Przekombinowany w posługiwaniu się planami czasowymi "Lektor" Daldry'ego rozpoczyna się sceną, w której prawnik Michael (Fiennes) spogląda przez okno na przejeżdżający tramwaj. Bohater wsiada do przedziału własnej świadomości i wraca myślami kilkadziesiąt lat wstecz, gdy jako licealista (Kross) zasłabł w bramie pewnej kamienicy. Pomogła mu wówczas bileterka Hannah (Winslet). Po kilku miesiącach ciężkiej choroby chłopiec wraca, aby podziękować przypadkowej wybawicielce. Znajomość przeradza się szybko w namiętny romans – od teraz Michael będzie przychodził codziennie po szkole do Hanny na seks i czytanie klasyki literatury. Wakacyjna zażyłość kończy się jednak z chwilą, gdy kobieta znika niespodziewanie z mieszkania i życia chłopca.
Pierwsza część "Lektora" jest wypełniona odważnymi scenami erotycznymi, ale oprócz epatowania nagością podstarzałej Winslet nie zakorzeniają one filmu w psychologicznej glebie słodko-gorzkiego dojrzewania. Reżyser daje krok do przodu i spotyka Michaela jako studenta prawa, obserwującego proces hitlerowskich strażniczek, które dopuściły do śmierci setek Żydów w obozie koncentracyjnym. Na ławie oskarżonych zasiada również Hannah. Jej wspólniczki próbują przekonać sędziów, że to właśnie ona była prowodyrką tragicznego zajścia. Hannah nie zaprzecza... Czuje się winna i pragnie odkupić swoje winy? Twórcy nie wrzucają filmu w ognisko banału. Reżyser sygnalizuje wątek odpowiedzialności niemieckich obywateli za zbrodnie nazizmu, ale wypada on równie blado jak próba moralnej indukcji fenomenu Zagłady.
Główny sens "Lektora" nie wyraża się bowiem w zawsze modnym i poruszającym dla Hollywoodu rentgenie Holokaustu. Na ekranie nie widzimy przecież mordowanych Żydów, lecz młodego mężczyznę, który nie może uwierzyć, że zakochał się w zbrodniarce. Czy kobieta, która płacze, słuchając strof z "Odysei", potrafiłaby wydać na śmierć niewinnych ludzi? Dobytek kultury i cywilizacji nie ocali nas przed krwawą machiną wojny tak samo, jak nie złagodzi wewnętrznego bólu Michaela. Do końca życia będzie przechowywał w najgłębszych zakamarkach pamięci wspomnienie o Hannie. Wspomnienie, które skazi jego przeszłość i przyszłość niczym najgorszy komputerowy wirus. W przypadku złośliwej aplikacji można jednak sformatować dysk i zacząć wszystko od nowa. Egzystencji nie da się zresetować – pamięć to worek z kamieniami przywiązany do szyi ofiary.
Oto recenzje
Przed chwilą skończyłam oglądać ten film i po ocenie, którą wystawiłam a która moim zdaniem jest adekwatna do całokształtu spojrzałam na wątki i dyskusję ludzi, którzy ocenili go przede mną. Można mieć tysiąc różnych refleksji po obejrzeniu "Lektora", ale żeby widzieć tak poruszający film i skojarzyć go z pedofilią to lekka przesada. Uważam, że film genialnie przedstawiał z jednej strony - pierwsze doświadczenia miłosne chłopca, które wywarły ogromne piętno na jego przyszłe życie. Z drugiej strony natomiast przedstawione są losy kobiety o twardym charakterze jednakże bardzo skrytej i wrażliwej osobowości, która została dość brutalnie doświadczona przez życie. Nie będę tu wywlekać wątków historycznych, które są nam wszystkim znane i od razu podkreślam, że nie popieram wyborów jakie dokonała Hanna. Jednak nie mam zamiaru atakować tej postaci, ponieważ mimo że nie przyznała się do winy bezpośrednio co potwierdzały jej wypowiedzi..wybrała możliwie najbardziej okrutny sposób egzystowania wśród własnych wspomnień i cierpienia, zakończony nie walką o wolność lecz o wyzwolenie duchowe. Młody Michael mimo,że mógł zmienić bieg wydarzeń jako dobry kandydat na prawnika wiedział, że nie będzie to słusznym postępowaniem ( uszanował tym samym wolę oskarżonej ) . Przez decyzję, którą podjął cierpiał latami nie mogąc również pogodzić się z faktem jak pewnego czasu bliska mu osoba mogła okazać się tak bezwzględną istotą. Przy ostatniej rozmowie z Hanna oczekiwał jej skruchy i przyznania się do winy czego nie uczyniła ,jak już wcześniej wspomniałam, bezpośrednio przed nim ,ale przed samą sobą tydzień później. Film może być interpretowany na różne sposoby, każdy odbiera go inaczej ale dyskusja która została poruszona pod tytułem " Upiększanie pedofilii " poparta aktami prawnymi nie wydaje mi się stosowna przy odbiorze tego filmu...mniej ataku więcej wrażliwości życzę.
