Proszę o napisanie opowiadanie pt;" Moje odczucia w czasie tragedii smoleńskiej" 10-15 zdań zgłaszam spam
edyta555
Na pewno wielka katastrofa lotnicza, która mogła zdarzyć się wszędzie - niekoniecznie pod Smoleńskiem; osobiste tragedie rodzin zmarłych, zwłaszcza tych, w których zabrakło jedynych żywicieli; niejedna złamana kariera po śmierci chlebodawcy; początek kariery dla ludzi z drugiego szeregu… Mądry Polak po szkodzie - trzeba było dawno temu zakupić nowe maszyny dla VIP-ów. Chytry dwa razy traci i dwa razy boli go głowa. Narodowa tragedia, ale trzeba żyć dalej! Nie cały kwiat inteligencji zginął. W Sejmie i w Senacie pozostało jeszcze trochę światłych i mądrych ludzi. Jeśli tylko zechcą, nauczą nowe koleżanki i kolegów rzetelnej pracy na rzecz Ojczyzny. Wojenne ofiary Katynia na pewno chciałyby, aby Ich śmierć nie była nadaremna. Im się nie udało, więc niechby Ich dzisiejszym potomkom żyło się w Polsce lepiej, tak, by nie musieli głodować, pozostawać bez dachu nad głową i pracy. Niestety tak nie jest. W obliczu tragedii Polacy jednoczą się ponad podziałami, dlaczego nie potrafią tego czynić, gdy jest wszystko ok.
0 votes Thanks 0
agi0131
Po tym co usłyszałam w sobote rano 10 kwietnia popłakałam się od razu. Nie mogłam dopuścić do siebie tej myśłi. Miałam nadzieje, ze ktoś sie jeszcze uratował. Jednak nie. Nikt nie przezył. To było straszne wszyscy w mojeje rodzinie płakali jak dzieci. Przecierz tam był nasz kochany prezydent i jego zona i mojej babci przyjaciel Zbigniew wasserman. Ten weekend był najgorsz w moim zyciu. Dreczyły mnie pytania dlaczego? Po nocach sniły mi sie paniczne kzyki i strzały. sniło mi sie jestem tam, tam na pokładzie razem z nimi. To były koszmary. Nigdy nie zapomne was... Jedna myśl mnie pociesza ze wy jesteście już w niebie i nic wam nie grozi i jesteście bardzo szczęsliwi i mówicie nam zebyśmy już po was nie płakali tylko pochowali zebyscie lezeli w spokoju w wiecznosci. Teraz i ja jestem szczesliwa ze wszyscy dotarli do konca swojej zyciowej wedrowki.
i jak podoba sie???? licze na naj:)
0 votes Thanks 0
niekumatachem
W momencie gdy media przekazały tę wiadomość, pierwszym odczuciem jakie się we mnie pojawiło, było niedowierzanie, na przemian mieszające się z szokiem i strachem. W pierwszym odruchu myślałam, że to jakiś niesmaczny żart, że to nie możliwe. Nie dochodziła do mnie średniowieczna maksyma: dance macabre. Nie wierzyłam, że aż w tak dosłownym sensie może być ona zinterpretowana. Przecież to najważniejsze osobistości kraju! Nie mogłam w to uwierzyć. Nawet po kilku dniach transmisji w głowie wciąż huczało niedowierzanie i szok. Liczba tych, którzy zginęli, była przerażająca. To nie tylko statystyki, to prawie sto osób, jednostek, które tak tragicznie zginęły! W następnym odruchu skupiłam się na tragedii tych, którzy przeżyli, rodzinach ofiar katastrofy. Osieroconych zostało setki dzieci, rodzice stracili ukochanych synów i córki, rodzeństwa - braci i siostry, przyjaciele - przyjaciół. Ogromna i traumatyczna to tragedia wszystkich żyjących. Nic przecież nie zapowiadało ich śmierci. Wyszli z domu jak co dzień. W tamtej chwili, jak większość z nas, pomyślałam o kruchości ludzkiego losu, że nigdy nie zna się dnia, ani godziny. Szczegółem, który został w mojej pamięci, jest ocalony wieniec, wieziony na uroczystości katyńskie. Tak kruchy, a jednak nienaruszony. Jawi mi się on niczym symbol tragedii: kwiaty wiezione na grób polski, przykryły inny - równie tragiczny i jakże wstrząsający. Ta tragedia zmieniła nas wszystkich, ja też wiele wyciągnęłam z niej wniosków dla samej siebie. Zjednoczenie Polaków w obliczu tej katastrofy ścisnęło mnie za serce. Brak było jakichkolwiek podziałów. W obecnej chwili tworzy się wiele spekulacji. Nie popieram jednak tego. Uważam, że dochodzeniem powinny zająć się specjalne źródła, a my, w sposób cichy i godny, powinniśmy uszanować imię tych, którzy odeszli.
