Proszę o opisy 2 zwierząt i roslin, które Staś i Nel spotkali w Afryce. Tylko żeby były fragmenty z ksiązki!
aniulka97
Lew, którego zastrzelił Staś: ,,Oto na niewielkiej skale, leżącej w samym środku dość szerokiego w tym miejscu wąwozy, leżał lew. Dzieliło ich od niego najwyżej sto kroków. Potężny zwierz ujrzawszy jeźdźców i konie podniósł się na przednie łapy i począł na nich patrzeć. Nisko stojące już słońce oświecało jego ogromną głowę, kudłate piersi i w tym czerwonym blasku podobny był do jednego z takich sfinksów, jakie zdobią wejścia do starożytnych świątyń egipskich." wygląd serwala-wobo: ,,Chłopcu wydawało się na pierwszy rzut oka, że jest to wyjątkowo wielki serwal, jednakże po bliższym przypatrzeniu się poznał, że tak nie jest , albowiem zabity zwierz przechodził rozmiarami nawet lamparta. Płowa jego skóra była usiana cętkami barwy kasztanowej , ale głowę miał od lamparta węższą, co czyniło go podobnym nieco do wilka, nogi wyższe, łapy szersze i olbrzymie oczy." tyle znalazłam. mam nadzieję, że trochę pomogłam:)
3 votes Thanks 0
Koda
Dżungla - "okolica po prawym i lewym brzegu pokryta była wysoką dżunglą, wśród której wznosiły się kopce termitów i pojedyńcze olbrzymie drzewa; gdzieniegdzie lasy dochodziły aż do rzeki. Na suchszych miejscach rosły gaje akacji"
W pobliżu gór - "Na halach, które przechodzili, nie brakło drzew, ale z wyjątkiem sterczących samotnie smokowców i akacyj stały one kępami, tworząc jakby małe gaje [...] Niektóre drzewa wydawały się z daleka okryte różnokolorowym kwieciem. "
Wobo - "..wielki płowoszary zwierz pełznął ku niej wśród niskiej trawy. Staś widział wyraźnie jego zielone oczy wpatrzone w białą jak kreda twarz dziewczynky, jego zwężoną z przypłaszczonymi uszyma głowę, jego podniesione w górę z powody przyzwyczajonej i pełzającej postawy łopatki, jego długie ciało i jeszcze dłuższy ogon, którego koniec poruszał się lekkim kocim ruchem."
Słonie wodne - "To jakieś dziwne słonie - rzekł Staś przypatrując się im ciągle z wielką uwagą. - Są mniejsze od Kinga, uszy mają także daleko mniejsze i wcale nie widzę kłów. Tymczasem słonie weszły do wody, lecz nie zatrzymały się na brzegu, jak to czynił zwykle King, i nie poczęły polewać się trąbami, ale idąc wciąż naprzód, zanurzały się coraz głębiej, tak że w końcu tylko ich czarne grzbiety wystawały nad wodą, na podobieństwo złomów skalnych. [...] W nocy wychodzić w dżunglę i paść się, a w dzień mieszkać w jeziorze, tak jak kiboko (hipopotamy). One wyjść dopiero po zachodzie słońca"
,,Oto na niewielkiej skale, leżącej w samym środku dość szerokiego w tym miejscu wąwozy, leżał lew.
Dzieliło ich od niego najwyżej sto kroków. Potężny zwierz ujrzawszy jeźdźców i konie podniósł się na przednie łapy i począł na nich patrzeć. Nisko stojące już słońce oświecało jego ogromną głowę, kudłate piersi i w tym czerwonym blasku podobny był do jednego z takich sfinksów, jakie zdobią wejścia do starożytnych świątyń egipskich."
wygląd serwala-wobo:
,,Chłopcu wydawało się na pierwszy rzut oka, że jest to wyjątkowo wielki serwal, jednakże po bliższym przypatrzeniu się poznał, że tak nie jest , albowiem zabity zwierz przechodził rozmiarami nawet lamparta. Płowa jego skóra była usiana cętkami barwy kasztanowej , ale głowę miał od lamparta węższą, co czyniło go podobnym nieco do wilka, nogi wyższe, łapy szersze i olbrzymie oczy."
tyle znalazłam. mam nadzieję, że trochę pomogłam:)
W pobliżu gór - "Na halach, które przechodzili, nie brakło drzew, ale z wyjątkiem sterczących samotnie smokowców i akacyj stały one kępami, tworząc jakby małe gaje [...] Niektóre drzewa wydawały się z daleka okryte różnokolorowym kwieciem. "
Wobo - "..wielki płowoszary zwierz pełznął ku niej wśród niskiej trawy. Staś widział wyraźnie jego zielone oczy wpatrzone w białą jak kreda twarz dziewczynky, jego zwężoną z przypłaszczonymi uszyma głowę, jego podniesione w górę z powody przyzwyczajonej i pełzającej postawy łopatki, jego długie ciało i jeszcze dłuższy ogon, którego koniec poruszał się lekkim kocim ruchem."
Słonie wodne - "To jakieś dziwne słonie - rzekł Staś przypatrując się im ciągle z wielką uwagą. - Są mniejsze od Kinga, uszy mają także daleko mniejsze i wcale nie widzę kłów. Tymczasem słonie weszły do wody, lecz nie zatrzymały się na brzegu, jak to czynił zwykle King, i nie poczęły polewać się trąbami, ale idąc wciąż naprzód, zanurzały się coraz głębiej, tak że w końcu tylko ich czarne grzbiety wystawały nad wodą, na podobieństwo złomów skalnych. [...] W nocy wychodzić w dżunglę i paść się, a w dzień mieszkać w jeziorze, tak jak kiboko (hipopotamy). One wyjść dopiero po zachodzie słońca"