Koszmarny, nudny bzdet. Powtarzalność w nieskończoność kwestii, spazmów, i rozdrapywanie tego, co powinno być pogrzebane. Czy Ci, którzy dają "8/10" zastanawiają się, co wynika z tego filmu? Przecież to jest wręcz powiedziane na końcu: NIC. Obejrzyjcie sobie coś, z czego NIC nie wynika.
Oglądałem wczoraj w nocy na Onet Vod.Przyznam się że się kompletnie rozkleiłem ;),w scenie kiedy Michael nagrywał jej kasety i wysyłał do więzienia.Nie rozumiem też zarzutów,że film wybiela Niemców.Nigdzie tego w filmie nie zauważyłem.Albo bardziej absurdalne,że film to jakieś porno.Naprawdę polecam wszystkim objerzeć.Kawał świetnego kina.
jeżeli ktoś czytał książkę, no to nie ma bata, film jest od połowy do końca klapą. Jeśli nie, to może fascynować. Jak to zwykle bywa książka o niebo lepsza od filmu, głównie dzięki wyobraźni pewnie. :) Gra aktorów genialna - Kate pokazała wysoki poziom!
Oto opis
Przekombinowany w posługiwaniu się planami czasowymi "Lektor" Daldry'ego rozpoczyna się sceną, w której prawnik Michael (Fiennes) spogląda przez okno na przejeżdżający tramwaj. Bohater wsiada do przedziału własnej świadomości i wraca myślami kilkadziesiąt lat wstecz, gdy jako licealista (Kross) zasłabł w bramie pewnej kamienicy. Pomogła mu wówczas bileterka Hannah (Winslet). Po kilku miesiącach ciężkiej choroby chłopiec wraca, aby podziękować przypadkowej wybawicielce. Znajomość przeradza się szybko w namiętny romans – od teraz Michael będzie przychodził codziennie po szkole do Hanny na seks i czytanie klasyki literatury. Wakacyjna zażyłość kończy się jednak z chwilą, gdy kobieta znika niespodziewanie z mieszkania i życia chłopca.
Pierwsza część "Lektora" jest wypełniona odważnymi scenami erotycznymi, ale oprócz epatowania nagością podstarzałej Winslet nie zakorzeniają one filmu w psychologicznej glebie słodko-gorzkiego dojrzewania. Reżyser daje krok do przodu i spotyka Michaela jako studenta prawa, obserwującego proces hitlerowskich strażniczek, które dopuściły do śmierci setek Żydów w obozie koncentracyjnym. Na ławie oskarżonych zasiada również Hannah. Jej wspólniczki próbują przekonać sędziów, że to właśnie ona była prowodyrką tragicznego zajścia. Hannah nie zaprzecza... Czuje się winna i pragnie odkupić swoje winy? Twórcy nie wrzucają filmu w ognisko banału. Reżyser sygnalizuje wątek odpowiedzialności niemieckich obywateli za zbrodnie nazizmu, ale wypada on równie blado jak próba moralnej indukcji fenomenu Zagłady.
