Zgłoś nadużycie!
Jeszcze kilka dni temu wszyscy zastanawialiśmy się nad znaczeniem wizyty i przemówienia Putina w Katyniu. Czy to przełom czy mały krok w unormowaniu stosunków polsko rosyjskich? A może tylko propagandowy zabieg Rosji? Wczorajszy dzień, kiedy to na pokładzie prezydenckiego samolotu zginęło tak wielu czołowych przedstawicieli naszego państwa, w bardzo smutny sposób dopisał tragiczny epilog do tych rozważań. Nieomal jak w tragedii greckiej - z zachowaniem jedności miejsca, czasu i akcji - doszło do swoistego spięcia symboliczną klamrą tego - co Katyń oznacza dla naszej narodowej świadomości. Ci, którzy tam polecieli, aby dokładnie w siedemdziesiątą rocznicę oddać hołd pomordowanym oficerom polskim - zginęli nieomal w tym samym miejscu. Katastrofa ta w sposób oczywisty stanowi narodową traumę dla nas. Trudno jednak nie zauważyć - jak szerokim echem odbiło się to na czałym świecie. Oprócz kurtuazyjnych, zwyczajowych kondolencji płynących od przywódców całego świata - są państwa, gdzie też ogłasza się żałobę narodową. Rozumiem związaną z nami historycznie Litwę, doceniam chociaż nie bardzo potrafię sobie wytłumaczyć trzydniową żałobę w tak oddalonej od nas Brazyli. Siłą rzeczy jednak najbardziej w tym momencie patrzymy na Moskwę. Wyraźnie widać, że na naszych oczach coś się wyraźnie zmienia. Już samo bezprecedensowe ogłoszenie żałoby na terenie Rosji stanowi jakąś nową jakość w stosunkach polsko-rosyjskich. Obserwując doniesienia medialne nie sposób jednak nie zauważyć także ogromnego zaangażowania rosyjskich władz w ustaleniu przyczyn katastrofy, pomocy przy likwidacji jej bezpośrednich skutków, wspomagania rodzin przy bardzo prozaicznych, ale koniecznych formalnościach. Wczoraj późnym wieczorem oglądałam transmisję z videokonferencji premierów Putina i Tuska z poszczególnymi służbami. Rosja naprawdę stara się nam pomóc. Na rodziny ofiar czekają miejsca w rosyjskich hotelach, środki lokomocji, tłumacze, psychologowie. Wszystkie koszty są pokrywane przez Moskwę. I wprawdzie w obliczu tragedii może się to wydawać nieistotnym drobiazgem, ale w skali każdej pojedynczej rodziny, która teraz musi się zjawić się w obcym kraju i nie znając języka, miasta, zwyczajów - musi załatwiać formalności - jest to na pewno bardzo cenne.
Dziś wieczorem, w najlepszym czasie antenowym, główny kanał rosyjskiej telewizji pokaże "Katyń" Andrzeja Wajdy. Wzmocniona wydarzeniami dnia wczorajszego świadomość Rosjan o tym, co się stało w Katyniu 70 lat temu na pewno stanowi jakiś przełom. Może w ten sposób łatwiej zrozumieją dlaczego tak jest to dla nas ważne? Może właśnie ta katastrofa będzie tym przełomem? Ostatnią misją wykonaną przez tych, których dziś wspominamy? A sam Katyń, symbol zła totalitaryzmu, uda nam się przekształcić w symbol czegoś dobrego?
Wczorajszy dzień, kiedy to na pokładzie prezydenckiego samolotu zginęło tak wielu czołowych przedstawicieli naszego państwa, w bardzo smutny sposób dopisał tragiczny epilog do tych rozważań. Nieomal jak w tragedii greckiej - z zachowaniem jedności miejsca, czasu i akcji - doszło do swoistego spięcia symboliczną klamrą tego - co Katyń oznacza dla naszej narodowej świadomości. Ci, którzy tam polecieli, aby dokładnie w siedemdziesiątą rocznicę oddać hołd pomordowanym oficerom polskim - zginęli nieomal w tym samym miejscu.
Katastrofa ta w sposób oczywisty stanowi narodową traumę dla nas. Trudno jednak nie zauważyć - jak szerokim echem odbiło się to na czałym świecie. Oprócz kurtuazyjnych, zwyczajowych kondolencji płynących od przywódców całego świata - są państwa, gdzie też ogłasza się żałobę narodową. Rozumiem związaną z nami historycznie Litwę, doceniam chociaż nie bardzo potrafię sobie wytłumaczyć trzydniową żałobę w tak oddalonej od nas Brazyli.
Siłą rzeczy jednak najbardziej w tym momencie patrzymy na Moskwę. Wyraźnie widać, że na naszych oczach coś się wyraźnie zmienia. Już samo bezprecedensowe ogłoszenie żałoby na terenie Rosji stanowi jakąś nową jakość w stosunkach polsko-rosyjskich. Obserwując doniesienia medialne nie sposób jednak nie zauważyć także ogromnego zaangażowania rosyjskich władz w ustaleniu przyczyn katastrofy, pomocy przy likwidacji jej bezpośrednich skutków, wspomagania rodzin przy bardzo prozaicznych, ale koniecznych formalnościach.
Wczoraj późnym wieczorem oglądałam transmisję z videokonferencji premierów Putina i Tuska z poszczególnymi służbami. Rosja naprawdę stara się nam pomóc. Na rodziny ofiar czekają miejsca w rosyjskich hotelach, środki lokomocji, tłumacze, psychologowie. Wszystkie koszty są pokrywane przez Moskwę. I wprawdzie w obliczu tragedii może się to wydawać nieistotnym drobiazgem, ale w skali każdej pojedynczej rodziny, która teraz musi się zjawić się w obcym kraju i nie znając języka, miasta, zwyczajów - musi załatwiać formalności - jest to na pewno bardzo cenne.
Dziś wieczorem, w najlepszym czasie antenowym, główny kanał rosyjskiej telewizji pokaże "Katyń" Andrzeja Wajdy. Wzmocniona wydarzeniami dnia wczorajszego świadomość Rosjan o tym, co się stało w Katyniu 70 lat temu na pewno stanowi jakiś przełom. Może w ten sposób łatwiej zrozumieją dlaczego tak jest to dla nas ważne? Może właśnie ta katastrofa będzie tym przełomem? Ostatnią misją wykonaną przez tych, których dziś wspominamy? A sam Katyń, symbol zła totalitaryzmu, uda nam się przekształcić w symbol czegoś dobrego?