Przenieś sie w czasy i przestrzenie jeszcze nie poznane.Przedstaw podróż fantastyczną człowieka XXw. "Podróże kształcą... wykształconych", tak powiedział Wróblewski. Co o tym sądzisz?.przedstaw w formie eseju. proszę o pomoc!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Podróże Skończyłam studia, więc myślałam, że wiem wszystko. Wydział astronomi opanowałam perfekcyjnie, budowe teleskopów na 5, a rakiet na 4 z plusem. Wtedy nie wiedziałam jak wiele będę się musiała jeszcze nauczyć.
Kilka lat po skończeniu uczelni im. Mikołaja Kopernika przeszedł do mnie pewien list. Na kopercie napisane było moje imię i nazwisko, a adresatem okazał się mój kolega ze studiów. W liście Michał, bo tak miał na imie, zapewniał, że wynalazł maszynę do podróży w czasie i przestrzeni. Byłam zaskoczona i odrazu wsiadłam w autobus kierując się prosto pod jego blok. Usiadliśmy przy kawie i zaczeliśmy rozmawiać na temat jego machiny. Pokazał mi ją, więc przekonałam się o jej istnieniu. Opowiedział, że dostał zgodę do testów i tylko podrzebowal ochotnika. Zdziwiłam się, że prosił właśnie mnie. Po godzinie namawianie udało mu się mnie przekonać. Test miał się odbyć jutro.
Następnego dnia ubrałam specjalny kombinezon i przeszłam masę testów- umysłowych i nie tylko. Po wypełnieniu według mnie zbędnych folmurarzy wsiadłam do kabiny. Czułam się jak w małym statku kosmicznym. Zgodnie z poleceniami Michała wcisnełam odpowiednie przyciski. Nagle.... Wszystko co do tej pory widziałam zaczeło blaknąć. Fioletowa kabina robiła się szara. Obraz się zniekształcał. Pomyślałam, że to normalne, w końcu podróżowałam w czasie. BUM! Wszystko się zatrzymało! Myślałam, że to koniec. Zabrakło prądu, a nad moją głową świeciła czerwona lambka oznaczjąca niebezpieczeństwo. Wysiadłam. Byłam na wielkiej pustyni koloru... Czarnego! Zapragnęłam znaleźć się w domu! Otworzyłam maskę machiny. W kilka minut naprawiłam usterkę. Wsiadłam z powrotem do maszyny i nasisnełam niegdyś niebieski przycisk. Ufff... Udało się. Machina ruszyła. Dalsza podróż trwała kilka sekund, gdy znowu... BUM! Wściekła próbowałam otworzyć drzwi- nie mogłam. Ostatnim ratunkiem był przycisk SOS. Nacisnęłam go i zaczęłam czekać. W tym czasie nie raz chciałam się poddać. Zwykle nie byłam wystawiana na takie próby. Po kilku dniach Michał zgłosił się przez radio. Powiedział, że zaraz mnie ściągną na właściwą Ziemię. Dalszej części podróży nie pamiętam- byłam nie przytomna.
Obudziłam się na kanapie w hangarze Michała. Opowiedział mi, że przestudiował kamery z kabiny i, że jest ze mnie dumny. Kiedy tlen spadł do poziomu wywołującego śpiączkę, ja walczyłam z drzwiami i mechanizmem kabiny. Podczas tej walki naprawiłam śieć radiową i to dlatego on odezwał się tak późno. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Lekarz powiedział mi, że większość ludzi po takich przygodach ma zaburzenia psychiczne- ja nie. Wychodząc do domu Michał rzucił jeszcze hasło: "Podróze kształcą wykształconych". Mnie nauczyły wytrzymać w trudnej sytuacji, nauczyły się nie poddawać. A czego nauczą Ciebie?