Proszę napiszcie mi analizę utworu Jana Twardowskiego "O wróblu" i "Mrówko ważko biedronko" Liczę na pomoc. Z góry dzięki;)
Zgłoś nadużycie!
MRÓWKO WAŻKO BIEDRONKO" Wiersz jest przykładem charakterystycznej dla całej twórczości Jana Twar-dowskiego postawy franciszkańskiej. Wyraża się ona w zachwycie nad Naturą, nieustannym zadziwieniem urodą świata i jego niewyobrażalnym bogactwem, idei głębokiej pokory wobec tajemnicy stworzenia. Jan Twardowski pisał o sobie: "Zachwyca mnie otaczający nas świat, jego kolor, dźwięk, zapach, różnorodności...) Długo i cierpliwie uczyłem się przyrody, czytam książki przyrodnicze, zbieramzielniki(...) Wiem, że liść wiązu drapie, że gryka rośnie na czerwonej łodydze, że gile mają nosy grube, a dudki krzywe(...) To, co widzialne, dotykalne, pozwala określić granice niewiadomego i niepozna-walnego(...) I.zamiast o katedrach i gotykach wolę pisać o drzewach, które mają w sobie coś ze wspomnienia raju. Świat jest naprawdę cudowny..." Twardowski, zgodnie z tradycją franciszkańską, głosi przekonanie, że w przyrodzie objawia się Bóg-Stwórca. Stąd pokora i wszechogarniająca miłość do wszyskiego, co żyje, do całego świata. Wiersz wyraźnie dzieli się na trzy części-zwrotki. Pierwsza i najdłuższa (9 wersów) napisana została w formie apostrofy do drobnych żyjątek: mrówki, ćmy, świetlika, konika polnego, ważki, biedronki. Fragment drugi (cztery wersy) zawiera refleksję bohatera lirycznego o sobie samym. Tutaj wprost ujawnia się jego obecność, dominuje forma pierwszej osoby liczby pojedynczej ("człapię", "nie rozumiem", "myślę"). Dystych kończący wiersz stanowi puentę lirycznej wypowiedzi i przynosi filozoficzną refleksję dotyczącą ludzkiej egzystencji. Człowiek okazuje się być tylko jednym z wielu elementów świata - wcale nie najważniejszym i najdoskonalszym. Takiemu prztsłaniu zdaje się wtórować także kompozycja wiersza. Najdłuższy fragment poświęcony został tytułowym drobnym stworzonkom, krótszy - bohaterowi lirycznej wypowiedzi, najkrótszy - człowiekowi w ogóle, określeniu jego miejsca w świecie. Część pierwsza utworu zwraca uwagę czytelnika nie tylko niecodziennymi bohaterami - adresatami wypowiedzi, którymi są drobne owady. Widoczny jest tutaj ton pokory wobec ich niepozornej, niewielkiej, prostej egzystencji. Nad biedronką "zamyśliłby się nawet papież". Ich byt mały jest nieskomplikowany, "najprostszy". Jednocześnie, egzystencja drobnych owadów, chociaż nieznana i nieco tajemnicza, staje się dla bohatera lirycznejNyypowiedzi czymś bardzo bliskim ("świetliku mrugający nieznany i nieobcy"). Widać tutaj zauroczenie nie tylko światem przyrody w ogóle, ale też postrzeganie urody i wartości w każdym, najdrobniejszym jego elemencie. Zwrot "ważko meważka wesoło obojętna" przywodzi na myśl dwojakie skojarzenia. "Nie-ważka" może znaczyć tyle, co mało znacząca, błaha ale też i nieskomplikowana, zajęta swoim niewielkim bytowaniem, zwyczajna, inna niż paradoksalna, sprzeczna egzystencja człowieka. Natura ważki jest "wesoło obojętna", nie-tragiczna. Człowiek z perspektywy małego istnienia drobnych stworzeń jawi się jako ktoś niezdarny {"człapię"}, nieporadny, za duży "jak ciężki słoń". Paradoksalnie, jego wielkość dosłowna i metaforyczna (człowiek podporządkował sobie Naturę) powoduje, że niczego "nie. rozumie". Jego wiedza o świecie i samym sobie jest ograniczona. Pozostaje więc franciszkańska pokora, pochylenie się nad tajemnicą stworzenia. Deklaracja "myślę jak uklęknąć/ i nie zadrzeć nosa do góry" z drugiej zwrotki koresponduje z wersem rozpoczynającym utwór - "Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków". Człowiek współczesny - w przeciwieństwie do mrówki - "urósł", wspiął się na szczyty cywilizacyjnego postępu i sięga jeszcze wyżej, "zadziera nosa do góry". Niewielki, niepozorny byt owadów nie zmienił się, pozostał taki, jak przed wiekami. Zakończenie liryku Twardowskiego przynosi charakterystyczną refleksję na temat egzystencji człowieka: "a życie nasze jednakowo niespokojne i malutkie" Obecny tutaj jest duch franciszkanizmu ale też echa myśli augustiańsko-pa-scalowskiej i współczesnej filozofii egzystencjalnej. Można by, za Pascalem powtórzyć, że "człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie", słabą jak malutka ważka, mrówka, biedronka. Pomimo wspaniałych osiągnięć cywilizacyjnych jesteśmy jednym z wielu elementów przyrody. Nasze istnienie poddane jest, jak cała Natura, prawom przemijania, śmierci. Stąd poczucie absurdu istnienia, "Życie nasze jednakowo niespokojne", określone przez rozpacz, lęk, niepokój. Jesteśmy bowiem, jak pisał Pascal, "trzciną myślącą". Bohater liryku Twardowskiego odnajduje sens życia w kontemplacji Natury, zespoleniu z nią, zamyśleniu nad "niewielkim" bytem ważki, mrówki, biedronki.
