Proszę o napisanie reportażu z meczu derbowego łodzi Widzewa i łks. Reportaż ma być napisany w takiej formie, w jakiej ją można umieścic do gazety. W reportazu ma sie znalesc informacje o zdarzeniu oraz wypowiedzi kibiców. Ściągnięte reportaże z internetu zgłaszam!! Daje naj! Ma on byc oczywiscie wymyslony!
madziaaOo123
Wczoraj wydarzyło się najważniejsze tego roku sportowe wydarzenie, zmierzyły się ze sobą 2 najlepsze zespoły Widzew Łódź z Łks. Mecz był wyjątkowo zacięty. W pierwszej polowie meczu wynik był 0:0. Za faulowanie Marcin Adamski z drużyny Łks dostal czerwoną kartkę co ułatwiło grę przeciwnikom. Efekty było widać natychmiastowo 20 minut później Marcin Robak strzelił bramke. Rozmowa z kibicem Widzew Łódź - Jak pan postrzega mecz ? -Mecz był znakomity chlopacy grali świetnie, zresztą jak zawsze!!! - Czy uważa pan że ta drużyna będzie reprezentować polskie w meczu z reprezantacją Niemiec -taką mam nadzieje !! Ta drużyna ma coraz lepsze wyniki wczorajszy mecz ulatwia im awans pytanie tylko czy osiągnie sukces?
0 votes Thanks 0
Zizu09
Proszę o napisanie reportażu z meczu derbowego łodzi Widzewa i łks. Reportaż ma być napisany w takiej formie, w jakiej ją można umieścic do gazety. W reportazu ma sie znalesc informacje o zdarzeniu oraz wypowiedzi kibiców. Ściągnięte reportaże z internetu zgłaszam!! Daje naj! Ma on byc oczywiscie wymyslony!
W dniu wczorajszym Łódź ogarnęło piłkarskie szaleństwo. Jak zawsze gdy tylko naprzeciw siebie stają dwie łódzkie drużyny: Widzew i ŁKS. Stadion Widzewa przy al. Piłsudskiego wypełniony po brzegi - bilety wyprzedane w 3 godziny po rozpoczęciu sprzedaży. Doping kibiców słychać zapewne z odległości kilometra. Gospodarze dzisiejszego spotkania w swoim tradycyjnym ustawieniu 4-4-2. Trener nie dokonał żadnych roszad w składzie w porównaniu z poprzednim meczem z Jagiellonią Białystok. Na zmianę ustawienia formacji zdecydował się z kolei trener przyjezdnych - Grzegorz Wesołowski. Ustawienie z jednym wysuniętym napastnikiem w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin nie przyniosło oczekiwanych efektów i w dzisiejszych derbach w miejsce Pawła Drumlaka na placu gryy zajął napastnik Mieczysław Sikora. Sędzią spotkania został wybrany Mateusz Rybak z Wrocławia. Ten jeszcze młody sędzia - arbitrażuje chyba na razie w najważniejszym meczu w życiu. Wielkie derby Łodzi - zawodnicy wybiegli na murawę, sędzia gotowy, kibice również i zaczynamy. Początek spotkania nie był porywający. Zawodnicy jednej jak i drugiej drużyny koncentrowali się na powstrzymywaniu ataków rywala. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i przez pierwsze 15 minut ten mecz nie wskazywał na to jakobyśmy byli świadkami wielkich, emocjonujących derbów. Mizerny mecz ożywił nieco strzał z dystansu zawodnika ŁKS-u Mieczysława Sikory z 16 minuty jednak poszybował on nad poprzeczką. Strzał ten jakoby był początkiem ofensywy ŁKS-u zawodnicy tego klubu przeważali zdecydowanie i kolejne 20 minut gry było pod ich dyktando. Najpierw w 21 minucie swoich sił spróbował Łukasz Gikiewicz, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Widzewa - Sebastian Fabiniak; potem ekwilibrystycznym strzałem z przewrotki bramkarza gospodarzy zaskoczyć próbował pomocnik Robert Siernat lecz piłka minęła lewy słupek bramki. Najdogodniejszą sytuację zmarnował jednak w 39 minucie Sikora - otrzymał piękne prostopadłe podanie od Gikiewicza, wybiegł sam na sam z bramkarzem i zamiast próbwać go ominąć, ten próbował strzału lobem i zrobił to na tyle niecelnie, że piłka przeleciała nad poprzeczką. Widzew ograniczał się do sporadycznych akcji z kontry. Jedna z nich omal nie zakończyła się bramką. Pomocnik gospodarzy Łukasz