Rozejrzeliśmy się wokół nas. Wszędzie były drzewa. Obozowisko nie było daleko, ale nie wiedzieliśmy w którą stronę iść. "Myślę że się zgubiliśmy," Piotr powiedział "Jak zamierzamy wrócić? Nikt nie wie gdzie jesteśmy. Nigdy nas nie znajdą."
Wtedy zaczeło padać. Na szczęście miałem wodoodporny płaszcz. Usiedliśmy na plecakach z płaszczem nad naszymi głowami. Tam była masa komarów a my nie mieliśmy środka odstraszającego owady. Byliśmy przestraszeni i nieszczesliwi.
Po dwóch godzinach usłyszeliśmy hałas. To był Juan i był zły. "Mieliście szczęście" powiedział. Ale my bylismy bardzo szczęśliwi. "Nigdy więcej nie pójdziemy za małpami," przyrzekliśmy. Juan się zaśmiał. "Chodźcie. Wracajmy do obozu"
Tłumaczenie:
Rozejrzeliśmy się wokół nas. Wszędzie były drzewa. Obozowisko nie było daleko, ale nie wiedzieliśmy w którą stronę iść. "Myślę że się zgubiliśmy," Piotr powiedział "Jak zamierzamy wrócić? Nikt nie wie gdzie jesteśmy. Nigdy nas nie znajdą."
Wtedy zaczeło padać. Na szczęście miałem wodoodporny płaszcz. Usiedliśmy na plecakach z płaszczem nad naszymi głowami. Tam była masa komarów a my nie mieliśmy środka odstraszającego owady. Byliśmy przestraszeni i nieszczesliwi.
Po dwóch godzinach usłyszeliśmy hałas. To był Juan i był zły. "Mieliście szczęście" powiedział. Ale my bylismy bardzo szczęśliwi. "Nigdy więcej nie pójdziemy za małpami," przyrzekliśmy. Juan się zaśmiał. "Chodźcie. Wracajmy do obozu"
Zadań nie zrobie bo nie były podane. :P