Od trzech dni jestem na wsi u dziadków . Nie było tu nic ciekawego do czasu , kiedy babcia wysłała mnie na strych .
Gdy weszłam do małego pomieszczanie , rozglądałam się uważnie i bacznie . Czułam strach , nie wiedząc przed czym .
W pewnym momencie drzwi za mną się zatrzasneły i zrobiło się bardzo ciemno . Jedynie na końcu korytarza , w małym dolnym rogu , widniała święcąca tablica z napisem . Do dzisiaj nie wiem co on oznacza , było to coś z łąciny .
Ściągnęłam plandekę , zdmuchnełam kurz z rączki , która wyglądała jak klamka , duża złota i okragła klamka . Usiadłam na jasno fioletowe krzesło . nie wiedziałam do czego służy ta dziwna machina . Niechcący noga trąciłam wajhe ktora niesamowicei jano rozbłysła . Było tak jano w całym pomieszczeniu , aż mrużyłam oczy . NAgle dziwny dźwiek i kolorowe falę , ukazały mi się do okoła . Czułam się jakbym latała . To było coś rewelacyjnego . Cała w kurzu , i pajęczynach wysiadłam z tej machiny . Rozglądając się zauwarzyłam , że to nie jest już strych babci . To byął zupełnie inna epoka . To był Romantyzm .
Nagle miałam na sobie czarną dopasowaną suknie , z długimi rękawiczkami , siedziałam na skózranej kanapie przy wielkim oknie . Panorama miata wskazywała że to był Paryż !
Jakie wielkie było moje zdziwienie kiedy spojrzalam w lustro . ie zobaczyłam w niem siebie , tylko wysoką młodą kobietę , o blond lokach w kapeluszu . Do okoła huczno było od rozmów , i śmiechów . Z innej sali dobiegały smutne nuty gry na fortepianie . Postanowiłam tam zajśc , ponieważ sama gram na tym instrumencie . Myślałam , że to sen . Ale po uszczypnięciu się w rękę , zobaczyłam jeszcze raz fryderyka Chopina grającego ponure melodei na francuskich salonach .
Wydaje mi się , że zemdlałam bo keidy otworzyłąm oczy leżałam juz na swoim łóżku , a przy mnie babcia z dziadkiem stali nachyleni pytając się o mje zdrowie .
Nie chcieli mi wytłumaczyć co się stało . Udawali , że zradnej maszyny tam nie ma , ale ja wiedziałam , że tyo tylko kwestia czasu kiedy jeszcze raz przeżyję podróz w zcasoprzestrzeni
Od trzech dni jestem na wsi u dziadków . Nie było tu nic ciekawego do czasu , kiedy babcia wysłała mnie na strych .
Gdy weszłam do małego pomieszczanie , rozglądałam się uważnie i bacznie . Czułam strach , nie wiedząc przed czym .
W pewnym momencie drzwi za mną się zatrzasneły i zrobiło się bardzo ciemno . Jedynie na końcu korytarza , w małym dolnym rogu , widniała święcąca tablica z napisem . Do dzisiaj nie wiem co on oznacza , było to coś z łąciny .
Ściągnęłam plandekę , zdmuchnełam kurz z rączki , która wyglądała jak klamka , duża złota i okragła klamka . Usiadłam na jasno fioletowe krzesło . nie wiedziałam do czego służy ta dziwna machina . Niechcący noga trąciłam wajhe ktora niesamowicei jano rozbłysła . Było tak jano w całym pomieszczeniu , aż mrużyłam oczy . NAgle dziwny dźwiek i kolorowe falę , ukazały mi się do okoła . Czułam się jakbym latała . To było coś rewelacyjnego . Cała w kurzu , i pajęczynach wysiadłam z tej machiny . Rozglądając się zauwarzyłam , że to nie jest już strych babci . To byął zupełnie inna epoka . To był Romantyzm .
Nagle miałam na sobie czarną dopasowaną suknie , z długimi rękawiczkami , siedziałam na skózranej kanapie przy wielkim oknie . Panorama miata wskazywała że to był Paryż !
Jakie wielkie było moje zdziwienie kiedy spojrzalam w lustro . ie zobaczyłam w niem siebie , tylko wysoką młodą kobietę , o blond lokach w kapeluszu . Do okoła huczno było od rozmów , i śmiechów . Z innej sali dobiegały smutne nuty gry na fortepianie . Postanowiłam tam zajśc , ponieważ sama gram na tym instrumencie . Myślałam , że to sen . Ale po uszczypnięciu się w rękę , zobaczyłam jeszcze raz fryderyka Chopina grającego ponure melodei na francuskich salonach .
Wydaje mi się , że zemdlałam bo keidy otworzyłąm oczy leżałam juz na swoim łóżku , a przy mnie babcia z dziadkiem stali nachyleni pytając się o mje zdrowie .
Nie chcieli mi wytłumaczyć co się stało . Udawali , że zradnej maszyny tam nie ma , ale ja wiedziałam , że tyo tylko kwestia czasu kiedy jeszcze raz przeżyję podróz w zcasoprzestrzeni