Prosze o streszczenie Rogas z doliny roztoki[w szczegolnosci rozdzial Lajkonik}
TikTaczek
W lesie na stokach góry Radziejowej urodziło się sarniątko. Niestety, ledwo zaczęło poznawać świat naśladując matkę, gdy pewnego dnia ryś zagryzł sarnę i mały koziołek został sam, narażony na niebezpieczeństwa. Na szczęście drwal Pogwizd znalazł zwierzątko i wziął je ze sobą. Zaniósł koziołka do gajowego Kluski, którego dzieci od razu zaopiekowały się sarnią sierotą. Dawały zwierzątku mleko, umościły mu legowisko i – oczywiście – bawiły się z nim. Koziołek rósł, jego sierść stawała się gładka i gęsta, oswajał się z ludźmi, lecz często pokazywał swą „leśną” naturę. Podczas grzybobrania wciąż psocił i zjadał grzyby, więc nie było z niego pożytku. Na podwórku też dokazywał i dokuczał psu – Łobosiowi. Nadeszła zima, pierwsza w życiu koziołka. Nie bał się on jednak śniegu i sypiał teraz nie w komórce, lecz w śnieżnej jamce. Pewnej nocy wilki zakradły się do wsi, by zapolować na bydło. Koziołek pierwszy je wyczuł i zawiadomił gajowego, bębniąc racicami w drzwi. Inne wydarzenie miało miejsce w domu Klusków, gdzie ich ulubieniec wtykał swój czarny, wilgotny nosek. Przypadkowo przysunął się do gospodyni, która odcedzała kluski. Sparzył sobie bok i od tej pory miał w tym miejscu plamę pokrytą białą sierścią. Koziołek rósł i rosły mu także różki. Zauważył je kiedyś Jędrek „trykając się” z nim dla zabawy. Siostry chłopczyka, uradowane tym faktem, nadały zwierzątku imię Rogaś. Wtedy też zaczęły się nowe kłopoty, gdyż kozioł obdzierał rosnącymi różkami korę z drzew lub gonił ptactwo na podwórku, a nawet atakował ludzi. Wraz z nadejściem wiosny zaczęły się różne uroczystości. Właśnie zbliżał się Dzień Lasu. Wszyscy się do niego przygotowywali, także Marysia Kluszczanka, która miała wystąpić w zespole tanecznym. Jej spódnica wisiała właśnie na płocie, kiedy Rogaś – zainteresowany nową, kolorową rzeczą – wziął ją na rogi. Na szczęście udało się nie uszkodzoną spódnicę odzyskać, ale gospodyni gniewała się na kozła. Inna przygoda spotkała naszego psotnika już w przeddzień święta, kiedy zaczepił mu się na rogach wieniec dębowy i „wystrojony” Rogaś harcował z nim po drodze, ku uciesze dzieci. Mijały kolejne miesiące, podczas których kozioł mężniał i piękniał, a dzieci gajowego przywiązywały się do niego coraz bardziej. Był dla nich radością i atrakcją, np. prowadząc kulig zimą. Jednak Kluskowie zdawali sobie sprawę, że dorosłego kozła należy wypuścić do lasu, gdyż może być zagrożeniem nawet dla ludzi, a poza tym był przecież zwierzęciem dzikim. Miarka się przebrała, gdy pewnego wiosennego dnia Rogaś pobódł i pchnął do wody babkę Kluszczynkę płuczącą ziemniaki w wodzie. Gajowy z leśniczym i nadleśniczym wepchnęli kozła do klatki i wywieźli daleko w las. Dziewczynki płakały z żalu. Jakie było jednak zdziwienie wszystkich, gdy wieczorem koziołek był z powrotem w domu. Gajowy z Jędrkiem wywieźli go ponownie, tym razem dalej, ale po pewnym czasie Rogaś znów się pojawił. Pokazywał się jeszcze przez parę dni, lecz nie podchodził już tak blisko. Rózia z Józią miały okazję spotkać się znowu z ulubieńcem, choć w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Otóż zgubiły się podczas grzybobrania i wtedy pojawił się Rogaś, który wyprowadził dziewczynki na skraj lasu. Innym razem piękny, dorodny kozioł pokazał się na drodze, gdy wozy wiozły pnie drzew z poręby. Ludzie śmiali się, że Rogaś przyszedł przyjmować defiladę jak dowódca. Ostatnie spotkanie z Rogasiem nastąpiło pewnej jesieni podczas wyrębu drzew. Drwale pod nadzorem starego Pogwizda zamieszkali na czas pracy w lesie, w drewnianej kolibie. Wieczorami, przy ognisku, opowiadali sobie różne historie. Jasiek, wnuk Pogwizda, raz – obierając w szałasie ziemniaki – zobaczył tęgiego kozła o ciemnoorzechowej sierści i z rozrosłym porożem. Zawołałdziadka, który rozpoznał wychowanka Klusków po białej łacie na boku i ....po apetycie na obierki z ziemniaków. Był to ostatni raz, kiedy widziano Rogasia.