Juszkiewicz prowadził rajd po lewą flanką i szybko wrzucił w pole karne do czającego się tam Piotra Kuklisa. Ten wygrał pojedynek główkowy z obrońcą ŁKS i uderzył na bramkę jednak piłka musnęła poprzeczkę i wyleciała z pola gry. Pierwsza połowa taka sobie jak na wielkie derby i zawodnicy Widzewa jednak szczęśliwie schodzą na przerwę z remisem, bo to przyjezdni przy wsparciu swojej licznej grupy fanów zasługują na prowadzenie. Obydwie drużyny wychodzą ponownie na murawę. Bez żadnych zmian po obu stronach. Fani Widzewa z nadzieją na to, że gra ich pupili poprawi się, bo jeśli nadal będą dawać rywalom tyle pola do manewru to może się dla nich to źle skończyć. ŁKS zaś wchodzi na boisko z zamiarem pogrążenia Widzewa, który w pierwszej połowie poza jedną akcją nie zaprezentował nic ciekawego. Początek drugiej połowy zdawał się to doskonale obrazować. Pierw w 49 minucie strzałem z dystansu bramkarza Widzewa starał się pokonać pomocnik gości Gikiewicz, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć, a później w 54 minucie po błędzie obrony przed 100%-tową szansą stanął Mieczysław Sikora jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek i 10 tysięcy fanów Widzewa odetchnęło z ulgą, a na pierwszy strzał swoich ulubieńców musieli czekać aż do 61 minuty, wtedy to z rzutu wolnego piłkę w bramce próbował zmieścić obrońca Łukasz Brożek. Sztuka ta nie udała się, szybki kontratak wyprowadził ŁKS - bramkarz łapie strzał Brożka, wybija piłkę, przejmuje ją Gikiewicz, zagrywa między obrońcami do Sikory a ten drugiej "setki" już nie marnuje uderzając piłkę między nogami bramkarza gospodarzy ładuje ją do siatki. Widzew i jego fani załamani, ale nie ma się co dziwić, bo grają dziś naprawdę mizerny futbol. ŁKS skrzętnie wykorzystał w tej akcji luki w obronie i niezdecydowanie bramkarza co zaowocowało golem. Kolejne minuty upływały doping kibiców Widzewa i ŁKS nie słabnął, jak i napięcie na boisku. W 72 minucie doszło do naprawdę chamskiej sytuacji. Piłkarz ŁKSu Robert Sierant opluł zawodnika gospodarzy Jarosława Bieniuka, co zauważył sędzia i wyrzucił Sieranta z boiska. Gra w osłabieniu nie przeszkadzała jednak ŁKSowi w tworzeniu akcji bramkowych. Zaledwie 3 minuty później Sikora przedarł się przez linię obrony, podał do Gikiewicza a ten pięknym strzałem z woleja chciał pokonać bramkarza jednak piłka uderzyła w słupek i wyleciała na aut. To pokazywało, że Widzew nie zasługuje tu absolutnie na ani 1 punkcik. Jednak jak wszyscy wiemy derby rządzą się swoimi prawami. W doliczonym czasie gry, gdy fani ŁKSu już świętowali zwycięstwo nad lokalnym rywalem - napastnik Widzewa - Kuklis zdecydował się na indywidualny rajd. Mijał kolejnych zawodników aż w końcu przedarł się przez obronę i wyszedł sam na sam z golkiperem ŁKSu - i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w prawym górnym rogu bramki. Załamani zawodnicy ŁKS padli na murawę, a zezłoszczeni kibice wyrywali krzesełka z trybun. Był to dopiero czwarty strzał zawodników Widzewa w tym spotkaniu i pomimo miażdżącej przewagi rywali udało im się wyrwać ŁKSowi 2 punkty. Niedługo po tej bramce sędzia Rybak odgwizdał koniec spotkania i piłkarze Widzewa natychmiast podbiegli pod trybunę najzagorzalszych fanów i podziękowali im za doping. Kibice ŁKS zaś nadal niepogodzeni ze stratą niemal pewnych 3 punktów rzucali na boisko race i butelki. Były to emocjonujące derby i jak to było powiedziane - rządzą się one swoimi prawami. Fani na pewno nie mogą się doczekać kolejnego spotkania tych drużyn, szczególnie fani ŁKS ktorzy pewnie będą chcieli by ich zespół godnie zrewanżował się Widzewowi za zagrabienie cennych 2 punktów, które zapewne przybliżyły by ich do mistrzostwa.
