Drogi pamiętniku ! Dzisiaj wybrałam sie po raz pierwszy na spacer .Pogoda była zdecydowanie nieudana. Było zimno i wietrznie , ale mimo tego ubrałam ciepłą kurtkę i poszłam zobaczyć najblizszą okolicę . Wszystko było takie zwyczajne i proste . Zupełnie nic nie pasowało do mojego poprzedniego domu . Bardzo długo chodziłam bezczynnie , ale już po paru chwilach zauważyłam bardzo stare dzrzewo w którym była mała dziura . Postanowiłam zobaczyć co jest w środku. Okazało się , że był tam klucz. Niestety niewiedziałam do jakich dzrzwi należy . Schowałam moje znalezisko do kieszeni , poczym ruszyłam w dalszą drogę . Bo krótkim czasie zobaczyłam wielki mur , niestety nigdzie nie było wejścia . Obeszłam mur dwa razy dookoła sprawdzając każdy kawałek ściany . Wkońcu znalazłam . Były tam maleńkie drzwi . Bardzo się ucieszyłam , że je znalazłam . Jutro napewno tam wrócę i zobaczę co się za nimi kryje . Do jutra .
Drogi pamiętniku ! Dzisiaj wybrałam sie po raz pierwszy na spacer .Pogoda była zdecydowanie nieudana. Było zimno i wietrznie , ale mimo tego ubrałam ciepłą kurtkę i poszłam zobaczyć najblizszą okolicę . Wszystko było takie zwyczajne i proste . Zupełnie nic nie pasowało do mojego poprzedniego domu . Bardzo długo chodziłam bezczynnie , ale już po paru chwilach zauważyłam bardzo stare dzrzewo w którym była mała dziura . Postanowiłam zobaczyć co jest w środku. Okazało się , że był tam klucz. Niestety niewiedziałam do jakich dzrzwi należy . Schowałam moje znalezisko do kieszeni , poczym ruszyłam w dalszą drogę . Bo krótkim czasie zobaczyłam wielki mur , niestety nigdzie nie było wejścia . Obeszłam mur dwa razy dookoła sprawdzając każdy kawałek ściany . Wkońcu znalazłam . Były tam maleńkie drzwi . Bardzo się ucieszyłam , że je znalazłam . Jutro napewno tam wrócę i zobaczę co się za nimi kryje . Do jutra .
(imię dziewczynki .
Drogi pamiętniczku! Dzisiejszy dzień był cudowny! Rano, gdy się obudziłam
zawołałam Marthę by razem ze mną podziwiała wrzosy i niebo, które zdawało
się być szafirowe. Potem rozmawiałyśmy o pogodzie w Yorkshire, o wrzosach, o
jej domu i o mamie, i oczywiście o Dicku. Jak Martha poszła do siebie poczułam
się strasznie samotna. Czym prędzej weszłam do ogrodu. Obiegłam kilka razy
skwer z fontanną. Potem weszłam do pierwszego ogródka warzywnego, gdzie
zastałam Bena Weatherstaffa z dwoma innymi ogrodnikami. Rozmawialiśmy o
wiośnie, wtem przyleciał rudzik. Nasza rozmowa zmieniła temat i
rozprawialiśmy o rudziku i o „jego” ogrodzie, do którego nie zajrzał nikt od
dziesięciu lat. Następnie odeszłam rozmyślając o tym, jak zaczęłam lubić ogród,
rudzika, Marthę, Dicka i mamę Marthy. Spacerowałam wzdłuż tego muru, który
nie ma furtki. W tym momencie usłyszałam świergot rudzika. Wiedziałam, że za
mną podąża, więc zaczęłam z nim rozmawiać. Byłam Taka szczęśliwa!
Widziałam jak ptaszek skakał między krzewami. Nagle zobaczyłam głęboką
jamę. W środku znalazłam zardzewiałe, metalowe kółko. Podniosłam ów
przedmiot i okazało się, że to był klucz. Stałam przerażona przyglądając się
kluczowi. W głowie kołatała się myśl ze to może być klucz do tamtego ogrodu.
Och! Jak chciałabym go zobaczyć! Jeżeli bym bo polubiła, obym przychodziła
tam codziennie! Włożyłam klucz do kieszeni i poczęłam chodzić wzdłuż muru.
Niestety nie mogłam znaleźć furtki, bo bluszcz rósł zbyt gęsto. Czułam się
okropnie. Być tak blisko i nie móc dojść do celu! Wracając zabrałam klucz ze
sobą. Będę go nosić, by móc otworzyć furtkę, gdy ja znajdę. Mam nadzieję, że
odszukam ją już wkrótce.