prosze napisac opis sytuacji - spotkanie z ciekawym czlowiekiem np: Wieslawa Szymborska - prosze napisac na 3 strony kartki A4
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Od zawsze moim największym marzeniem było spotkanie Wisławy Szymborskiej. Moje marzenie w końcu się ziściło, kiedy zupełnie przypadkiem tarfiłem na spotkanie poetyckie z nią w warszawskim (albo innym) Empiku.
Była zewsząd otoczona fanami i parcownikami księgarni, więc straciłem jakiekolwiek nadzieję, że będę mógł zamienić z nią chociaż kilka słów. Do Empiku przyszedłem właśnie po to, by kupić jej najnowszy wtedy tomik wierszy "Dwukropek".
Ludzie stojący za mną w kolejce po autograf, wymieniali między sobą zdziwione spojrzenia, no tak, to w końcu nie jest codzienny widok kiedy młody chłopak kupuje wiersze. Do domu wróciłem lekko zawiedziony, że nawet przy odbieraniu autografu nie odezwała się do mnie ani słowem, gdyż była zajęta równocześnie udzielaniem wywiadu i odpowiedziami fotoreporterom.
Myślałem, że tak zakończy się moja przygoda z Wisławą, ale los chciał inaczej. Następnego dnia, kiedy byłem z psem na spacerze w pobliskim parku, szczęście znowu się do mnie uśmiechnęło. Na ławce niedaleko małego oczka wodnego dostrzegłem znajomą sylwetkę poetki. Siedziała uśmiechnięta, z twarzą zwróconą ku słońcu. I wtedy właśnie pomógł mi mój kochany psiak. Korzystając z tego, że akurat nie zwracałem na niego uwagi podbiegł do panie Wisławy z patykiem w zębach zachęcając ją do zabawy. Byłem zdziwiony, że poetka ochoczo zerwała się z miejsca i zaczęła się z nim bawić. Stałem ja wryty. Wreszcie po dłuższej chwili odważyłem się podejść do idolki. Przecież musiałem przeprosić ją za tak nieeleganckie zachowanie mojego pupila.
Na moje szczęście pani Wisława nie była ani trochę zła na mnie i, żeby to udowodnić zaprosiła mnie na spacer. Oczywiście, że się zgodziłem!
W czasie naszej małej rundki, Wisia, bo tak kazała mi się do siebie zwracać pani Wisława, mówiąc, że wszyscy przyjaciele tak się do niej zwracają, opowiedziała mi w skrócie swoje życie.
Dowiedziałem się na przykład tego, że jako dziesięcioletnia dziewczynka próbowała napisać opowiadanie kryminalne. „Nie do końca wyszło ono takie jak chciałam”, mówiła, „ ale najważniejsze, że tato zgodził się je odkupić ode mnie za 10 groszy” śmiała się.
Opowiedziała mi o swoim domu, w którym na przedpokoju trzyma wielką szafę z samymi szufladami, a w nich chronologiczne poukładane wiersze z całego życia. Mówiła o mężu, o przyjaciołach o tym jak była zmuszona wyjechać z kraju. To od niej dowiedziałem się najwięcej o rzeczywistości PRL-u.
Razem z panią Wisią( bo.. mimo wszystko, nie odważyłem się mówić do niej po imieniu, chociażby ze względu na szacunek, jaki do niej żywię) wstąpiliśmy do pobliskiej kawiarni na ciastko i kawę z mlekiem. Przebywając z nią w ogóle nie odczuwało się tego, że mamy do czynienia z gwiazdą literatury światowego formatu. Ze wszystkimi się witała, opowiadała żarty, śmiała na całe gardło. Prawdziwa dusza towarzystwa. Przedstawiała mnie jako swojego przyjaciela, co tez było dla mnie niezwykłe (i tak naprawdę traktowałem to jako niemałe wyróżnienie. W końcu nie codzień Wisława Szymborska przedstawia cię obcym ludziom jako przyjaciela!).
W kawiarni minęły nam kolejne 2 godziny razem. Żałowałem, że nie spotkaliśmy żadnego z moich znajomych. Wiedziałem, że nie uwierzą mi na słowo, że spędziłem prawie cały dzień z Wisławą Szymborską.
Przy kawie, pani Wisia i ja posprzeczaliśmy się trochę, gdyż o tyle o ile zgadzaliśmy się w sprawie poezji i naszych ulubionych artystów, o tyle całkowicie odmienne były nasze zdania jeżeli chodzi o kino i filmy. Ale wreszcie zawarliśmy rozejm, zgadzając się co do tego, że uwielbiamy filmy Wajdy i bardzo lubimy grę aktorską Rafała Olbrychskiego (również przyjaciela poetki).
To było naprawdę niesamowite spotkanie, ale jak każde musiało też się kiedyś skończyć. No cóż, nic nie trwa wiecznie. Ale było warto spóźnić się na obiad i nie odrobić lekcji na następny dzień, żeby to przeżyć. A mojego psa od tamtej pory nazywam psem Wisi. W końcu to wszystko wydarzyło się dzięki niemu..
więcej nie dałam rady. możesz sobie cos tam dopisać itd ( wszystko to co napisałam jest autentyczne :) bo robiłam o niej reportaż ) mam nadzieję, że pomogłam ^^ tylko nie wiem czy taka forma tego może być. -.-"