Robert Lewandowski wygrał 86 Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najlepszego Sportowca Polski 2020 roku. To drugie takie wyróżnienie w karierze piłkarza (wcześniej triumfował w 2015 roku). Za kapitanem naszej kadry uplasowali się Iga Świątek i Kamil Stoch. Tym razem żadnej niespodzianki nie było. Bo po prostu być nie mogło. Lewandowski już po pierwszym etapie głosowania miał ogromną przewagę nad resztą nominowanych, a ponowne otwarcie linii, umożliwiające wysyłanie SMS-ów na swoich faworytów podczas Gali Mistrzów Sportu, nic nie mogło zmienić. Tym samym Lewandowski po raz drugi w karierze triumfował w naszym Plebiscycie, pięknie puentując najlepszy rok w karierze. Rok, w którym wygrał wszystko, co było do wygrania. "Podchodzę do takich wydarzeń z uśmiechem, po prostu cieszę się, że zostałem nominowany. Nie przygotowywałem mowy, za bardzo nie miałem nawet na to czasu. Obowiązki klubowe zawsze powodowały, że nie mogłem przyjść. Cieszę, że w tym roku udało mi się przybyć na Bal, że zająłem tak wysokie miejsce, a przede wszystkim, że spotkałem tylu sportowców, z którymi na co dzień nie mam czasu i okazji, by porozmawiać " te słowa „Lewy” wypowiedział rok temu, kiedy zajął 2. miejsce, przegrywając niespodziewanie z Bartoszem Zmarzlikiem.
Robert Lewandowski wygrał 86 Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najlepszego Sportowca Polski 2020 roku. To drugie takie wyróżnienie w karierze piłkarza (wcześniej triumfował w 2015 roku). Za kapitanem naszej kadry uplasowali się Iga Świątek i Kamil Stoch. Tym razem żadnej niespodzianki nie było. Bo po prostu być nie mogło. Lewandowski już po pierwszym etapie głosowania miał ogromną przewagę nad resztą nominowanych, a ponowne otwarcie linii, umożliwiające wysyłanie SMS-ów na swoich faworytów podczas Gali Mistrzów Sportu, nic nie mogło zmienić. Tym samym Lewandowski po raz drugi w karierze triumfował w naszym Plebiscycie, pięknie puentując najlepszy rok w karierze. Rok, w którym wygrał wszystko, co było do wygrania. "Podchodzę do takich wydarzeń z uśmiechem, po prostu cieszę się, że zostałem nominowany. Nie przygotowywałem mowy, za bardzo nie miałem nawet na to czasu. Obowiązki klubowe zawsze powodowały, że nie mogłem przyjść. Cieszę, że w tym roku udało mi się przybyć na Bal, że zająłem tak wysokie miejsce, a przede wszystkim, że spotkałem tylu sportowców, z którymi na co dzień nie mam czasu i okazji, by porozmawiać " te słowa „Lewy” wypowiedział rok temu, kiedy zajął 2. miejsce, przegrywając niespodziewanie z Bartoszem Zmarzlikiem.