Własnie dzisiaj rozmawiałem z Elizą na temat naszego małżeństwa. Mamy na przyszłość wielkie plany. Chcemy wspólnie stworzyć wspaniałą rodzinę. Kocham tą dziewczynę i bez niej nie wyobrażam sobie dalszego życia. Ona również wobec mnie żywi głębokie uczucie. Chociaż czasami ma obawy, że mogę ja kiedyś przestać kochać. Ale to jest niemożliwe, bo moje uczucia do niej są jak najbardziej szczere i prawdziwe. Jak mógłbym przestać ją kochać ? Rozwiewam jej wątpliwości i za kazdym razem zapewniam o swojej dozgonnej miłości. Nigdy żadna kobieta nie skradnie mego serca, bo jest ono zarezrwowane wyłącznie dla mojej Elizy. Niestety, jest jedna przeszkoda, która może pokrzyzować nasze plany. Ojciec mojej ukochanej jest wielkim sknerusem, człowiekiem, dla którego jedyną wartością są pieniądze. Ja nie posiadam żadnego majątku, więc mogę obawiać się z jego strony sprzeciwu względem malżeństwa z jego córką. Moja ukochana równiez boi się reakcji ojca jeśli się dowie o naszej miłości. A jej ojciec jest bardzo porywczym i krzykliwym mężczyzną. Swój dom trzyma twardą ręką i tak naprawdę nik go nie lubi. Przede wszystkim za jego miłość do swojej szkatułki. Ja również nie przepadam za tym człowiekiem, ale muszę robić wszystko, aby przypodobać się jemu, ponieważ prosiła mnie o to Eliza. Moja ukochana doradzała mi bym robił wszystko by zjednac sobie jego przychylność. Nie mam, więc innego wyjścia jak tylko uśmiechać się do Harpagona i udawać jego sojusznika. Żywię głęboką nadzieję, że jej ojciec zrozumie, iż miłość to najwazniejsza rzecz na swiecie.
Dziś niedziela. Dzień jest jak zwykle okropny. W tym domu nie da się mieszkać. Skąpstwo mojego pana jest coraz większe. Oskarża mnie o wszystko, chociaż nie ma dowodów. Wstałem sobie rano i wyszedłem do ogrodu. A ten już do mnie podbiegł, bo myślał, że chcę mu wykopać jego szkatułkę. Następnie udałem się zjeśc śniadanie. Harpagon pochował wszystko a na stolę zostawił mi kromkę suchego chleba i sól. Zedesperowano musiałem wyjść na dwór, przewietrzyć się, ochłonąć. Po dwóch godzinach wróciłem do domu. Eliza kłóciła się z ojcem, mówiła jaki jest skąpy, groziła, że wyprowadzi się z domu. Poszedłem do swojego pokoju. Płakałem, bo Eliza to naprawdę dobra dziewczyna. Szkoda mi jej było - ma takiego ojca. Poszedłem do niej, pocieszyłem ją, udało mi się poprawić jej nastrój. Reszte dnia spędziliśmy razem na pogawędce. Było cudownie. Ok. godz. 21:00 poszedłem spać.
9.12.2012 r.
Własnie dzisiaj rozmawiałem z Elizą na temat naszego małżeństwa. Mamy na przyszłość wielkie plany. Chcemy wspólnie stworzyć wspaniałą rodzinę. Kocham tą dziewczynę i bez niej nie wyobrażam sobie dalszego życia. Ona również wobec mnie żywi głębokie uczucie. Chociaż czasami ma obawy, że mogę ja kiedyś przestać kochać. Ale to jest niemożliwe, bo moje uczucia do niej są jak najbardziej szczere i prawdziwe. Jak mógłbym przestać ją kochać ? Rozwiewam jej wątpliwości i za kazdym razem zapewniam o swojej dozgonnej miłości. Nigdy żadna kobieta nie skradnie mego serca, bo jest ono zarezrwowane wyłącznie dla mojej Elizy. Niestety, jest jedna przeszkoda, która może pokrzyzować nasze plany. Ojciec mojej ukochanej jest wielkim sknerusem, człowiekiem, dla którego jedyną wartością są pieniądze. Ja nie posiadam żadnego majątku, więc mogę obawiać się z jego strony sprzeciwu względem malżeństwa z jego córką. Moja ukochana równiez boi się reakcji ojca jeśli się dowie o naszej miłości. A jej ojciec jest bardzo porywczym i krzykliwym mężczyzną. Swój dom trzyma twardą ręką i tak naprawdę nik go nie lubi. Przede wszystkim za jego miłość do swojej szkatułki. Ja również nie przepadam za tym człowiekiem, ale muszę robić wszystko, aby przypodobać się jemu, ponieważ prosiła mnie o to Eliza. Moja ukochana doradzała mi bym robił wszystko by zjednac sobie jego przychylność. Nie mam, więc innego wyjścia jak tylko uśmiechać się do Harpagona i udawać jego sojusznika. Żywię głęboką nadzieję, że jej ojciec zrozumie, iż miłość to najwazniejsza rzecz na swiecie.
2.10.1689r.
Dziś niedziela. Dzień jest jak zwykle okropny. W tym domu nie da się mieszkać. Skąpstwo mojego pana jest coraz większe. Oskarża mnie o wszystko, chociaż nie ma dowodów. Wstałem sobie rano i wyszedłem do ogrodu. A ten już do mnie podbiegł, bo myślał, że chcę mu wykopać jego szkatułkę. Następnie udałem się zjeśc śniadanie. Harpagon pochował wszystko a na stolę zostawił mi kromkę suchego chleba i sól. Zedesperowano musiałem wyjść na dwór, przewietrzyć się, ochłonąć. Po dwóch godzinach wróciłem do domu. Eliza kłóciła się z ojcem, mówiła jaki jest skąpy, groziła, że wyprowadzi się z domu. Poszedłem do swojego pokoju. Płakałem, bo Eliza to naprawdę dobra dziewczyna. Szkoda mi jej było - ma takiego ojca. Poszedłem do niej, pocieszyłem ją, udało mi się poprawić jej nastrój. Reszte dnia spędziliśmy razem na pogawędce. Było cudownie. Ok. godz. 21:00 poszedłem spać.