Przeanalizuj wiersz ,,życzenia'' Jana Twardowskiego
19kavixa94
W tym utworze podmiotem lirycznym jest osoba religijna.Jest to ktoś, kto zwątpił w słuszność swego postępowania, nie jest pewien, czy to, co robi ma sens. Zwraca się on do Jezusa dość poufale, stąd możemy wnioskować, że łączy ich pewna więź, zaufanie objawiające się tym, że to właśnie do Chrystusa kieruje się on w chwili kryzysu. Podmiot liryczny możemy utożsamiać z samym Twardowskim, gdyż wątpliwości, z którymi się zmaga, tyczą się właśnie pisania. Jezus, który jest bezpośrednim adresatem wiersza, zostaje przez Twardowskiego przedstawiony przy pomocy teologii negatywnej: zamiast wychwalać Jego cechy, poeta wskazuje na brak wad, co podkreśla używając paralelizmu synonimicznego. Chrystus, który nie skalał się pisaniem, jest przez to idealny, gdyż pisanie jest według poety kłamstwem. Prawdą według niego są natomiast mowa, miłość, cierpienie i milczenie, przez co podważa on również szczerość związku, jaki łączy go z Bogiem, który jest przecież oparty właśnie na pisaniu. Poeta twierdzi, że Jezus jest szczery, gdyż jego relacje z ludźmi opierają się na spotkaniu podczas Eucharystii. Adresat utworu jest przedstawiony lepiej od podmiotu, więc wiersz jest rodzajem modlitwy. Można w tym jednocześnie dostrzec formę spowiedzi, gdzie ksiądz wyznaje przed Bogiem największy grzech, jaki popełnia – pisanie. W swym wierszu Twardowski podważa sens pisania, prowadzi do tego, że czytelnik uważa jego dzieło za nieprawdziwe, podważa wszystkie słowa. Stwarza swoisty paradoks, każąc wątpić w każdy napisany przez niego wers. Przez użycie powtórzeń poeta wskazuje na rzeczy ważne. Używając kilkakrotnie zwrotu „nie pisze się tak”, podkreśla, że właśnie fakt pisania dręczy go najbardziej, ponieważ robi to co jest złe, bo przecież jak inaczej można nazwać kłamstwo? Poeta neguje też sens życia duchownych wybierających samotnicze życie, by oddać się Bogu, gdyż tylko bezpośredni kontakt, wspólne przeżywanie każdej chwili są prawdą. Podważa również sens swojego życia, opartego przecież głównie na pisaniu wierszy, mających na celu zbliżyć go do Boga, podczas gdy te mogą go zwyczajnie od Niego odciągać. Pisanie polega na staniu z boku, obserwowaniu sytuacji, a następnie przelewaniu ich na papier, lecz wszakże prawdziwe życie, to uczestniczenie w biegu wydarzeń. Być może zamiast pisać, powinien wyjść na spotkanie życia i w ten sposób stworzyć relację z Bogiem od początku, tym razem opierając ją na prawdzie, nie zaś, jak to czynił do tej pory – na fałszu. Są to częste wątpliwości duchownego, polegające na strachu, czy Bogu aby na pewno spodoba się sposób, w jaki ksiądz postanowił okazać mu swoją miłość. Co jeśli popełnił błąd i zmarnował swoje życie, gdyż wybrał złą drogę nawiązania kontaktu z Jezusem? Wiersz „Pisanie” ma charakter emocjonalny, wpływa na czytelnika i każe utożsamiać się z podmiotem. Każdy z nas ma przecież w swym życiu chwile, gdy wątpi w słuszność swojej pracy i zastanawia się, czemu świat nie może być idealny. Biblia głosi, że „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”, więc można się zastanowić po co w ogóle się starać? Stoimy na z góry przegranej pozycji. Każdy nasz czyn może zostać posądzony o fałszywość. Czyż nie to usiłuje nam powiedzieć Twardowski? Mimo, iż poświęcił swoje życie Bogu i stara się być jak najlepszym wiernym, nadal mimowolnie grzeszy. A może ksiądz podaje nam jasny, oczywisty przekaz: ze względu na cenzurę nie oceniajcie mnie po moich wierszach, gdyż nie zawsze są one zgodne z prawdą. Słuchajcie, kiedy mówię i kiedy milczę, patrzcie, jak kocham i cierpię, a dostrzeżecie prawdę. Bo prawda tkwi właśnie w tych czynach człowieka.
