Zrąb tak gładki, że nigdzie nie wścibić paznokcia.
Postaw sięż teraz w tego lisa położeniu!
Inny zwierz pewno załamałby łapy
I bił się w chrapy,
Wołając gromu, ażeby go dobił:
Nasz lis takich głupstw nie robił;
Wie, że rozpaczać jest to zło przydawać do zła.
Zawsze maca wkoło zębem,
A patrzy w górę; jakoż wkrótce ujrzał kozła,
Stojącego tuż nad zrębem
I patrzącego z ciekawością w studnię.
Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, że pije;
Cmoka mocno, głośno chłepce
I tak sam do siebie szepce:
"Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję!
Smak lodu, a czysta cudnie.
Chce ini się całemu spłukać,
Ale mi ją szkoda zbrukać,
Szkoda!
Bo co też to za woda!
"Kozioł, który tam właśnie przyszedł wody szukać:
"Ej! - krzyknął z góry - Ej, ty ryży kudła,
Wara od źródła!"
I hop w dół. Lis mu na kark, a z karku na rogi,
A z rogów na zrąb i w nogi.
Morał
Nie wierzy się w to czego nie ma
Proszę o naj :)
0 votes Thanks 0
Oleczkax3Morałem bajki "Lis i Kozioł", jest to, by nie być naiwnym i nie ufać bezgranicznie temu co mówią inni, autor utworu poucza nas również aby nie robić czegoś lekkomyślnie i pod wpływem pragnienia i chwili.
A to treść utworu: Już był w ogródku, już witał się z gąską: Kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną, Gdzie wodę zbierano; Ani pomyśleć o wyskoczeniu. Chociaż wody nie było i nawet nie grząsko: Studnia na półczwarta łokcia, Za wysokie progi Na lisie nogi; Zręb tak gładki, że nigdzie nie wścibić paznokcia. Postaw się teraz w tego lisa położeniu! Inny zwierz pewno załamałby łapy I bił się w chrapy, Wołając gromu, ażeby go dobił: Nasz lis takich głupstw nie robił; Wie, że rozpaczać jest to zło przydawać do zła. Za czym maca wkoło zębem, A patrzy w górę. Jakoż wkrótce ujrzał kozła, Stojącego tuż nad zrębem I patrzącego z ciekawością w studnię. Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, że pije: Cmoka mocno, głośno chłepce I tak sam do siebie szepce: "Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję! Smak lodu, a czysta cudnie! Chce mi się całemu spłukać, Ale mi ją szkoda zbrukać, Szkoda! Bo co też to za woda!" Kozieł, który tam właśnie przyszedł wody szukać: "Ej! - krzyknął z góry - ej, ty ryży kudła, Wara od źródła!" I hop w dół. Lis mu na kark, a z karku na rogi, A z rogów na zrąb i w nogi.
"LIS I KOZIOŁ"
Już był w ogródku, już witał się z gąską;
Kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną
,Gdzie wodę zbierano;
Ani pomyślić o wyskoczeniu.
Chociaż wody nie było i nawet nie grząsko:
Studnia na półczwarta łokcia,
Za wysokie progi
Na lisie nogi;
Zrąb tak gładki, że nigdzie nie wścibić paznokcia.
Postaw sięż teraz w tego lisa położeniu!
Inny zwierz pewno załamałby łapy
I bił się w chrapy,
Wołając gromu, ażeby go dobił:
Nasz lis takich głupstw nie robił;
Wie, że rozpaczać jest to zło przydawać do zła.
Zawsze maca wkoło zębem,
A patrzy w górę; jakoż wkrótce ujrzał kozła,
Stojącego tuż nad zrębem
I patrzącego z ciekawością w studnię.
Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, że pije;
Cmoka mocno, głośno chłepce
I tak sam do siebie szepce:
"Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję!
Smak lodu, a czysta cudnie.
Chce ini się całemu spłukać,
Ale mi ją szkoda zbrukać,
Szkoda!
Bo co też to za woda!
"Kozioł, który tam właśnie przyszedł wody szukać:
"Ej! - krzyknął z góry - Ej, ty ryży kudła,
Wara od źródła!"
I hop w dół. Lis mu na kark, a z karku na rogi,
A z rogów na zrąb i w nogi.
Morał
Nie wierzy się w to czego nie ma
Proszę o naj :)
A to treść utworu:
Już był w ogródku, już witał się z gąską:
Kiedy skok robiąc wpadł w beczkę wkopaną,
Gdzie wodę zbierano;
Ani pomyśleć o wyskoczeniu.
Chociaż wody nie było i nawet nie grząsko:
Studnia na półczwarta łokcia,
Za wysokie progi
Na lisie nogi;
Zręb tak gładki, że nigdzie nie wścibić paznokcia.
Postaw się teraz w tego lisa położeniu!
Inny zwierz pewno załamałby łapy
I bił się w chrapy,
Wołając gromu, ażeby go dobił:
Nasz lis takich głupstw nie robił;
Wie, że rozpaczać jest to zło przydawać do zła.
Za czym maca wkoło zębem,
A patrzy w górę. Jakoż wkrótce ujrzał kozła,
Stojącego tuż nad zrębem
I patrzącego z ciekawością w studnię.
Lis wnet spuścił pysk na dno, udając, że pije:
Cmoka mocno, głośno chłepce
I tak sam do siebie szepce:
"Oto mi woda, takiej nie piłem, jak żyję!
Smak lodu, a czysta cudnie!
Chce mi się całemu spłukać,
Ale mi ją szkoda zbrukać,
Szkoda!
Bo co też to za woda!"
Kozieł, który tam właśnie przyszedł wody szukać:
"Ej! - krzyknął z góry - ej, ty ryży kudła,
Wara od źródła!"
I hop w dół. Lis mu na kark, a z karku na rogi,
A z rogów na zrąb i w nogi.
Mam nadzieję że o to Ci chodziło. ;)