"Opowieść wigilijna" to najczęściej ekranizowane gwiazdkowe opowiadanie. Pomimo konkurencji, jaką stanowią poprzednie wersje, ta bardzo dobrze się prezentuje. Patrick Stewart idealnie skomponował się z rolą zimnego Ebenezera - człowieka nad wyraz skąpego, szczędzącego wszystkiego nie tylko innym, ale nawet samemu sobie. Starszego, zgorzkniałego dziadka, który poprzez swój materializm stracił miłość, swoją oschłością odtrącił przyjaciół i bliskich.Twórców filmu nie poniosła nadmierna fantazja, gdyż film zawiera elementy baśniowe jak na przykład kolejno odwiedzające bohatera duchy. Postacie te nie są "papierowe" , wywołują u widza jakieś emocje. Największe, w książce jak i filmie, powoduje ostatni duch, nawiązujący do przyszłości, jaka może czekać Scroogea - jest to mroczna wizja ukazująca bohaterowi jego własną, osamotnioną śmierć.Ebenezera tak przeraża wizja ukazana przez ostatniego ducha, iż postanawia zmienić swoje życie, zmienić siebie, a tym samym odmienić czekający go los. Mimo grozy film przyjemnie się ogląda, zwłaszcza w zimowy, spokojny wieczór, podczas którego można pomyśleć nad własnym postępowaniem wobec innych. Optymistyczna końcówka filmu potrafi nawet wzruszyć. Ponadto uświadamia, że zmiany w sobie można dokonać zawsze - lepiej późno niż wcale. Dlatego polecam ten film - koniecznie trzeba zobaczyć i właśnie w jeden z zimowych wieczorów, by dać się opanować temu niezwykłemu nastrojowi, jaki wytwarza przez ponad godzinę (a nawet i dłużej).
"Opowieść wigilijna" to najczęściej ekranizowane gwiazdkowe opowiadanie. Pomimo konkurencji, jaką stanowią poprzednie wersje, ta bardzo dobrze się prezentuje. Patrick Stewart idealnie skomponował się z rolą zimnego Ebenezera - człowieka nad wyraz skąpego, szczędzącego wszystkiego nie tylko innym, ale nawet samemu sobie. Starszego, zgorzkniałego dziadka, który poprzez swój materializm stracił miłość, swoją oschłością odtrącił przyjaciół i bliskich.Twórców filmu nie poniosła nadmierna fantazja, gdyż film zawiera elementy baśniowe jak na przykład kolejno odwiedzające bohatera duchy. Postacie te nie są "papierowe" , wywołują u widza jakieś emocje. Największe, w książce jak i filmie, powoduje ostatni duch, nawiązujący do przyszłości, jaka może czekać Scroogea - jest to mroczna wizja ukazująca bohaterowi jego własną, osamotnioną śmierć.Ebenezera tak przeraża wizja ukazana przez ostatniego ducha, iż postanawia zmienić swoje życie, zmienić siebie, a tym samym odmienić czekający go los. Mimo grozy film przyjemnie się ogląda, zwłaszcza w zimowy, spokojny wieczór, podczas którego można pomyśleć nad własnym postępowaniem wobec innych. Optymistyczna końcówka filmu potrafi nawet wzruszyć. Ponadto uświadamia, że zmiany w sobie można dokonać zawsze - lepiej późno niż wcale. Dlatego polecam ten film - koniecznie trzeba zobaczyć i właśnie w jeden z zimowych wieczorów, by dać się opanować temu niezwykłemu nastrojowi, jaki wytwarza przez ponad godzinę (a nawet i dłużej).