Proszę o jak najszybszą odpowiedź. Daje naj! Z góry wielkie dzieki! Napisz opowiadanie z dialogiem na temat: "Jak znalazlam przyjaciela?", na minimum 2,5 kartek w zeszycie.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Jak zawsze zaspana zwlekłam się z wyrka, szybko umyłam się i ubrałam. Leniwie przygotowałam śniadanie i nastawiłam wodę na herbatę dla jednej osoby. W domu nie było nikogo, rodzice wyszli do pracy. Do czasu, kiedy wrócą mam przynajmniej 5 godzin totalnej swobody, które można spędzić na czymś mniej lub bardziej kreatywnym.
Ze śniadankiem wróciłam do pokoju. Włączyłam komputer i muzykę, powoli budząc się. Zapewne na słodkim lenistwie-rozmowach z koleżankami, przeglądaniu internetu, słuchaniu muzyki- zeszłoby mi całe przedpołudnie, lecz zadzwoniła mama.
-Halo?-odebrałam telefon lekko jeszcze zaspanym głosem.
-Cześć, skarbie. Co robisz?-spytała mama jak zawsze, oczekując chyba odpowiedzi, że czytam jej w myślach i akurat odkurzam.
-Nic...
-A zrobiłabyś dla mnie parę rzeczy? No bo trzeba by było odkurzyć, pozmywać naczynia. Mogłabyś też zetrzeć u siebie kurze, bo rano jak byłam po spinkę, którą zaś mi wzięłaś to wszędzie siwo masz! A jak już skończysz to na biurku taty leży lista zakupów i pieniądze, więc skoczyłabyś do centrum, a ja jak wrócę to obiad zrobię, dobrze?
-Jasne, może się wyrobię-westchnęłam zrezygnowana. Moje leniwe plany legły w gruzach.
Kiedy już znajdę się w centrum, nie jestem w stanie odwiedzać sklepów jedynie według listy. Muszę przynajmniej godzinkę pałętać się po uliczkach, oglądając sklepowe wystawy. Zazwyczaj ze słuchawkami w uszach, zapatrzona na kilkanaście rzeczy w tym samym czasie, nie zauważam upływu czasu oraz reszty świata.
Pech chciał, że tego dnia spotkałam na swej drodze osobę taką, jak ja. Szłyśmy wzdłuż tej samej szyby, zapatrzone na wystawę i nie zwracające uwagi na otoczenie.
-Ej!- wymknęło mi się, kiedy ktoś nadepnął mnie dość boleśnie i zderzyłam się z jakąś żywą materią, która najwyraźniej nie patrzyła przed siebie.
-Co ej? To ja idę jak idiotka, nie patrząc, co się wokół mnie dzieje?-podjęła dyskusję dziewczyna, z którą doszło do bliskiego kontaktu.
-Przecież nie ja, ja wszystko widzę-usiłowałam się bronić, choć w sumie było to bezsensowne. Przyjrzałam się jej. Mojego wzrostu, zielone oczy, kasztanowe włosy i sympatyczna twarz. Ze słuchawek, obecnie zdjętych, usłyszałam mój ulubiony zespół. Ona też mi się przyglądała. Obydwie już nie zdradzałyśmy cienia irytacji.
-Wybacz, moja wina. Jak tak idę sama na zakupy to nie widzę reszty świata.
-Ależ ja także przepraszam, mam dokłądnie to samo!-uśmiechnęłyśmy się do siebie.-Słuchasz (tu wpisz nazwę lubianego zespołu, co ja będę...)? To mój ulubiony zespół!
-Mój też. Słuchałaś ich ostatniej płyty?
Tak zaczęła się nasza znajomość. Dokończyłyśmy zakupy i wybrałyśmy się do kawiarni. Rozmawiałyśmy tam dobre dwie godziny. Zmartwiona mama musiała ściągać mnie do domu telefonem. Wymieniłyśmy się numerami i umówiłyśmy na dzień następny. Rozmawiało nam się znakomicie. Podobne upodobania, zwyczaje, doskonale się rozumiałyśmy. Odkryłam w niej swoją siostrzaną duszę. Od tej pory już się ze sobą nie rozstajemy. Niewielkie kłótnie, które między nami wynikają szybko się kończą. Mam nadzieję, że ta wspaniała przyjaźń nigdy się nie skończy.