Proszę mi napisać wywiad ze sportowcem, dodając odpowiedzi rozmówcy.
lili55900
Padlina: Czy straciła pani kiedyś wiarę we własne siły? Justyna Kowalczyk: Nie (śmiech). Trenuję tak dużo i dobrze, że daje to poczucie pewności siebie. Oczywiście, żeby zyskać taki komfort trzeba ciężko przepracować okres przygotowawczy. I to nie jeden, ale przez kilka lat. Dzięki temu nawet jeśli kilka startów pójdzie mi słabiej, to i tak mam pewność, że to chwilowa słabość.
maciek: Co by pani robiła, gdyby nie była biegaczką? Trudno odpowiedzieć na takie pytanie, bo to nie do przewidzenia. Zawsze dobrze się uczyłam, więc pewnie wybrałabym inne studia i zawód. A jeśli w pytaniu chodzi o to, jaki inny sport mogłabym wybrać, to pewnie wieloboje lekkoatletyczne, bo jestem dość wszechstronna. Wyobrażam sobie też Kowalczyk w roli tenisistki - do tej dyscypliny też mam niezłe warunki. Na myśl przychodzi mi też piłka ręczna, choć raczej wolę rywalizację indywidualną. Jedno wiem - gdybym miała wybierać jeszcze raz, znowu zostałabym biegaczką narciarską. Bez dwóch zdań.
Alicja K.: Za co pani ceni najbardziej swoją rywalkę i koleżankę Petrę Majdic? Za szczerość. Zawsze jest naturalna w tym, co robi. Uważam też, że przeszła bardzo podobną drogę jak ja. W Słowenii również nie było tradycji w naszej dyscyplinie, a potrafiła wejść na szczyt i zaskarbić sobie sympatię rodaków, którzy dziś zupełnie inaczej patrzą na biegi. Petra powiedziała ostatnio coś, co mnie ujęło - że jak była małą dziewczynką, to nawet nie potrafiła sobie wyobrazić siebie odbierającej medale. Ale potem potrafiła spełnić marzenia! Obie wiemy, ile to kosztowało pracy, a czasem i bólu. Dla sportowca czasem świadomość, że jest w ścisłej światowej czołówce jest ważniejsza nawet niż jedna czy druga konkretna wygrana. Majdič jest bardzo podobna do mnie, choć ja nie mam tak wybuchowego charakteru (śmiech ).
Marcin D.: W jaki sposób koncentruje się pani przed ważnymi zawodami? Przede wszystkim cieszę się, że stres i konieczność koncentracji przychodzi dopiero rano w dniu startu. Wieczorem jest odprawa, podczas której omawiamy zadania każdej osoby w sztabie. Spać idę ze spokojną głową. A przed biegiem ratuje mnie rutyna. Staram się zachować maksymalny chłód. Uważnie analizuję całą trasę krok po kroku. To dobry zwyczaj, ostatnio bardzo mi pomógł podczas igrzysk...
Jurek: Gdzie lubi pani wypoczywać? Jeszcze nie znalazłam jakiegoś ulubionego miejsca na wakacje. Może dlatego, że za mało wypoczywam (śmiech). Gdy tylko mam chwilę wolnego, wpadam do domu w Kasinie Wielkiej. W okolicy nie ma warunków do treningu, więc siłą rzeczy jest to dla mnie oddech od ciężkich zajęć. Na razie to moje ukochane miejsce.
ŁUKI87: Jakiego rodzaju muzyki lubi pani słuchać na co dzień? Dobrej, ale bardzo różnej. Nie jestem jakąś zagorzałą fanką konkretnego zespołu. Nawet na treningi ruszam bez słuchawek na uszach. Najbardziej lubię słuchać radia w samochodzie.
tioman: Podporządkowała pani życie biegom, czy nie ciągnie czasami pani do dyskoteki, jak każdą młodą dziewczynę? Pewnie, że ciągnie! Jeśli można, to wpadam tam z przyjaciółmi. Tyle że z reguły są to lokale za granicą, a bawię się w towarzystwie innych narciarzy. Jesteśmy młodzi, nie brak nam fantazji i energii. Lubimy się rozerwać.
