Przemówienie: "Bunt kobiety przeciw władzy króla Kreona" - "Antygona"
kaja717
Każdy człowiek pragnie być wolny, móc samemu decydować o swoim życiu, postępować według własnej woli i własnego uznania. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Na świecie powstało wiele praw i nakazów, które ściśle określają, co możemy robić, a czego nam nie wolno. Prawa te, stworzone przede wszystkim przez władców, miały zapewnić porządek w państwie, a zarazem zapobiec odsunięciu rządzących od władzy. Ludność nie zawsze zgadzała się z narzucanymi jej prawami, dlatego często dochodziło do różnych konfliktów. Istniejąna świecie jeszcze inne prawa - boskie, religijne. Czasem te prawa - ziemskie i boskie - pokrywają się. Ale co się dzieje, kiedy występuje miedzy nimi konflikt? Które jest ważniejsze?
Spór między jednostką-obywatelem (Antygoną) i państwem (Kreonem) jest ponadczasowy i może zdarzyć się w każdym państwie i w każdym czasie. W "Antygonie" pokazano konflikt racji boskich i ziemskich oraz uczuciowych i rozumowych, i jest to spór o powinność człowieka wobec prawa boskiego (które ważnośc swą zachowuje całą wiecznośc) , jakim jest koniecznośc pochowania człowieka po śmierci, a nakazem podporządkowania się władzy, która właściwie trwa tyle, ile dana osoba rządzi, czyli nieporównywalnie krócej. Pierwsze z nich reprezentuje Antygona, która kieruje się bożymi i ludzkimi prawami, a przedstawicielem drugiego - ziemskiego, państwowego - jest Kreon. I to właśnie według mnie on zasługuje na pochwałę i obronę.
Nie można bowiem nie przyznać pewnej racji słusznościom Kreona. Król uważa , że po bratobójczej wojnie potrzebny jest w państwie spokój. Bezrząd i anarchia mogą stać się przyczyną upadku. Pracowity król jest w Tebach zastępcą bogów, uprawniony do wydawania rozkazów w imię bogów oraz utożsamiany jest z państwem "Czy nie uchodzi państwo na rzecz władcy?". Władca nie może przecież cenić wyżej najbliższych od ojczyzny i dlatego powinien ukarać zdrajcę. Polinejkes sprowadził przecież wojska, które miały zniszczyć Teby. Uważa on go za zdrajcę ojczyzny, czyli wroga, dlatego zakazuje grzebania jego zwłok. Nawet po śmierci nie może on być potraktowany na równi z obrońcą. Kara ta, miała według Kreona, odstraszać także przyszłych buntowników.
Antygona, mimo iż miała racje moralne, jako obywatelka postąpiła niewłaściwie, lekceważąc ustanowione przez władcę prawo państwowe. A w oczach Kreona dopuściła się zuchwalstwa. W tamtych czasach kobieta nie mogła dyktować praw, a także lud nie miał wpływu na postępowanie króla. Nie można było więc tolerować buntu, a niedopełnienie obietnicy ukarania winnych rzuciłoby na króla złe światło, jako na niesprawiedliwego władcę.
Kreon kierował się troska o losy państwa, chciał swoją decyzją przeciwdziałać osłabianiu jego potęgi przez ludzi szkodzących mu, rozgraniczyć zasługi dla ojczyzny i czyny wymierzone przeciwko niej. Jako młody i niedoświadczony władca nie uwzględnił istniejących i przestrzeganych praw obyczajowo-religijnych, z którymi jego rozkaz pozostawał w sprzeczności. Mógł jednak swój cel osiągnąć inaczej, zachowując autorytet własny, nie powodując konfliktu z otoczeniem. Mimo to i tak popieram jego zachowanie. Każdy człowiek powinien przestrzegać bowiem praw regulujących życie w państwie, gdyż inaczej zapanowałby chaos, a swe zastrzeżenia zgłaszać w ustalony sposób. Nie wolno postępować jednak samowolnie w ramach obowiązującego porządku prawnego.