Główny sens "Lektora" nie wyraża się bowiem w zawsze modnym i poruszającym dla Hollywoodu rentgenie Holokaustu. Na ekranie nie widzimy przecież mordowanych Żydów, lecz młodego mężczyznę, który nie może uwierzyć, że zakochał się w zbrodniarce. Czy kobieta, która płacze, słuchając strof z "Odysei", potrafiłaby wydać na śmierć niewinnych ludzi? Dobytek kultury i cywilizacji nie ocali nas przed krwawą machiną wojny tak samo, jak nie złagodzi wewnętrznego bólu Michaela. Do końca życia będzie przechowywał w najgłębszych zakamarkach pamięci wspomnienie o Hannie. Wspomnienie, które skazi jego przeszłość i przyszłość niczym najgorszy komputerowy wirus. W przypadku złośliwej aplikacji można jednak sformatować dysk i zacząć wszystko od nowa. Egzystencji nie da się zresetować – pamięć to worek z kamieniami przywiązany do szyi ofiary.
Oto recenzje
Przed chwilą skończyłam oglądać ten film i po ocenie, którą wystawiłam a która moim zdaniem jest adekwatna do całokształtu spojrzałam na wątki i dyskusję ludzi, którzy ocenili go przede mną. Można mieć tysiąc różnych refleksji po obejrzeniu "Lektora", ale żeby widzieć tak poruszający film i skojarzyć go z pedofilią to lekka przesada. Uważam, że film genialnie przedstawiał z jednej strony - pierwsze doświadczenia miłosne chłopca, które wywarły ogromne piętno na jego przyszłe życie. Z drugiej strony natomiast przedstawione są losy kobiety o twardym charakterze jednakże bardzo skrytej i wrażliwej osobowości, która została dość brutalnie doświadczona przez życie. Nie będę tu wywlekać wątków historycznych, które są nam wszystkim znane i od razu podkreślam, że nie popieram wyborów jakie dokonała Hanna. Jednak nie mam zamiaru atakować tej postaci, ponieważ mimo że nie przyznała się do winy bezpośrednio co potwierdzały jej wypowiedzi..wybrała możliwie najbardziej okrutny sposób egzystowania wśród własnych wspomnień i cierpienia, zakończony nie walką o wolność lecz o wyzwolenie duchowe. Młody Michael mimo,że mógł zmienić bieg wydarzeń jako dobry kandydat na prawnika wiedział, że nie będzie to słusznym postępowaniem ( uszanował tym samym wolę oskarżonej ) . Przez decyzję, którą podjął cierpiał latami nie mogąc również pogodzić się z faktem jak pewnego czasu bliska mu osoba mogła okazać się tak bezwzględną istotą. Przy ostatniej rozmowie z Hanna oczekiwał jej skruchy i przyznania się do winy czego nie uczyniła ,jak już wcześniej wspomniałam, bezpośrednio przed nim ,ale przed samą sobą tydzień później.
Film może być interpretowany na różne sposoby, każdy odbiera go inaczej ale dyskusja która została poruszona pod tytułem " Upiększanie pedofilii " poparta aktami prawnymi nie wydaje mi się stosowna przy odbiorze tego filmu...mniej ataku więcej wrażliwości życzę.
Koszmarny, nudny bzdet. Powtarzalność w nieskończoność kwestii, spazmów, i
rozdrapywanie tego, co powinno być pogrzebane. Czy Ci, którzy dają "8/10" zastanawiają
się, co wynika z tego filmu? Przecież to jest wręcz powiedziane na końcu: NIC. Obejrzyjcie
sobie coś, z czego NIC nie wynika.
Oglądałem wczoraj w nocy na Onet Vod.Przyznam się że się kompletnie rozkleiłem ;),w
scenie kiedy Michael nagrywał jej kasety i wysyłał do więzienia.Nie rozumiem też
zarzutów,że film wybiela Niemców.Nigdzie tego w filmie nie zauważyłem.Albo bardziej
absurdalne,że film to jakieś porno.Naprawdę polecam wszystkim objerzeć.Kawał
świetnego kina.
jeżeli ktoś czytał książkę, no to nie ma bata, film jest od połowy do końca klapą. Jeśli nie, to
może fascynować. Jak to zwykle bywa książka o niebo lepsza od filmu, głównie dzięki
wyobraźni pewnie. :)
Gra aktorów genialna - Kate pokazała wysoki poziom!
Myślę że pomogłam :)