Dziewiętnastego listopada, w dzień Ofiarowania Najświętszej Panny, Szwedzi znowu przystąpili do natarcia, z większą niż poprzednio silą, gdyż dostarczono im z Krakowa sześć burzących dział i wielką ilość amunicji. Na znak dany do ataku działa zaczynają miotać błyskawice i przeraźliwie grzmieć, podnosi się wrzawa w gęstych, uformowanych w kliny szeregach [wojsk], rozlegają się straszliwe grzmoty i sypie się grad pocisków. Ale starcie z siłami nadprzyrodzonymi Szwedom się nie powiodło: ich pociski odpadały od murów albo przelatywały ponad dachem kościoła, nie wyrządzając szkody. Ani doświadczeni puszkarze, ani mistrzowie sztuki pirotechnicznej nic na to nie mogli poradzić: kule chybiały dachówek. Wstyd opanował słynnych wojowników, zdobywców tylu twierdz, że muszą sromotnie ustępować przed gromadką niewojennych zakonników, zamkniętych w swoim klasztorze. a.WYMIEN STRONY KONFLIKTU b.OKRESL JAKIE ZNACZENIE MIALO OPISYWANE WYDARZENIE DLA DALSZYCH LOSOW WOJNY