Proszę o jedną legendę związaną z Bielskiem Podlaskim. proszę daje NAAAAJJJJJJJJJ!!!!!!!
primozor7
Legenda o dzwonach, które biją pod zamkowym wzgórzem W 1564 r. miał się odbyć w Bielsku sejm. Aby dla wszystkich starczyło miejsca, król Zygmunt August rozkazał przenieść na stare miasto cerkiew, stojącą dotychczas na wzgórzu zamkowym. Do zamku przybyli znamienici goście z Polski i Litwy. Już po zakończeniu obrad rozpętała się nad miastem gwałtowna burza. Pioruny biły coraz bliżej, aż jeden uderzył w wysoką drewnianą wieżę wywołując pożar zamku. Na nic się zdały wysiłki mieszczan i posłów. Król, który właśnie wracał z polowania, ujrzał ogromną łunę nad grodem. Zaczął nawet pomagać przy gaszeniu, niestety górny zamek spalił się doszczętnie. Ludzie, którzy z okolicznych wsi przyjechali na targ, zobaczyli tylko zgliszcza zamku, nigdzie jednak nie dostrzegli ani cerkwi, ani pogorzeliska po niej. Zaczęli mówić, że świątynia zapadła się pod ziemię i tym samym uratowała się od ognia. Jeżeli ktoś w to nie wierzy, powinien przyłożyć ucho do ziemi, wtedy usłyszy dobiegające z głębi góry bicie dzwonów cerkiewnych. Najlepiej słychać to w noc Wielkiej Soboty, szczególnie wtedy, gdy Wielkanoc katolicka i prawosławna przypadają w tym samym terminie. Każdemu, kto bicie dzwonów usłyszy, spełnią się wszystkie marzenia.
W 1564 r. miał się odbyć w Bielsku sejm. Aby dla wszystkich starczyło miejsca, król Zygmunt August rozkazał przenieść na stare miasto cerkiew, stojącą dotychczas na wzgórzu zamkowym. Do zamku przybyli znamienici goście z Polski i Litwy. Już po zakończeniu obrad rozpętała się nad miastem gwałtowna burza. Pioruny biły coraz bliżej, aż jeden uderzył w wysoką drewnianą wieżę wywołując pożar zamku. Na nic się zdały wysiłki mieszczan i posłów. Król, który właśnie wracał z polowania, ujrzał ogromną łunę nad grodem. Zaczął nawet pomagać przy gaszeniu, niestety górny zamek spalił się doszczętnie. Ludzie, którzy z okolicznych wsi przyjechali na targ, zobaczyli tylko zgliszcza zamku, nigdzie jednak nie dostrzegli ani cerkwi, ani pogorzeliska po niej. Zaczęli mówić, że świątynia zapadła się pod ziemię i tym samym uratowała się od ognia. Jeżeli ktoś w to nie wierzy, powinien przyłożyć ucho do ziemi, wtedy usłyszy dobiegające z głębi góry bicie dzwonów cerkiewnych. Najlepiej słychać to w noc Wielkiej Soboty, szczególnie wtedy, gdy Wielkanoc katolicka i prawosławna przypadają w tym samym terminie. Każdemu, kto bicie dzwonów usłyszy, spełnią się wszystkie marzenia.