Prosze o jakiś wierszyk o wiosennym deszczu ;) najlepiej ok 2 zwrotki.
fifi541
Ale wymyslić? Czy podać tytuł takiego, który już istnieje? Jest taki wierszyk " Kapuśniaczek".
Tuwim Julian Kapuśniaczek
Jak wesoły milion drobnych, wilgotnych muszek, Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek, Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek, Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.
Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi, Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze, Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki, Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem.
Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy, Miasto siec na ukos chlustającą chłostą, W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży, Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...
Tak to sobie marzy kapanina biedna, Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu... Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna. Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.
0 votes Thanks 1
MissTeny1997
Pada deszczyk, kap kap kap, co ja zrobic mam .
Biegnij prędko po parasol, mówi mama mi od zawsze. Włóż kalosze, krzyczą wszyscy,
Och ja biedna/ny mokra cała, Nie wystarczy parasol już.
0 votes Thanks 0
mundzia91
Wiosenny deszczyk sprawia że przehodzi mnie dreszczyk, jego chłodne kropelki spływaja do mej dłoni i usmiech mi się pojawia bo wiem że po tym deszczyku będzie słońca bez liku. Desczyk wiosenny zamieni się w senny i spłynie jak łezka po policzku i powróci za rok aby znów zapewnic nam dreszczyk.
Jest taki wierszyk " Kapuśniaczek".
Tuwim Julian
Kapuśniaczek
Jak wesoły milion drobnych, wilgotnych muszek,
Jakby z worków szarych mokry, mżący maczek,
Sypie się i skacze dżdżu wodnisty puszek,
Rośny pył jesienny, siwy kapuśniaczek.
Słabe to, maleńkie, ledwo samo kropi,
Nawet w blachy bębnić nie potrafi jeszcze,
Ot, młodziutki deszczyk, fruwające kropki,
Co by strasznie chciały być dorosłym deszczem.
Chciałyby ulewą lunąć w gromkiej burzy,
Miasto siec na ukos chlustającą chłostą,
W rynnach się rozpluskać, rozlać się w kałuży,
Szyby dziobać łzawą i zawiłą ospą...
Tak to sobie marzy kapanina biedna,
Sił ostatkiem pusząc się w ostatnim dreszczu...
Lecz cóż? Spójrz: na drucie jeździ kropla jedna.
Już ją wróbel strząsnął. Już po całym deszczu.
kap kap kap,
co ja zrobic mam .
Biegnij prędko po parasol,
mówi mama mi od zawsze.
Włóż kalosze,
krzyczą wszyscy,
Och ja biedna/ny mokra cała,
Nie wystarczy parasol już.
jego chłodne kropelki spływaja do mej dłoni
i usmiech mi się pojawia bo wiem że po tym deszczyku będzie słońca bez liku. Desczyk wiosenny zamieni się w senny i spłynie jak łezka po policzku i powróci za rok aby znów zapewnic nam dreszczyk.