Prosze o opis przezyc wewnetrznych skawinskiego (glownego bohatera latarnika h. sienkiewicza) potrzebne szybko!! opis prosze na poziomie gimnazjalnym
cygan4622
Jak zwykle,gdy byłem zajęty codziennymi czynnościami,przypłynęła do mojej wysepki łódż z przesyłką dla mnie. Wszedłem do latarni i rozwinąłem paczkę,ponieważ z ciekawości nie mogłem dłużej czekać.Oto przede mną leżała polska książka!Nie wierzyłem własnym oczom.Stałem jak wryty,a fala bezgranicznego zdumienia,radości,a jednocześnie tęsknoty za ojczyzną zalała moje serce.Nie byłem w stanie zebrać myśli.Nie wiedziałem,kto przysłał mi tę książkę i dziesiątki domysłów snuły mi się po głowie.Zdawało mi się,że śnię.Książka nadal jednak leżała przede mną-nietknięta.Ze wzruszenia nie mogłem wydobyć głosu ze ściśniętego gardła.Cisza panująca w mej latarni miała w sobie coś uroczystego. Przewróciwszy stronę tytułową,zacząłem czytać łamiącym się głosem.Czułem dławienie w gardle.Wreszcie nie wytrzymałem.Rzuciłem się na podłogę i głośno zapłakałem. Nie mogłem uwierzyć,że po czterdziestu latach,dzięki zwykłej książce odnalazłem jednak swoją ojczyznę.Było mi wstyd,że zacząłem o niej zapominać.Ogarnął mnie dziwny spokój.Czytałem dalej,dopóki nie nadszedł zmierzch.Zamknąłem oczy i obrazy wsi rodzinnej poczęły z wolna przesuwać się przede mną.Słyszałem szmer strumieni,szum tak dobrze mi znanych lasów sosnowych i cichy śpiew ptaków w gałęziach drzew.Widziałem siebie,młodego ułana stojącego na nocnej warcie.Z marzeń wyrwał mnie głos. Obudziłem się ze snów o przeszłości.Głos należał do strażnika pocztowego,który oznajmił mi,że nie zapaliłem tej nocy latarni.Oczy rozszerzyły mi się ze strachu i pobladłem.Zrozumiałem,że zostanę zwolniony z pracy.Myśląc o niepewnej przyszłości,przycisnąłem do piersi książkę,która dała mi nadzieję i zapatrzyłem się w dal oczyma człowieka,którego już nic nie jest w stanie poruszyć.
Przewróciwszy stronę tytułową,zacząłem czytać łamiącym się głosem.Czułem dławienie w gardle.Wreszcie nie wytrzymałem.Rzuciłem się na podłogę i głośno zapłakałem.
Nie mogłem uwierzyć,że po czterdziestu latach,dzięki zwykłej książce odnalazłem jednak swoją ojczyznę.Było mi wstyd,że zacząłem o niej zapominać.Ogarnął mnie dziwny spokój.Czytałem dalej,dopóki nie nadszedł zmierzch.Zamknąłem oczy i obrazy wsi rodzinnej poczęły z wolna przesuwać się przede mną.Słyszałem szmer strumieni,szum tak dobrze mi znanych lasów sosnowych i cichy śpiew ptaków w gałęziach drzew.Widziałem siebie,młodego ułana stojącego na nocnej warcie.Z marzeń wyrwał mnie głos.
Obudziłem się ze snów o przeszłości.Głos należał do strażnika pocztowego,który oznajmił mi,że nie zapaliłem tej nocy latarni.Oczy rozszerzyły mi się ze strachu i pobladłem.Zrozumiałem,że zostanę zwolniony z pracy.Myśląc o niepewnej przyszłości,przycisnąłem do piersi książkę,która dała mi nadzieję i zapatrzyłem się w dal oczyma człowieka,którego już nic nie jest w stanie poruszyć.