Sam pisałem około 25 minut;p Lubię takie pisać, bo sam piszę często reportaże.
0 votes Thanks 0
Hot15 W dniu wczorajszym o godzinie 16:00 na stadionie w Łomży odbył się mecz Widzewa i drużyny ŁKS. Niestety pogoda nie sprzyjała ani piłkarzom ani kibicom obu drużyn. Pan Tomasz opowiada: "Pogoda była bardzo zła, nawierzchnia boiska była mokra. Deszcz padał coraz mocniej, lecz kibice robili, co swoje i przekrzykiwali się na wzajem". Proszę państwa już w 19 minucie spotkania piłkarz Widzewa Damian Nowak z nr 2 strzelił gola z podania Jacka Kowalewskiego z nr 10. Kibice szaleli. Ale po przerwie już w 52 minucie spotkania ŁKS odrobił straty. Po chwili, nieprzewidywalnej kontuzji doznał Jerzy Słowiński. Wszystko skończyło się dobrze, lecz Jerzy nie wrócił już na boisko. Mecz skończył się wynikiem 1:1. Trener ŁKS Kamil Notes mówi: " Piłkarze byli świetnie przygotowani, lecz jednak coś zawiodło, może to pogoda". Po meczy rozmawiałem z kibicem Widzewa, Sebastian Rak mówi: "Nasi piłkarze są najlepsi, kochamy ich i jesteśmy z nich dumni". Dziękuje za rozmowę. Dla „Faktu” mówił Mariusz Szamański.
Miałam wymyślić tytuł ale nic mi nie przychodziło do głowy;/
Rozmowa z kibicem Widzew Łódź
- Jak pan postrzega mecz ?
-Mecz był znakomity chlopacy grali świetnie, zresztą jak zawsze!!!
- Czy uważa pan że ta drużyna będzie reprezentować polskie w meczu z reprezantacją Niemiec
-taką mam nadzieje !!
Ta drużyna ma coraz lepsze wyniki wczorajszy mecz ulatwia im awans pytanie tylko czy osiągnie sukces?
W dniu wczorajszym Łódź ogarnęło piłkarskie szaleństwo. Jak zawsze gdy tylko naprzeciw siebie stają dwie łódzkie drużyny: Widzew i ŁKS. Stadion Widzewa przy al. Piłsudskiego wypełniony po brzegi - bilety wyprzedane w 3 godziny po rozpoczęciu sprzedaży. Doping kibiców słychać zapewne z odległości kilometra. Gospodarze dzisiejszego spotkania w swoim tradycyjnym ustawieniu 4-4-2. Trener nie dokonał żadnych roszad w składzie w porównaniu z poprzednim meczem z Jagiellonią Białystok. Na zmianę ustawienia formacji zdecydował się z kolei trener przyjezdnych - Grzegorz Wesołowski. Ustawienie z jednym wysuniętym napastnikiem w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin nie przyniosło oczekiwanych efektów i w dzisiejszych derbach w miejsce Pawła Drumlaka na placu gryy zajął napastnik Mieczysław Sikora.