Władca Teb kierował się dobrymi pobudkami - liczyło się dla niego dobro państwa, chciał ukarać przejaw zdrady ojczyzny, przestrzec przed podobnymi czynami w przyszłości. Wynosił on dobro ojczyzny ponad miłośc do najblizszych, co chyba można podziwiać, a także nie chciał dopuścić do anarchii w państwie i utraty autoryetu. Jako władca miał więc prawo wydawać prawa obowiązujące obywateli, a jeżeli ktoś tego nie przestrzegał musiał ponieść konsekwencje swoich czynów. Według Kreona ludzie szanujący państwo zasługują na najwyższe godności i uznanie, natomiast godzący w jego interesy - powinni być usunięci ze społeczeństwa. Chciał więc inaczej potraktować obrońcę - Eoteklesa i zdrajcę - Polinejkesa.
Kierował się on troską o dobro państwa, ale w ten sposób stał się w mniemaniu ludzi - despotą. Nie mógł jednak kierować się emocjami i osobistymi doznaniami. Nie mógł, a raczej nie chciał i bał się. Stałby się wówczas w oczach poddanych słabym władcą, który uległ kobiecie. Władca Teb wiedział, że nie może ułaskawić Antygony, nawet jeśli rozumiał jej boł, cierpienie i miłość do brata. Nastąpił między nimi wyraźny konflikt interesów ,w którym zadna ze stron nie chciała zrezygnować ze swojego zdania, chciała zostać wierna swoim ideałom. W tej rywalizacji Kreon chciał pokazać mieszkańcom, że tylko patriotyczne postępowanie zasługuje na chwałę, a osoby, które za życiu zwrócą się przeciw ojczyźnie - skończą marnie. Dlatego Kreon, choć miał szlachetne intencje, za popełnione błędy poniósł karę, tracąc swych najbliższych.
Podsumowując te rozważania, uważam iż w sporze między Antygoną a Kreonem, to właśnie Kreon miał rację. Dążył on bowiem do szczęścia całego społeczeństwa, w przeciwieństwie do Antygony, która chciała uzyskać jedynie dobro swoje i najbliższych. Niestety ta rozgrywka skończyła się tragicznie dla obu z nich, a losy bohaterów ukazują nam, że łamanie zarówno boskiego , jak i państwowego prawa, może sprowadzic na ludzi nieszczęscie.
Istniejąna świecie jeszcze inne prawa - boskie, religijne. Czasem te prawa - ziemskie i boskie - pokrywają się. Ale co się dzieje, kiedy występuje miedzy nimi konflikt? Które jest ważniejsze?
Spór między jednostką-obywatelem (Antygoną) i państwem (Kreonem) jest ponadczasowy i może zdarzyć się w każdym państwie i w każdym czasie. W "Antygonie" pokazano konflikt racji boskich i ziemskich oraz uczuciowych i rozumowych, i jest to spór o powinność człowieka wobec prawa boskiego (które ważnośc swą zachowuje całą wiecznośc) , jakim jest koniecznośc pochowania człowieka po śmierci, a nakazem podporządkowania się władzy, która właściwie trwa tyle, ile dana osoba rządzi, czyli nieporównywalnie krócej. Pierwsze z nich reprezentuje Antygona, która kieruje się bożymi i ludzkimi prawami, a przedstawicielem drugiego - ziemskiego, państwowego - jest Kreon. I to właśnie według mnie on zasługuje na pochwałę i obronę.
Nie można bowiem nie przyznać pewnej racji słusznościom Kreona. Król uważa , że po bratobójczej wojnie potrzebny jest w państwie spokój. Bezrząd i anarchia mogą stać się przyczyną upadku. Pracowity król jest w Tebach zastępcą bogów, uprawniony do wydawania rozkazów w imię bogów oraz utożsamiany jest z państwem "Czy nie uchodzi państwo na rzecz władcy?". Władca nie może przecież cenić wyżej najbliższych od ojczyzny i dlatego powinien ukarać zdrajcę. Polinejkes sprowadził przecież wojska, które miały zniszczyć Teby. Uważa on go za zdrajcę ojczyzny, czyli wroga, dlatego zakazuje grzebania jego zwłok. Nawet po śmierci nie może on być potraktowany na równi z obrońcą. Kara ta, miała według Kreona, odstraszać także przyszłych buntowników.
