Proszę o cytaty (lub same przykłady) z książki na temat wyglądu Jacka Soplicy oraz jego zainteresowań i umiejętności. Potrzebuje do napisanie charakterystyki.
Między dwiema ławami, w samym karczmy rogu,Zwane pokuciem kwestarz ksiądz Robak zajmował.Jankiel go tam posadził. Widać, że szanował.Wysoko bernardyna: bo skoro dostrzegał.Ubytek w jego szklance, natychmiast podbiegał rozkazał dolewać lipcowego miodu.Słychać, że z bernardynem znali się za młodu,Kędyś tam w cudzych krajach. Robak często chadzał.Nocą do karczmy, tajnie z Żydem się naradzał.O ważnych rzeczach; słychać było, że towary.Ksiądz przemycał — lecz potwarz ta niegodna wiary., wsparty na stole, wpół głośno rozprawiał,Tłum szlachty go otaczał i uszy nadstawiał,I nosy ku księdzowskiej chylił tabakierze;Brano z niej, i kichała szlachta jak moździerze.
„Między szlachtą był jeden wielki paliwoda,
Kłótnik, Jacek Soplica, zwany Wojewoda
Przez żart; w istocie wiele znaczył w województwie,
Bo rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie,
I trzystu ich kreskami rządził wedle woli,
Choć sam nic nie posiadał prócz kawałka roli,
Szabli i wielkich wąsów od ucha do ucha.“
„On nas wszystkich zawstydził; oj, dzielny księżyna!
Gdym drżał, gdym się do cyngla dotknąć nie ośmielił,
On mi z rąk flintę wyrwał, wycelił, wystrzelił:
Między dwie głowy strzelić! sto kroków! nie chybić!
I w sam środek paszczęki!“
Często on z panem Sędzią rozmawiał osobno;Po tych rozmowach zawsze jakowaś nowinaRozeszła się w sąsiedztwie. Postać bernardynaWydawała, że mnich ten nie zawsze w kapturzeChodził i nie w klasztornym zestarzał się murze.Miał on nad prawym uchem, nieco wyżej skroni,Bliznę, wyciętej skóry na szerokość dłoni,I w brodzie ślad niedawny lancy lub postrzału;Ran tych nie dostał pewnie przy czytaniu mszału.Ale nie tylko groźne wejrzenie i blizny,Lecz sam ruch i głos jego miał coś żołnierszczyzny.Przy mszy, gdy z wzniesionymi zwracał się rękami.Od ołtarza do ludu, by mówić: «Pan z wami»,To nieraz tak się zręcznie skręcił jednym razem,Jakby prawo w tył robił za wodza rozkazem,I słowa liturgii takim wyrzekł tonem.Do ludu, jak oficer stojąc przed szwadronem:Postrzegali to chłopcy służący mu do mszy.Spraw także politycznych był Robak świadomszy,Niźli żywotów świętych; a jeżdżąc po kweście,Często zastanawiał się w powiatowym mieście.Miał pełno interesów: to listy odbierał,Których nigdy przy obcych ludziach nie otwierał,To wysyłał posłańców, ale gdzie i po coNie powiadał; częstokroć wymykał się nocą.Do dworów pańskich, z szlachtą ustawicznie szeptał,I okoliczne wioski dokoła wydeptał,I w karczmach z wieśniakami rozprawiał niemało,A zawsze o tym, co się w cudzych krajach działo.Teraz Sędziego, który już spał od godziny,Przychodzi budzić; pewnie ma jakieś nowiny.
„Bracie! Bóg wie, żem dotąd tajemnic dochował,
Którem z żalu za grzechy w spowiedzi ślubował:
Że Bogu i Ojczyźnie poświęcony cały,
Nie służąc pysze, ziemskiej nie szukając chwały,
Żyłem dotąd i chciałem umrzeć bernardynem,
Nie wydając nazwiska, nie tylko przed gminem,
Ale nawet przed tobą i przed własnym synem!“
„Jacek, słuchając, cicho odmówił modlitwy;
Przycisnąwszy do piersi święconą gromnicę,
Podniósł w niebo zatlone nadzieją źrenice,
I zalał się ostatnich łez rozkosznych zdrojem:
«Teraz rzekł, Panie, sługę twego puść z pokojem!»“
W wieku młodzieńczym bohater był silnym fizycznie, zdrowym i przystojnym mężczyzną. Nosił dość długie wąsy, w wyniku czego zyskał sobie przydomek Wąsal.
Zainteresowania Zabawy, bijatyki, ucztowanie
Umiejętności Jacek Soplica opanował do perfekcji technikę strzelania z broni palnej, toteż doskonale wypadał na polowaniach i w czasie pojedynków.
