NIEUDANY EGZAMIN Od tygodnia uczyłam się na bardzo trudny egzamin z całych trzech lat z fizyki. Nie jest to moja mocna strona, rzec można nawet pięta achillesowa. Tak więc przez ostatnich kilka dni nieustannie się uczyłam. Było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ od tej oceny zależy, czy dostanę się do tej szkoły, do której chcę. W dniu egzaminu przyszłam do szkoły bardzo zdenerwowana. Przed lekcją fizyki poczułam strach. Usiadłam na korytarzu i z pośpiechem zaczęłam kartkować książki. Przyglądając się wszystkim zadaniom uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nic, a nic nie pamiętam. Wszyscy uczniowie mojej klasy zachowywali się podobnie. Adam uderzał się książką w głowę, próbując coś do niej wbić, a Ola pospiesznie zmawia modlitwę, aby naszej nauczycielce coś się stało. Niestety, nie spełnia się. Nauczycielka z uśmiechem triumfu otwiera nam drzwi do klasy. Wszyscy zajmujemy miejsca. Próbuję wyjąć z teczki długopis, lecz za bardzo trzęsą mi się ręce. Kiedy pani rozdaje nam egzaminy, wszyscy patrzymy jakby była to czarna magia. Odwracając na drugą stronę zauważam, że są także definicje. Od razu poprawia mi się humor, bo to najlepiej umiem. Niestety, kiedy jestem przy połowie dzwoni dzwonek kończący lekcję. Zdenerwowani dopisujemy ostatnie zdania. Wiemy, że egzamin poszedł nam beznadziejnie. I na dodatek o wynikach dowiemy się dopiero za tydzień. Ale ja już dzisiaj mogę powiedzieć, że był to najgorszy egzamin w moim życiu. SPEŁNIONE MARZENIE Moim największym marzeniem od przynajmniej 2 lat był skuter. Bardzo chciałbym go dostać. Kiedy na ulicy widziałem jeżdżące skutery od razu czułem zazdrość. Nie pamiętam, ile razy wspominałem rodzicom, ciociom, babciom, że chciałbym go dostać. Niestety zawsze zostawałem zbywany. Rodzice od razu zmieniali temat, lub mówili, że jestem jeszcze na niego za młody. Za każdym razem , kiedy to słyszałem czułem się strasznie rozczarowany. Od pewnego czasu przestałem ich prosić o skuter. Oczywiście o nim nie zapomniałem. Ciągle o nim marzyłem, lecz postanowiłem, że nie chcę, aby robili mi łaskę. Dalej codziennie marzyłem o tym dwukołowcu, którym mógłbym jeździć po ulicach mojego miasta. Pewnego dnia zobaczyłem w telewizji reklamę, w której mówiono, że wystarczy jeden SMS, aby wygrać to "cacko". Postanowiłem spróbować. Podekscytowany wcisnąłem numer i wysłałem SMS-a. Nie wyobrażacie sobie nawet, jak się niecierpliwiłem, czekając na wyniki. Aż tu tydzień później okazało się, że go wygrałem. Od razu popędziłem do rodziców, podzielić się swoim szczęściem. Byli oni tak samo szczęśliwi jak ja. Był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu
NIEUDANY EGZAMIN Od tygodnia uczyłam się na bardzo trudny egzamin z całych trzech lat z fizyki. Nie jest to moja mocna strona, rzec można nawet pięta achillesowa. Tak więc przez ostatnich kilka dni nieustannie się uczyłam. Było to dla mnie bardzo ważne, ponieważ od tej oceny zależy, czy dostanę się do tej szkoły, do której chcę. W dniu egzaminu przyszłam do szkoły bardzo zdenerwowana. Przed lekcją fizyki poczułam strach. Usiadłam na korytarzu i z pośpiechem zaczęłam kartkować książki. Przyglądając się wszystkim zadaniom uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nic, a nic nie pamiętam. Wszyscy uczniowie mojej klasy zachowywali się podobnie. Adam uderzał się książką w głowę, próbując coś do niej wbić, a Ola pospiesznie zmawia modlitwę, aby naszej nauczycielce coś się stało. Niestety, nie spełnia się. Nauczycielka z uśmiechem triumfu otwiera nam drzwi do klasy. Wszyscy zajmujemy miejsca. Próbuję wyjąć z teczki długopis, lecz za bardzo trzęsą mi się ręce. Kiedy pani rozdaje nam egzaminy, wszyscy patrzymy jakby była to czarna magia. Odwracając na drugą stronę zauważam, że są także definicje. Od razu poprawia mi się humor, bo to najlepiej umiem. Niestety, kiedy jestem przy połowie dzwoni dzwonek kończący lekcję. Zdenerwowani dopisujemy ostatnie zdania. Wiemy, że egzamin poszedł nam beznadziejnie. I na dodatek o wynikach dowiemy się dopiero za tydzień. Ale ja już dzisiaj mogę powiedzieć, że był to najgorszy egzamin w moim życiu.
SPEŁNIONE MARZENIE Moim największym marzeniem od przynajmniej 2 lat był skuter. Bardzo chciałbym go dostać. Kiedy na ulicy widziałem jeżdżące skutery od razu czułem zazdrość. Nie pamiętam, ile razy wspominałem rodzicom, ciociom, babciom, że chciałbym go dostać. Niestety zawsze zostawałem zbywany. Rodzice od razu zmieniali temat, lub mówili, że jestem jeszcze na niego za młody. Za każdym razem , kiedy to słyszałem czułem się strasznie rozczarowany. Od pewnego czasu przestałem ich prosić o skuter. Oczywiście o nim nie zapomniałem. Ciągle o nim marzyłem, lecz postanowiłem, że nie chcę, aby robili mi łaskę. Dalej codziennie marzyłem o tym dwukołowcu, którym mógłbym jeździć po ulicach mojego miasta. Pewnego dnia zobaczyłem w telewizji reklamę, w której mówiono, że wystarczy jeden SMS, aby wygrać to "cacko". Postanowiłem spróbować. Podekscytowany wcisnąłem numer i wysłałem SMS-a. Nie wyobrażacie sobie nawet, jak się niecierpliwiłem, czekając na wyniki. Aż tu tydzień później okazało się, że go wygrałem. Od razu popędziłem do rodziców, podzielić się swoim szczęściem. Byli oni tak samo szczęśliwi jak ja. Był to najszczęśliwszy dzień w moim życiu