Pewnego razu szła sobie babcia z laseczką, bardzo powoli. Miała na sobie druciane okulary. Zauważyła przepaść krawężnika, więc zatrzymała się. Zaczęła rozglądać się z wielkim pżerażeniem. Nigdzie nie było śladu samochodu. Nagle podbiegł do niej pewien mały chłopczyk, wziął ją za rękę i przeprowadził przez odchłań ulicy. Stopniowo zaczęła rozstępywać się straszliwa ciemność. Wszyscy przechodzili obojętnie, natomiast w tego małego chłopca serduszku świeci iskierka wielkiej miłości.
Pewnego razu szła sobie babcia z laseczką, bardzo powoli. Miała na sobie druciane okulary.
Zauważyła przepaść krawężnika, więc zatrzymała się. Zaczęła rozglądać się z wielkim pżerażeniem. Nigdzie nie było śladu samochodu. Nagle podbiegł do niej pewien mały chłopczyk, wziął ją za rękę i przeprowadził przez odchłań ulicy. Stopniowo zaczęła rozstępywać się straszliwa ciemność.
Wszyscy przechodzili obojętnie, natomiast w tego małego chłopca serduszku świeci iskierka wielkiej miłości.
nw czy może być ale mam nadzieje ze pomoglam ;)