Przedstaw jak wygląda zieleń w mieście opisana w wierszu Joanny Kulmowej.
Zieleń w mieścieZieleń w mieście
ledwie się mieści.
Mało jej ogródków na przedmieściach.
To ciasnota jej doskwiera
na skwerach.
To ją dusi dym.
To bruk ją uwiera.
Tyle —
że wyściubia trawkę spod chodnika.
Tyle —
że zza płotu listek wytyka.
Tyle —
że wysunie się brzózką nad rynną.
Tyle —
że tam będzie,
gdzie jej być nie powinno.
Otwórzmy jej drzwi i okna
na przestrzał —
żeby mogła wejść swobodnie
do mieszkań.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zieleni w miescie jest malo, mozna powiedziec ze dusi sie, jest jej ciasno. W miescie stawia sie na funkcjonalnosc, wciaz betonuje sie kolejne zielone przestrzenie, a roslin z tej przyczyny jest coraz to mniej.To ludzie sa za to odpowiedzialni, robia wszystko aby to im byo wygodnie. Przeszkadza drzewo? wycinamy je. Trawnik? Nie... ułożymy kostke. Wiersz mowi ze powinnismy pomyslec o tym i na powrot pozwolic zieleni na swobodne rozrastanie, powinnisy wpuscic je do mieszkan.
Wiersz Joanny Kulmowej mówi o zilenie w mieście. Choć cały wiersz opowiada o drzewach, trawach oraz roślinach, w obrazie krajobrazu jaki sugeruje nam autorka, nie ma jej za wiele. Rośliny zostają tam uosobione, jako istoty, które nie mogą rosnąć i rozwijać się w mieścinnych warunkach- zatruwa je dym, beton nie pozwala urosnąć. Raz na jakieś czas jakaś pojedyńcza "istota" ujawni się wychylając i zaznaczając w ten sposób obecność swoją i swoich podbnych, jednak są to pojedyńcze wypadki. W mieście takie ekscezy natury są niechciane, bo tylko mur przytrzyma dom, a auto nie zniszczy się tylko na betonie.