Antygona, mimo iż miała racje moralne, jako obywatelka postąpiła niewłaściwie, lekceważąc ustanowione przez władcę prawo państwowe. A w oczach Kreona dopuściła się zuchwalstwa. W tamtych czasach kobieta nie mogła dyktować praw, a także lud nie miał wpływu na postępowanie króla. Nie można było więc tolerować buntu, a niedopełnienie obietnicy ukarania winnych rzuciłoby na króla złe światło, jako na niesprawiedliwego władcę.
Kreon kierował się troska o losy państwa, chciał swoją decyzją przeciwdziałać osłabianiu jego potęgi przez ludzi szkodzących mu, rozgraniczyć zasługi dla ojczyzny i czyny wymierzone przeciwko niej. Jako młody i niedoświadczony władca nie uwzględnił istniejących i przestrzeganych praw obyczajowo-religijnych, z którymi jego rozkaz pozostawał w sprzeczności. Mógł jednak swój cel osiągnąć inaczej, zachowując autorytet własny, nie powodując konfliktu z otoczeniem. Mimo to i tak popieram jego zachowanie.
Każdy człowiek powinien przestrzegać bowiem praw regulujących życie w państwie, gdyż inaczej zapanowałby chaos, a swe zastrzeżenia zgłaszać w ustalony sposób. Nie wolno postępować jednak samowolnie w ramach obowiązującego porządku prawnego.
Władca Teb kierował się dobrymi pobudkami - liczyło się dla niego dobro państwa, chciał ukarać przejaw zdrady ojczyzny, przestrzec przed podobnymi czynami w przyszłości. Wynosił on dobro ojczyzny ponad miłośc do najblizszych, co chyba można podziwiać, a także nie chciał dopuścić do anarchii w państwie i utraty autoryetu. Jako władca miał więc prawo wydawać prawa obowiązujące obywateli, a jeżeli ktoś tego nie przestrzegał musiał ponieść konsekwencje swoich czynów. Według Kreona ludzie szanujący państwo zasługują na najwyższe godności i uznanie, natomiast godzący w jego interesy - powinni być usunięci ze społeczeństwa. Chciał więc inaczej potraktować obrońcę - Eoteklesa i zdrajcę - Polinejkesa.
Kierował się on troską o dobro państwa, ale w ten sposób stał się w mniemaniu ludzi - despotą. Nie mógł jednak kierować się emocjami i osobistymi doznaniami. Nie mógł, a raczej nie chciał i bał się. Stałby się wówczas w oczach poddanych słabym władcą, który uległ kobiecie. Władca Teb wiedział, że nie może ułaskawić Antygony, nawet jeśli rozumiał jej boł, cierpienie i miłość do brata. Nastąpił między nimi wyraźny konflikt interesów ,w którym zadna ze stron nie chciała zrezygnować ze swojego zdania, chciała zostać wierna swoim ideałom. W tej rywalizacji Kreon chciał pokazać mieszkańcom, że tylko patriotyczne postępowanie zasługuje na chwałę, a osoby, które za życiu zwrócą się przeciw ojczyźnie - skończą marnie. Dlatego Kreon, choć miał szlachetne intencje, za popełnione błędy poniósł karę, tracąc swych najbliższych.
Podsumowując te rozważania, uważam iż w sporze między Antygoną a Kreonem, to właśnie Kreon miał rację. Dążył on bowiem do szczęścia całego społeczeństwa, w przeciwieństwie do Antygony, która chciała uzyskać jedynie dobro swoje i najbliższych. Niestety ta rozgrywka skończyła się tragicznie dla obu z nich, a losy bohaterów ukazują nam, że łamanie zarówno boskiego , jak i państwowego prawa, może sprowadzic na ludzi nieszczęscie.