Proszę o dokładne streszczenie książki: "Latarnik" - Henryk Sienkiewicz
Zgłoś nadużycie!
Latarnik z Aspinwall, koło Panamy, przepada bez wieści. Konsul Stanów Zjednoczonych musi więc znaleźć nowego. Posadę otrzymuje Polak o nazwisku Skawiński. Dotychczas tułał się on po świecie. Ma wiele odznaczeń zdobytych na wojnach i w bitwach. Jest stary, ale w pełni sił. Szuka spokoju i miejsca, gdzie mógłby osiąść na stałe. Praca latarnika przypomina życie pustelnika. Jest sam na wyspie. Codziennie rano w łodzi przywożą mu jedzenie, ale nikt nie wysiada na brzeg. Raz, a często i kilka razy dziennie, latarnik musi wdrapywać się na szczyt latarni morskiej, aby zapalić światło. Pokonuje co najmniej czterysta schodków. Wysepka jest mała i trudno tu o ciekawe zajęcie. Dotychczas Skawiński próbował osiedlić się w różnych miejscach, ale nie miał szczęścia w życiu. Kopał złoto w Australii, szukał diamentów w Afryce, był strzelcem rządowym w Indiach Wschodnich, założył w Kalifornii farmę, którą wyniszczyła susza, handlował z dzikimi plemionami w głębi Brazylii, ale tam o mało nie zginął, gdy jego tratwa rozbiła się na Amazonce. Miał warsztat kowalski w Stanach Zjednoczonych, który spalił się w czasie pożaru. Był w niewoli u Indian, pracował na statku wielorybniczym a kiedy założył w Hawanie fabrykę cygar, oszukał go wspólnik. Liczy, że praca latarnika będzie ostatnią w jego życiu. mimo wielu życiowych porażek pozostał pogodny i ufny. Nigdy się nie poddawał. Potrafił też współczuć. W czasie epidemii oddał swoją porcję leku chorym i dlatego sam zachorował. Skawiński wiedzie spokojne i monotonne życie w latarni morskiej. Wysyła pewna sumę pieniędzy do polskiego Towarzystwa w Nowym Jorku, o którego powstaniu wyczytał w gazecie. Pewnego dnia łódź przywozi mu nie tylko jedzenie i wodę do picia, ale również paczkę. Towarzystwo odwdzięcza się, przesyłając książki. Jedną z nich jest ,,Pan Tadeusz". Skawiński bierze książkę do reki i zaczyna czytać. Oczami wyobraźni widzi ojczyznę, w której nie był już od wielu lat i za którą bardzo tęskni. Pogrąża się w lekturze i zasypia, marząc o widokach ojczystych stron. Nad ranem budzi go strażnik portowy. Przybył na wyspę, gdyż myślał, ze Skawiński zachorował. W nocy latarnia nie zaświeciła się i jeden statek rozbił się na mieliźnie. nikt nie utonął, dlatego Skawiński nie pójdzie pod sąd, ale zostanie wyrzucony z pracy. Skawiński podupada na zdrowiu. Rozpoczyna ponownie nowa tułaczkę, ale teraz ma towarzyszkę, która jest dla niego czymś bardzo wartościowym to książka.
Praca latarnika przypomina życie pustelnika. Jest sam na wyspie. Codziennie rano w łodzi przywożą mu jedzenie, ale nikt nie wysiada na brzeg. Raz, a często i kilka razy dziennie, latarnik musi wdrapywać się na szczyt latarni morskiej, aby zapalić światło. Pokonuje co najmniej czterysta schodków. Wysepka jest mała i trudno tu o ciekawe zajęcie.
Dotychczas Skawiński próbował osiedlić się w różnych miejscach, ale nie miał szczęścia w życiu. Kopał złoto w Australii, szukał diamentów w Afryce, był strzelcem rządowym w Indiach Wschodnich, założył w Kalifornii farmę, którą wyniszczyła susza, handlował z dzikimi plemionami w głębi Brazylii, ale tam o mało nie zginął, gdy jego tratwa rozbiła się na Amazonce. Miał warsztat kowalski w Stanach Zjednoczonych, który spalił się w czasie pożaru. Był w niewoli u Indian, pracował na statku wielorybniczym a kiedy założył w Hawanie fabrykę cygar, oszukał go wspólnik. Liczy, że praca latarnika będzie ostatnią w jego życiu. mimo wielu życiowych porażek pozostał pogodny i ufny. Nigdy się nie poddawał. Potrafił też współczuć. W czasie epidemii oddał swoją porcję leku chorym i dlatego sam zachorował.
Skawiński wiedzie spokojne i monotonne życie w latarni morskiej. Wysyła pewna sumę pieniędzy do polskiego Towarzystwa w Nowym Jorku, o którego powstaniu wyczytał w gazecie. Pewnego dnia łódź przywozi mu nie tylko jedzenie i wodę do picia, ale również paczkę. Towarzystwo odwdzięcza się, przesyłając książki. Jedną z nich jest ,,Pan Tadeusz".
Skawiński bierze książkę do reki i zaczyna czytać. Oczami wyobraźni widzi ojczyznę, w której nie był już od wielu lat i za którą bardzo tęskni.
Pogrąża się w lekturze i zasypia, marząc o widokach ojczystych stron. Nad ranem budzi go strażnik portowy. Przybył na wyspę, gdyż myślał, ze Skawiński zachorował. W nocy latarnia nie zaświeciła się i jeden statek rozbił się na mieliźnie. nikt nie utonął, dlatego Skawiński nie pójdzie pod sąd, ale zostanie wyrzucony z pracy.
Skawiński podupada na zdrowiu. Rozpoczyna ponownie nowa tułaczkę, ale teraz ma towarzyszkę, która jest dla niego czymś bardzo wartościowym to książka.