Mądry Polak po szkodzie - trzeba było dawno temu zakupić nowe maszyny dla VIP-ów. Chytry dwa razy traci i dwa razy boli go głowa.
Narodowa tragedia, ale trzeba żyć dalej! Nie cały kwiat inteligencji zginął. W Sejmie i w Senacie pozostało jeszcze trochę światłych i mądrych ludzi. Jeśli tylko zechcą, nauczą nowe koleżanki i kolegów rzetelnej pracy na rzecz Ojczyzny.
Wojenne ofiary Katynia na pewno chciałyby, aby Ich śmierć nie była nadaremna. Im się nie udało, więc niechby Ich dzisiejszym potomkom żyło się w Polsce lepiej, tak, by nie musieli głodować, pozostawać bez dachu nad głową i pracy. Niestety tak nie jest.
W obliczu tragedii Polacy jednoczą się ponad podziałami, dlaczego nie potrafią tego czynić, gdy jest wszystko ok.
i jak podoba sie???? licze na naj:)
W pierwszym odruchu myślałam, że to jakiś niesmaczny żart, że to nie możliwe. Nie dochodziła do mnie średniowieczna maksyma: dance macabre. Nie wierzyłam, że aż w tak dosłownym sensie może być ona zinterpretowana. Przecież to najważniejsze osobistości kraju! Nie mogłam w to uwierzyć. Nawet po kilku dniach transmisji w głowie wciąż huczało niedowierzanie i szok. Liczba tych, którzy zginęli, była przerażająca. To nie tylko statystyki, to prawie sto osób, jednostek, które tak tragicznie zginęły! W następnym odruchu skupiłam się na tragedii tych, którzy przeżyli, rodzinach ofiar katastrofy. Osieroconych zostało setki dzieci, rodzice stracili ukochanych synów i córki, rodzeństwa - braci i siostry, przyjaciele - przyjaciół. Ogromna i traumatyczna to tragedia wszystkich żyjących. Nic przecież nie zapowiadało ich śmierci. Wyszli z domu jak co dzień. W tamtej chwili, jak większość z nas, pomyślałam o kruchości ludzkiego losu, że nigdy nie zna się dnia, ani godziny.
Szczegółem, który został w mojej pamięci, jest ocalony wieniec, wieziony na uroczystości katyńskie. Tak kruchy, a jednak nienaruszony. Jawi mi się on niczym symbol tragedii: kwiaty wiezione na grób polski, przykryły inny - równie tragiczny i jakże wstrząsający.
Ta tragedia zmieniła nas wszystkich, ja też wiele wyciągnęłam z niej wniosków dla samej siebie. Zjednoczenie Polaków w obliczu tej katastrofy ścisnęło mnie za serce. Brak było jakichkolwiek podziałów. W obecnej chwili tworzy się wiele spekulacji. Nie popieram jednak tego. Uważam, że dochodzeniem powinny zająć się specjalne źródła, a my, w sposób cichy i godny, powinniśmy uszanować imię tych, którzy odeszli.