Verified answer
Odpowiedź:
Między dwiema ławami, w samym karczmy rogu,Zwane pokuciem kwestarz ksiądz Robak zajmował.Jankiel go tam posadził. Widać, że szanował.Wysoko bernardyna: bo skoro dostrzegał.Ubytek w jego szklance, natychmiast podbiegał rozkazał dolewać lipcowego miodu.Słychać, że z bernardynem znali się za młodu,Kędyś tam w cudzych krajach. Robak często chadzał.Nocą do karczmy, tajnie z Żydem się naradzał.O ważnych rzeczach; słychać było, że towary.Ksiądz przemycał — lecz potwarz ta niegodna wiary., wsparty na stole, wpół głośno rozprawiał,Tłum szlachty go otaczał i uszy nadstawiał,I nosy ku księdzowskiej chylił tabakierze;Brano z niej, i kichała szlachta jak moździerze.
„Między szlachtą był jeden wielki paliwoda,
Kłótnik, Jacek Soplica, zwany Wojewoda
Przez żart; w istocie wiele znaczył w województwie,
Bo rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie,
I trzystu ich kreskami rządził wedle woli,
Choć sam nic nie posiadał prócz kawałka roli,
Szabli i wielkich wąsów od ucha do ucha.“
„On nas wszystkich zawstydził; oj, dzielny księżyna!
Gdym drżał, gdym się do cyngla dotknąć nie ośmielił,
On mi z rąk flintę wyrwał, wycelił, wystrzelił:
Między dwie głowy strzelić! sto kroków! nie chybić!
I w sam środek paszczęki!“
Często on z panem Sędzią rozmawiał osobno;Po tych rozmowach zawsze jakowaś nowinaRozeszła się w sąsiedztwie. Postać bernardynaWydawała, że mnich ten nie zawsze w kapturzeChodził i nie w klasztornym zestarzał się murze.Miał on nad prawym uchem, nieco wyżej skroni,Bliznę, wyciętej skóry na szerokość dłoni,I w brodzie ślad niedawny lancy lub postrzału;Ran tych nie dostał pewnie przy czytaniu mszału.Ale nie tylko groźne wejrzenie i blizny,Lecz sam ruch i głos jego miał coś żołnierszczyzny.Przy mszy, gdy z wzniesionymi zwracał się rękami.Od ołtarza do ludu, by mówić: «Pan z wami»,To nieraz tak się zręcznie skręcił jednym razem,Jakby prawo w tył robił za wodza rozkazem,I słowa liturgii takim wyrzekł tonem.Do ludu, jak oficer stojąc przed szwadronem:Postrzegali to chłopcy służący mu do mszy.Spraw także politycznych był Robak świadomszy,Niźli żywotów świętych; a jeżdżąc po kweście,Często zastanawiał się w powiatowym mieście.Miał pełno interesów: to listy odbierał,Których nigdy przy obcych ludziach nie otwierał,To wysyłał posłańców, ale gdzie i po coNie powiadał; częstokroć wymykał się nocą.Do dworów pańskich, z szlachtą ustawicznie szeptał,I okoliczne wioski dokoła wydeptał,I w karczmach z wieśniakami rozprawiał niemało,A zawsze o tym, co się w cudzych krajach działo.Teraz Sędziego, który już spał od godziny,Przychodzi budzić; pewnie ma jakieś nowiny.
„Bracie! Bóg wie, żem dotąd tajemnic dochował,
Którem z żalu za grzechy w spowiedzi ślubował:
Że Bogu i Ojczyźnie poświęcony cały,
Nie służąc pysze, ziemskiej nie szukając chwały,
Żyłem dotąd i chciałem umrzeć bernardynem,
Nie wydając nazwiska, nie tylko przed gminem,
Ale nawet przed tobą i przed własnym synem!“
„Jacek, słuchając, cicho odmówił modlitwy;
Przycisnąwszy do piersi święconą gromnicę,
Podniósł w niebo zatlone nadzieją źrenice,
I zalał się ostatnich łez rozkosznych zdrojem:
«Teraz rzekł, Panie, sługę twego puść z pokojem!»“
Wyjaśnienie:
Odpowiedź:
Wygląd
W wieku młodzieńczym bohater był silnym fizycznie, zdrowym i przystojnym mężczyzną. Nosił dość długie wąsy, w wyniku czego zyskał sobie przydomek Wąsal.
Zainteresowania
Zabawy, bijatyki, ucztowanie
Umiejętności
Jacek Soplica opanował do perfekcji technikę strzelania z broni palnej, toteż doskonale wypadał na polowaniach i w czasie pojedynków.
Liczę na naj <3