mękę i wszystkie złe chwile mieć
U mojego ojca na dworze
Gdy nie przybyłem za morze
Tu pod stopniem schodów leżał
Każdy na niego pomyje lał
A leżał tu szesnaście lat,
Wszystko cierpiał chętnie w imię Boga
A więc gdy już umrzeć miał
Sam sobie list napisał
I ścisnął go twardo w ręce
Opisawszy swoje wszystkie męki
I wszystkie uczynki, które czynił
Jak się na świat narodził
A gdy Bogu duszę dał
Tu się wielki cud stał
Dzwony same dzwoniły
Wszystkie, które w Rzymie były
Więc tu papież z kardynałami,
Cesarz ze swymi kapłanami
Szli do niego z chorągwiami
A dzwony wszędzie dzwoniły same
Chcieli mu list z ręki wziąć,
Nie mogli mu go wziąć
Ani cesarz, ani papież
Tylko przyszła żona jego
Wyciągnęła rękę do niego,
Aż w jej rękę wpadł list
Więc że był jeden do drugiego czysty
A gdy ten list oglądano
Natychmiast uznano,
Że był synem Eufamijanowa,
A księdza rzymskiego cesarza.
Liczę na naj i pozdrawiam,
RaVVi