Sędzią spotkania został wybrany Mateusz Rybak z Wrocławia. Ten jeszcze młody sędzia - arbitrażuje chyba na razie w najważniejszym meczu w życiu. Wielkie derby Łodzi - zawodnicy wybiegli na murawę, sędzia gotowy, kibice również i zaczynamy.
Początek spotkania nie był porywający. Zawodnicy jednej jak i drugiej drużyny koncentrowali się na powstrzymywaniu ataków rywala. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska i przez pierwsze 15 minut ten mecz nie wskazywał na to jakobyśmy byli świadkami wielkich, emocjonujących derbów. Mizerny mecz ożywił nieco strzał z dystansu zawodnika ŁKS-u Mieczysława Sikory z 16 minuty jednak poszybował on nad poprzeczką. Strzał ten jakoby był początkiem ofensywy ŁKS-u zawodnicy tego klubu przeważali zdecydowanie i kolejne 20 minut gry było pod ich dyktando. Najpierw w 21 minucie swoich sił spróbował Łukasz Gikiewicz, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Widzewa - Sebastian Fabiniak; potem ekwilibrystycznym strzałem z przewrotki bramkarza gospodarzy zaskoczyć próbował pomocnik Robert Siernat lecz piłka minęła lewy słupek bramki. Najdogodniejszą sytuację zmarnował jednak w 39 minucie Sikora - otrzymał piękne prostopadłe podanie od Gikiewicza, wybiegł sam na sam z bramkarzem i zamiast próbwać go ominąć, ten próbował strzału lobem i zrobił to na tyle niecelnie, że piłka przeleciała nad poprzeczką. Widzew ograniczał się do sporadycznych akcji z kontry. Jedna z nich omal nie zakończyła się bramką. Pomocnik gospodarzy Łukasz Juszkiewicz prowadził rajd po lewą flanką i szybko wrzucił w pole karne do czającego się tam Piotra Kuklisa. Ten wygrał pojedynek główkowy z obrońcą ŁKS i uderzył na bramkę jednak piłka musnęła poprzeczkę i wyleciała z pola gry. Pierwsza połowa taka sobie jak na wielkie derby i zawodnicy Widzewa jednak szczęśliwie schodzą na przerwę z remisem, bo to przyjezdni przy wsparciu swojej licznej grupy fanów zasługują na prowadzenie.
Obydwie drużyny wychodzą ponownie na murawę. Bez żadnych zmian po obu stronach. Fani Widzewa z nadzieją na to, że gra ich pupili poprawi się, bo jeśli nadal będą dawać rywalom tyle pola do manewru to może się dla nich to źle skończyć. ŁKS zaś wchodzi na boisko z zamiarem pogrążenia Widzewa, który w pierwszej połowie poza jedną akcją nie zaprezentował nic ciekawego. Początek drugiej połowy zdawał się to doskonale obrazować. Pierw w 49 minucie strzałem z dystansu bramkarza Widzewa starał się pokonać pomocnik gości Gikiewicz, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć, a później w 54 minucie po błędzie obrony przed 100%-tową szansą stanął Mieczysław Sikora jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek i 10 tysięcy fanów Widzewa odetchnęło z ulgą, a na pierwszy strzał swoich ulubieńców musieli czekać aż do 61 minuty, wtedy to z rzutu wolnego piłkę w bramce próbował zmieścić obrońca Łukasz Brożek. Sztuka ta nie udała się, szybki kontratak wyprowadził ŁKS - bramkarz łapie strzał Brożka, wybija piłkę, przejmuje ją Gikiewicz, zagrywa między obrońcami do Sikory a ten drugiej "setki" już nie marnuje uderzając piłkę między nogami bramkarza gospodarzy ładuje ją do siatki. Widzew i jego fani załamani, ale nie ma się