Wiersz jest przykładem charakterystycznej dla całej twórczości Jana Twar-dowskiego postawy franciszkańskiej. Wyraża się ona w zachwycie nad Naturą, nieustannym zadziwieniem urodą świata i jego niewyobrażalnym bogactwem, idei głębokiej pokory wobec tajemnicy stworzenia. Jan Twardowski pisał o sobie: "Zachwyca mnie otaczający nas świat, jego kolor, dźwięk, zapach, różnorodności...) Długo i cierpliwie uczyłem się przyrody, czytam książki przyrodnicze, zbieramzielniki(...) Wiem, że liść wiązu drapie, że gryka rośnie na czerwonej łodydze, że gile mają nosy grube, a dudki krzywe(...) To, co widzialne, dotykalne, pozwala określić granice niewiadomego i niepozna-walnego(...) I.zamiast o katedrach i gotykach wolę pisać o drzewach, które mają w sobie coś ze wspomnienia raju. Świat jest naprawdę cudowny..."
Twardowski, zgodnie z tradycją franciszkańską, głosi przekonanie, że w przyrodzie objawia się Bóg-Stwórca. Stąd pokora i wszechogarniająca miłość do wszyskiego, co żyje, do całego świata.
Wiersz wyraźnie dzieli się na trzy części-zwrotki. Pierwsza i najdłuższa (9 wersów) napisana została w formie apostrofy do drobnych żyjątek: mrówki, ćmy, świetlika, konika polnego, ważki, biedronki. Fragment drugi (cztery wersy) zawiera refleksję bohatera lirycznego o sobie samym. Tutaj wprost ujawnia się jego obecność, dominuje forma pierwszej osoby liczby pojedynczej ("człapię", "nie rozumiem", "myślę"). Dystych kończący wiersz stanowi puentę lirycznej wypowiedzi i przynosi filozoficzną refleksję dotyczącą ludzkiej egzystencji. Człowiek okazuje się być tylko jednym z wielu elementów świata - wcale nie najważniejszym i najdoskonalszym. Takiemu prztsłaniu zdaje się wtórować także kompozycja wiersza. Najdłuższy fragment poświęcony został tytułowym drobnym stworzonkom, krótszy - bohaterowi lirycznej wypowiedzi, najkrótszy - człowiekowi w ogóle, określeniu jego miejsca w świecie.
Część pierwsza utworu zwraca uwagę czytelnika nie tylko niecodziennymi bohaterami - adresatami wypowiedzi, którymi są drobne owady. Widoczny jest tutaj ton pokory wobec ich niepozornej, niewielkiej, prostej egzystencji. Nad biedronką "zamyśliłby się nawet papież". Ich byt mały jest nieskomplikowany, "najprostszy". Jednocześnie, egzystencja drobnych owadów, chociaż nieznana i nieco tajemnicza, staje się dla bohatera lirycznejNyypowiedzi czymś bardzo bliskim ("świetliku mrugający nieznany i nieobcy"). Widać tutaj zauroczenie nie tylko światem przyrody w ogóle, ale też postrzeganie urody i wartości w każdym, najdrobniejszym jego elemencie. Zwrot "ważko meważka wesoło obojętna" przywodzi na myśl dwojakie skojarzenia. "Nie-ważka" może znaczyć tyle, co mało znacząca, błaha ale też i nieskomplikowana, zajęta swoim niewielkim bytowaniem, zwyczajna, inna niż paradoksalna, sprzeczna egzystencja człowieka. Natura ważki jest "wesoło obojętna", nie-tragiczna.
Człowiek z perspektywy małego istnienia drobnych stworzeń jawi się jako ktoś niezdarny {"człapię"}, nieporadny, za duży "jak ciężki słoń". Paradoksalnie, jego wielkość dosłowna i metaforyczna (człowiek podporządkował sobie Naturę) powoduje, że niczego "nie. rozumie". Jego wiedza o świecie i samym sobie jest ograniczona. Pozostaje więc franciszkańska pokora, pochylenie się nad tajemnicą stworzenia. Deklaracja "myślę jak uklęknąć/ i nie zadrzeć nosa do góry" z drugiej zwrotki koresponduje z wersem rozpoczynającym utwór - "Mrówko co nie urosłaś w czasie wieków". Człowiek współczesny - w przeciwieństwie do mrówki - "urósł", wspiął się na szczyty cywilizacyjnego postępu i sięga jeszcze wyżej, "zadziera nosa do góry". Niewielki, niepozorny byt owadów nie zmienił się, pozostał taki, jak przed wiekami.
Zakończenie liryku Twardowskiego przynosi charakterystyczną refleksję na temat egzystencji człowieka:
"a życie nasze jednakowo
niespokojne i malutkie"
Obecny tutaj jest duch franciszkanizmu ale też echa myśli augustiańsko-pa-scalowskiej i współczesnej filozofii egzystencjalnej. Można by, za Pascalem powtórzyć, że "człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie", słabą jak malutka ważka, mrówka, biedronka. Pomimo wspaniałych osiągnięć cywilizacyjnych jesteśmy jednym z wielu elementów przyrody. Nasze istnienie poddane jest, jak cała Natura, prawom przemijania, śmierci. Stąd poczucie absurdu istnienia, "Życie nasze jednakowo niespokojne", określone przez rozpacz, lęk, niepokój. Jesteśmy bowiem, jak pisał Pascal, "trzciną myślącą". Bohater liryku Twardowskiego odnajduje sens życia w kontemplacji Natury, zespoleniu z nią, zamyśleniu nad "niewielkim" bytem ważki, mrówki, biedronki.