Przeczytaj uważnie opowiadanie a następnie wykonaj zadania.
Do tekstu możesz zaglądać przez cały czas.
Lewis Carroll ,,Wypij mnie’’
Alicja nie potłukła się ani trochę i po chwili była już na nogach. Spojrzała w górę, lecz panowały
tam straszne ciemności. Przed nią ciągnął się znowu długi korytarz. W dali spostrzegła pędzącego
Białego Królika. Nie było ani chwili do stracenia.
Puściła się więc w pogoń za Królikiem i przed jednym z zakrętów korytarza usłyszała jego
zdyszany głosik:
– O, na moje uszy i bokobrody, robi się strasznie późno!
Była już zupełnie blisko, ale za zakrętem Biały Królik znikł w sposób niewytłumaczony. Alicja
znalazła się w podłużnej, niskiej sali z długim rzędem lamp zwisających z sufitu.
Rozejrzała się dokoła i spostrzegła mnóstwo drzwi. Usiłowała otworzyć każde z nich po kolei,
ale wszystkie były zaryglowane. Zasmucona, odeszła więc ku środkowi sali, straciła bowiem
nadzieję, że się kiedykolwiek stąd wydostanie.
Nagle znalazła się przed stolikiem na trzech nogach, zrobionym z grubego szkła. Na stoliku leżał
maleńki, złoty kluczyk. Alicja ucieszyła się myśląc, iż otwiera on jakieś drzwi. Niestety. Czy zamki
były zbyt wielkie, czy kluczyk zbyt mały, dość że nie pasował on nigdzie. Obchodząc salę po raz
drugi, Alicja zauważyła jednak coś, czego nie dostrzegła przedtem: zasłonę, za którą znajdowały
się drzwi niespełna półmetrowej wysokości. Przymierzyła złoty kluczyk i przekonała się
z radością, że pasuje.
Drzwiczki prowadziły do korytarzyka niewiele większego od szczurzej nory. Alicja uklękła i przez
korytarzyk ujrzała najpiękniejszy chyba na świecie ogród. Jakże pragnęła przechadzać się tam
wśród ślicznych kwietników i orzeźwiających wodotrysków! Ale jak tu o tym marzyć, skoro nie
potrafiłaby wsunąć przez norkę nawet głowy. […]
Dłużej stać pod drzwiczkami nie miało sensu. Wróciła więc do stolika z niejasnym przeczuciem,
że znajdzie na nim nowy kluczyk albo chociaż przepis na składanie ludzi na wzór teleskopów.
Tym razem na stoliku stała buteleczka („Na pewno nie było jej tu przedtem” – pomyślała Alicja)
z przytwierdzoną do szyjki za pomocą nitki karteczką. Alicja przeczytała na niej pięknie
wykaligrafowane słowa: Wypij mnie.
Łatwo powiedzieć „Wypij mnie”, ale nasza mała, mądra Alicja bynajmniej się do tego nie kwapiła.
„Zobaczę najpierw – pomyślała – czy nie ma tam napisu: Uwaga – Trucizna”. Czytała bowiem
wiele uroczych opowiastek o dzieciach, które spaliły się, zostały pożarte przez dzikie bestie lub
doznały innych przykrości tylko dlatego, że nie stosowały się do prostych nauk: na przykład, że
rozpalonym do białości pogrzebaczem można się oparzyć, gdy trzyma się go zbyt długo w ręku
[…]. Alicja przypomniała sobie doskonale, że picie z butelki opatrzonej napisem: Uwaga –
Trucizna rzadko komu wychodzi na zdrowie.
Ta buteleczka jednak nie miała napisu: Trucizna. Alicja zdecydowała się więc skosztować płynu.
Był on bardzo smaczny (miał jednocześnie smak ciasta z wiśniami, kremu, ananasa, pieczonego
indyka, cukierka i bułeczki z masłem), tak że po chwili buteleczka została opróżniona.
– Cóż za dziwne uczucie – rzekła Alicja – składam się zupełnie jak teleskop.
Tak było naprawdę. Alicja miała teraz tylko ćwierć metra wzrostu i radowała się na myśl o tym,
że wejdzie przez drzwiczki do najwspanialszego z ogrodów. Najpierw jednak odczekała parę
minut, aby zobaczyć, czy się już nie będzie dalej zmniejszała. […]
Po chwili, gdy uznała, że jej wzrost już się nie zmienia, postanowiła pójść natychmiast do ogrodu.
Niestety. Kiedy biedna Alicja znalazła się przy drzwiach, uprzytomniła sobie, że zapomniała na
stole kluczyka. Wróciła więc, ale okazało się, że jest zbyt mała, by dosięgnąć klucza. Widziała go
wyraźnie poprzez szkło, chciała nawet wspiąć się po nogach stolika, ale były zbyt śliskie. Kiedy
przekonała się, biedactwo, o bezskuteczności swoich prób, usiadła na podłodze
i zaczęła rzewnie płakać.
”Dość tego – powiedziała sobie po chwili surowym tonem – płacz nic ci nie pomoże. Rozkazuję
ci przestać natychmiast!” (Alicja udzielała sobie często takich dobrych rad – choć rzadko się do
nich stosowała – i czasami karciła się tak ostro, że kończyło się to płaczem. Raz nawet usiłowała
pociągnąć się za uszy, aby ukarać się za oszukiwanie w czasie partii krokieta, którą rozgrywała
przeciwko sobie – Alicja bardzo lubiła udawać dwie osoby naraz. „Ale po cóż – pomyślała –
udawać dwie osoby naraz, kiedy ledwie wystarczy mnie na jedną, godną szacunku osobę”).
