Proszę o wypisania wszystkich środków stylistycznych z wiersza ,,Mieszkańcy" Juliana Tuwim'a.Jeżeli ktoś zrobi to poprawnie dam mu kod doładowujący za 25zł.Ale wszystko ma być dobrze.
Pozdrawiam.
Tekst wiersza.
MieszkańcyStraszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: "od nagłej śmierci...
...od wojny... głodu... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
epitety : Straszne mieszkania, , straszni mieszczanie , ciemne konanie, Wypchane głowy, brednia potworna, Głowę rozdętą, Spodnie zacerowane, święte nabytki, nagłej śmierci, strasznych mieszkaniach , straszni mieszczanie.
porównania : Jak ciasto biorą gazety w palce,
przenośnie : Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie. , Wypchane głowy grubo im puchną. , jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną, Warstwami rośnie brednia potworna, I w dżungli zdarzeń widmami płyną. , Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają., złodzieja węszą, I zasypiają z mordą na piersi .