co dziwić, bo grają dziś naprawdę mizerny futbol. ŁKS skrzętnie wykorzystał w tej akcji luki w obronie i niezdecydowanie bramkarza co zaowocowało golem. Kolejne minuty upływały doping kibiców Widzewa i ŁKS nie słabnął, jak i napięcie na boisku. W 72 minucie doszło do naprawdę chamskiej sytuacji. Piłkarz ŁKSu Robert Sierant opluł zawodnika gospodarzy Jarosława Bieniuka, co zauważył sędzia i wyrzucił Sieranta z boiska. Gra w osłabieniu nie przeszkadzała jednak ŁKSowi w tworzeniu akcji bramkowych. Zaledwie 3 minuty później Sikora przedarł się przez linię obrony, podał do Gikiewicza a ten pięknym strzałem z woleja chciał pokonać bramkarza jednak piłka uderzyła w słupek i wyleciała na aut. To pokazywało, że Widzew nie zasługuje tu absolutnie na ani 1 punkcik. Jednak jak wszyscy wiemy derby rządzą się swoimi prawami. W doliczonym czasie gry, gdy fani ŁKSu już świętowali zwycięstwo nad lokalnym rywalem - napastnik Widzewa - Kuklis zdecydował się na indywidualny rajd. Mijał kolejnych zawodników aż w końcu przedarł się przez obronę i wyszedł sam na sam z golkiperem ŁKSu - i precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w prawym górnym rogu bramki. Załamani zawodnicy ŁKS padli na murawę, a zezłoszczeni kibice wyrywali krzesełka z trybun. Był to dopiero czwarty strzał zawodników Widzewa w tym spotkaniu i pomimo miażdżącej przewagi rywali udało im się wyrwać ŁKSowi 2 punkty. Niedługo po tej bramce sędzia Rybak odgwizdał koniec spotkania i piłkarze Widzewa natychmiast podbiegli pod trybunę najzagorzalszych fanów i podziękowali im za doping. Kibice ŁKS zaś nadal niepogodzeni ze stratą niemal pewnych 3 punktów rzucali na boisko race i butelki. Były to emocjonujące derby i jak to było powiedziane - rządzą się one swoimi prawami. Fani na pewno nie mogą się doczekać kolejnego spotkania tych drużyn, szczególnie fani ŁKS ktorzy pewnie będą chcieli by ich zespół godnie zrewanżował się Widzewowi za zagrabienie cennych 2 punktów, które zapewne przybliżyły by ich do mistrzostwa.
Sam pisałem około 25 minut;p Lubię takie pisać, bo sam piszę często reportaże.
W dniu wczorajszym o godzinie 16:00 na stadionie w Łomży odbył się mecz Widzewa i drużyny ŁKS. Niestety pogoda nie sprzyjała ani piłkarzom ani kibicom obu drużyn. Pan Tomasz opowiada: "Pogoda była bardzo zła, nawierzchnia boiska była mokra. Deszcz padał coraz mocniej, lecz kibice robili, co swoje i przekrzykiwali się na wzajem". Proszę państwa już w 19 minucie spotkania piłkarz Widzewa Damian Nowak z nr 2 strzelił gola z podania Jacka Kowalewskiego z nr 10. Kibice szaleli. Ale po przerwie już w 52 minucie spotkania ŁKS odrobił straty. Po chwili, nieprzewidywalnej kontuzji doznał Jerzy Słowiński. Wszystko skończyło się dobrze, lecz Jerzy nie wrócił już na boisko. Mecz skończył się wynikiem 1:1. Trener ŁKS Kamil Notes mówi: " Piłkarze byli świetnie przygotowani, lecz jednak coś zawiodło, może to pogoda". Po meczy rozmawiałem z kibicem Widzewa, Sebastian Rak mówi: "Nasi piłkarze są najlepsi, kochamy ich i jesteśmy z nich dumni". Dziękuje za rozmowę. Dla „Faktu” mówił Mariusz Szamański.
Miałam wymyślić tytuł ale nic mi nie przychodziło do głowy;/
Mam nadzieję, że trochę pomogłam;]