Nagle zauważyła pod stolikiem małe, szklane pudełeczko. Otworzyła je i znalazła w środku
ciasteczko z napisem: Zjedz mnie, pięknie ułożonym z rodzynków.
– Dobrze, zjem to ciastko – rzekła Alicja. – Jeśli przez to urosnę, to dosięgnę kluczyka, jeśli zaś
jeszcze bardziej zmaleję, to będę mogła przedostać się przez szparę w drzwiach. Tak czy owak,
dostanę się do ogrodu, a reszta mało mnie obchodzi.
Odgryzła kawałek ciastka i czekała z niepokojem, trzymając rękę na czubku głowy, aby zbadać
w ten sposób, czy rośnie, czy też maleje. Przekonała się jednak ze zdziwieniem, że jest nadal tego
samego wzrostu. Co prawda, zdarza się to zwykle ludziom jedzącym ciastka, ale Alicja
przyzwyczaiła się tak bardzo do czarów i niezwykłości, że uważała rzeczy normalne i zwykłe – po
prostu za głupie i nudne. Jeszcze parę kęsów – i po ciastku.
– Ach jak zdumiewająco! Coraz zdumiewajęcej! – krzyknęła Alicja. Była tak zdumiona, że aż
zapomniała o poprawnym wyrażaniu się. – Rozciągam się teraz jak największy teleskop na
świecie. Do widzenia, nogi! – Spoglądając w dół, Alicja zauważyła, że jej nogi wydłużały się coraz
bardziej i ginęły w oddali. – O moje biedne nóżki, któż wam teraz będzie wkładał skarpetki
i buciki? Bo ja z pewnością nie dam sobie z tym rady, będąc od was tak daleko. Musicie sobie
teraz radzić same.
”Powinnam jednak być dla nich uprzejma – pomyślała Alicja – bo mogą nie pójść tam, gdzie ja
będę chciała. Zaraz, zaraz... Wiem. Będę im dawała po nowej parze bucików na każde Boże
Narodzenie”. […]
To mówiąc Alicja uderzyła głową o sufit sali. Miała teraz blisko trzy metry wzrostu, wzięła więc
ze stolika złoty kluczyk i pospieszyła ku drzwiom.
Biedactwo. Mogła zaledwie jednym okiem zerkać do ogrodu, i to wtedy, kiedy leżała na boku.
Przedostanie się było bardziej niż kiedykolwiek beznadziejne. Usiadła więc i zaczęła na nowo
płakać.
– Wstydź się – rzekła po chwili – taka duża dziewucha jak ty (to nie ulegało w tej chwili
wątpliwości), taka duża dziewucha, żeby płakała jak niemowlę. W tej chwili przestań, rozkazuję ci.
– Ale i to nic nie pomogło. Alicja płakała dalej i wylewała takie potoki łez, aż utworzyła się
dokoła niej wielka, zajmująca pół pokoju i głęboka na kilkanaście centymetrów kałuża.
Zadanie pierwsze
Napisz w zeszycie dwie notatki, odpowiadając na pytania (pełnymi zdaniami):
Co działo się z Alicją po wypiciu magicznego napoju?
Odp. Po wypiciu magicznego napoju, Alicja zmniejszyła się.
Co działo się z nią po zjedzeniu zaczarowanego ciasteczka?
Odp. Po zjedzeniu zaczarowanego ciasteczka, Alicja powróciła do normalnych rozmiarów.
Zadanie drugie
Zaznacz w tekście dowolnym kolorem wydarzenia, które mogły zdarzyć się
tylko w Krainie Czarów.
Odpowiedź:
Puściła się więc w pogoń za Królikiem i przed jednym z zakrętów korytarza usłyszała jego
zdyszany głosik:
– O, na moje uszy i bokobrody, robi się strasznie późno!
Była już zupełnie blisko, ale za zakrętem Biały Królik znikł w sposób niewytłumaczony
Drzwiczki prowadziły do korytarzyka niewiele większego od szczurzej nory. Alicja uklękła i przez
korytarzyk ujrzała najpiękniejszy chyba na świecie ogród
– Cóż za dziwne uczucie – rzekła Alicja – składam się zupełnie jak teleskop.
Tak było naprawdę. Alicja miała teraz tylko ćwierć metra wzrostu i radowała się na myśl o tym,
że wejdzie przez drzwiczki do najwspanialszego z ogrodów. Najpierw jednak odczekała parę
minut, aby zobaczyć, czy się już nie będzie dalej zmniejszała
Była tak zdumiona, że aż
zapomniała o poprawnym wyrażaniu się. – Rozciągam się teraz jak największy teleskop na
świecie. Do widzenia, nogi! – Spoglądając w dół, Alicja zauważyła, że jej nogi wydłużały się coraz
bardziej i ginęły w oddali. – O moje biedne nóżki, któż wam teraz będzie wkładał skarpetki
i buciki? Bo ja z pewnością nie dam sobie z tym rady, będąc od was tak daleko. Musicie sobie
teraz radzić same.