Jezus, który jest bezpośrednim adresatem wiersza, zostaje przez Twardowskiego przedstawiony przy pomocy teologii negatywnej: zamiast wychwalać Jego cechy, poeta wskazuje na brak wad, co podkreśla używając paralelizmu synonimicznego. Chrystus, który nie skalał się pisaniem, jest przez to idealny, gdyż pisanie jest według poety kłamstwem. Prawdą według niego są natomiast mowa, miłość, cierpienie i milczenie, przez co podważa on również szczerość związku, jaki łączy go z Bogiem, który jest przecież oparty właśnie na pisaniu. Poeta twierdzi, że Jezus jest szczery, gdyż jego relacje z ludźmi opierają się na spotkaniu podczas Eucharystii. Adresat utworu jest przedstawiony lepiej od podmiotu, więc wiersz jest rodzajem modlitwy. Można w tym jednocześnie dostrzec formę spowiedzi, gdzie ksiądz wyznaje przed Bogiem największy grzech, jaki popełnia – pisanie.
W swym wierszu Twardowski podważa sens pisania, prowadzi do tego, że czytelnik uważa jego dzieło za nieprawdziwe, podważa wszystkie słowa. Stwarza swoisty paradoks, każąc wątpić w każdy napisany przez niego wers. Przez użycie powtórzeń poeta wskazuje na rzeczy ważne. Używając kilkakrotnie zwrotu „nie pisze się tak”, podkreśla, że właśnie fakt pisania dręczy go najbardziej, ponieważ robi to co jest złe, bo przecież jak inaczej można nazwać kłamstwo? Poeta neguje też sens życia duchownych wybierających samotnicze życie, by oddać się Bogu, gdyż tylko bezpośredni kontakt, wspólne przeżywanie każdej chwili są prawdą. Podważa również sens swojego życia, opartego przecież głównie na pisaniu wierszy, mających na celu zbliżyć go do Boga, podczas gdy te mogą go zwyczajnie od Niego odciągać. Pisanie polega na staniu z boku, obserwowaniu sytuacji, a następnie przelewaniu ich na papier, lecz wszakże prawdziwe życie, to uczestniczenie w biegu wydarzeń. Być może zamiast pisać, powinien wyjść na spotkanie życia i w ten sposób stworzyć relację z Bogiem od początku, tym razem opierając ją na prawdzie, nie zaś, jak to czynił do tej pory – na fałszu. Są to częste wątpliwości duchownego, polegające na strachu, czy Bogu aby na pewno spodoba się sposób, w jaki ksiądz postanowił okazać mu swoją miłość. Co jeśli popełnił błąd i zmarnował swoje życie, gdyż wybrał złą drogę nawiązania kontaktu z Jezusem?
Wiersz „Pisanie” ma charakter emocjonalny, wpływa na czytelnika i każe utożsamiać się z podmiotem. Każdy z nas ma przecież w swym życiu chwile, gdy wątpi w słuszność swojej pracy i zastanawia się, czemu świat nie może być idealny. Biblia głosi, że „Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”, więc można się zastanowić po co w ogóle się starać? Stoimy na z góry przegranej pozycji. Każdy nasz czyn może zostać posądzony o fałszywość. Czyż nie to usiłuje nam powiedzieć Twardowski? Mimo, iż poświęcił swoje życie Bogu i stara się być jak najlepszym wiernym, nadal mimowolnie grzeszy.
A może ksiądz podaje nam jasny, oczywisty przekaz: ze względu na cenzurę nie oceniajcie mnie po moich wierszach, gdyż nie zawsze są one zgodne z prawdą. Słuchajcie, kiedy mówię i kiedy milczę, patrzcie, jak kocham i cierpię, a dostrzeżecie prawdę. Bo prawda tkwi właśnie w tych czynach człowieka.