Prosze bedzie JAN <--napiszę dialog w postaci fragmentu dramatu na temat mi bliski.Ja wybrałam temat taki że przychodzę pod klase,siadam na ławke i... na tym momencie stoje.Potrzebny mi jest dialog.Mają występować 3-4 osoby,żeby każda osoba mówiła po 2-3 razy i żeby nie było takiego dialogu ''czesć-czesc-co u ciebie ?-nic a u ciebie ? -też nic '
Dodatkowo napiszę prócz dialogu tekst poboczny,czyli np.Asia przyszła do szkoły.Siadła na ławce i przywitała się z koleżanką.
W sumie ten dialog ma miec ok 10 zdań(nie licze tekstu pobocznego)także krotki
Błagam ! Zbliża się wywiadówka a jeśli dostane 1 za tą prace to bedzie ze mną źle !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dobra, nie wiem czy konkretnie o to ci chodzi ale...Oczywiście w założeniu, że jesteś Dziewczyną ;)
Był samutny szary dzień, zbierało się na deszcz. Szłam do szkoły z posępną miną, butem potracając jakiś kamień. Moja cienka kurtka nie ochraniała mnie przed silnym wiatrem.
Westchnęłam głęboko. Zdawałam sobie sprawę, że nikogo na tym świecie nie obchodzą moje problemy. Szkoła, dom, nauka - wokół tego kręciło się całe moje życie, a co przykre absolutnie z nim sobie nie radziłam. Kolejna dwója z matematyki, tysięczna awantura z mamą, ból rozsadzający głowę. Miałam serdecznie dość.
Nagle ktoś pociągnął mnie do tylu. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającą się do mnie Martę, koleżankę z klasy.
-Cześć! Widzę, że nie spieszysz się na lekcję - stwierdziła przekrzykując wiatr.
- Tak... Jakoś nie mam ochoty wysiadywać w szkole kolejnych sześciu godzin.
- Nie martw się, nie ty jedna. - Kiedy Marta pocieszająco klepała mnie po ramieniu zaczął padać deszcz. Z każdą chwilą robił się coraz większy i bardziej natarczywy.
- Chodź!- zawołałam do koleżanki. - Nie chcę całkiem zmoknąć!
Truchtem pobiegłyśmy do budynku szkolnego. Wchodząc do szatni spotkałyśmy panią woźną, która nakrzyczała na nas za brudne od błota trampki i moją sąsiadkę z ławki, Anię.
- Hej! - przywitała się. - Widzę, że pada deszcz.
- Tak - mruknęłam, zdejmując mokre ubrania i wieszając je na wieszaku. - Przemokły mi buty. Ach! Mam jeszcze mokre skarpetki! No pięknie!
- Ja całe szczęście, nie - Marta uśmiechnęła si zadowolona. - Tak w ogóle dziewczyny, to niedługo będzie dzwonek, więc chodźmy już pod klasę.
Idąc szkolnym korytarzem z pomalowanymi na zielono - biało scianami, zamartwiałam się, jak mi wypadł poprzedni test z biologiii czy są już wyniki. Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Ani:
- Słyszałyście, co się stało z Ewką?
- Nie - razem z Martą pokręciłyśmy przecząco głowami.
- No co wy! Naprawdę? No nic. Otóż podobno przed weekendem jej matka umarła na jakąś ciężką chorobę, a ta słysząc o tym totalnie się załamała i zamknęła w pokoju. Chodzą plotki, że do tej pory z niego nie wyszła, chociaż ja w to wątpię, ale to ptrzecież możliwe - wzruszyła ramionami.
- Rany! - wykrzyknęła Marta ze smutkiem. - Strasznie jej współczuję. Moja babcia umarła rok temu i ryczałam przez tydzień! Pomyślcie , co ona teraz musi czuć!
- Tak - pokiwałam głową. - Nie wyobrażam sobie, zeby moja mama miała umrzeć i mnie zostawić. - W tej chwili pomyślałam o wczorajszej bezsensownej kłótni z mamą. Ależ ja byłam głupia.
- Myślicie, że możemy jej jakoś pomóc? - dopytywała się zmartwiona Ania.
- Nie wiem... Sądzę, że warto spróbować - twarz Marty przybierała wyraz ponurej determinacji. - Wątpie, aby Ewa poradziła sobie zsama z taką sytuacją. Pamiętajcie, najgorzej jest nic nie robić.
W tamtej chwili dotarło do mnie co to znaczą prawdziwe problemy. Postanowiłam pogodzić się z matką i wziąć w garść.
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje.
Z poczuciem obowiązku i wysoko uniesioną głową wkroczyła do klasy, gotowa stawić czoło wszystkiemu.
Mam nadzieję, że może być. Pisane na szybka, ale zawsze. Oczywiście możesz coś zmienić i wprowadzić rózne korekty. Pozdrowienia, Alys <3