Ania: Jak wyglądały pierwsze lata pani treningów? Czy w tym czasie nie miała pani ochoty rzucić nart i zacząć robić coś innego? Przez pierwsze 2-3 lata wiele osób śmiało się ze mnie, że strasznie mi przeszkadzają narty. Gdybym je zrzuciła i poleciała na butach, to byłabym szybsza. Z tamtego czasu mam też wiele bolesnych wspomnień ze zdecydowanie zbyt częstych bliskich spotkań ze śniegiem (śmiech). Ale ja zawsze byłam przekorna i uparta. Szkoła była dla mnie ważniejsza, a to był mój własny sposób na wolny czas. Bawiłam się dobrze i wierzyłam, że będzie lepiej. Nie miałam zamiaru się poddać, bo nie czułam żadnej presji.
Pioter: Czy umiłowanie do literatury rosyjskiej jest zainspirowane osobą trenera Aleksandra Wierietielnego? Czy on również lubi Dostojewskiego i Bułhakowa? Po pierwsze: Michaił Bułhakow tak, Fiodor Dostojewski - już nie bardzo. Po drugie: ja w „Mistrzu i Małgorzacie" zakochałam się jeszcze w szkole. Byłam taką dziwną uczennicą, która przeczytała wszystkie lektury. Dokładnie każdą książkę z listy. Pewnie, że przez trenera i przyjaciół sportowców z Rosji, mam większą styczność z tą kulturą. Ale Bułhakow był najpierw.
kam1212: W ostatnim wywiadzie powiedziała pani, że wygrała już wszystko. Jakie w takim razie stawia sobie pani cele? Oj, to trochę czepianie się słów, w dodatku wypowiedzianych w dużych emocjach. Wygrałam wszystko, co było do tej pory do wygrania - to są cztery szczyty, co nie udało się żadnej z aktualnie biegających rywalek: złoto olimpijskie, mistrzostwo świata, Puchar Świata i Tour de Ski. Ale przede mną jeszcze wiele celów i zadań. Poza tym, każdy z tych sukcesów można jeszcze powtórzyć. Ja dalej kocham biegać i motywacji mi nie zabraknie.
marta: Jakie maksymalne prędkości osiąga się w narciarstwie biegowym? Na stromych zjazdach podczas treningów sięgają one 70 km/h. Jak mawia Tomek Sikora: bywa, że czapkę zdmuchnie.
Gostek: Sportowcy dla urozmaicenia treningu uprawiają często inne dyscypliny. Jakie pani uprawia? Biegi narciarskie wymagają wielu sportów uzupełniających. I całe szczęście! Oczywiście najczęściej jest to bieganie na nogach, bieganie przełajowe, jazda na rowerze i nartorolki. Ale często też pływam, wsiadam do kajaka albo ćwiczę nordic walking (marsze z kijkami narciarskimi - przyp. red.). My zawsze trenujemy bardzo długo, więc ta spora liczba różnych konkurencji, po które sięgamy, pomaga nieco walczyć z monotonią.
Paulina: Co pomyślała sobie pani, kiedy Marit Bjoergen stwierdziła, że nie umie pani przegrywać? Nic strasznego. Patrząc na moją karierę - w sumie przecież całkiem udaną - to wygrałam jakieś 20 istotnych startów, a przegrałam z 80. Dlatego miałam kiedy nauczyć się przegrywać i nie mam z tym kłopotów. A na słowa Marit nie zwróciłam większej uwagi...
Adus997: Jakie jest pani największe marzenie? Mam ich wiele... Ale o marzeniach nie można mówić, bo wtedy się nie spełnią (śmiech).
1 votes Thanks 1
Domcia3606
-Moglibyśmy przeprowadzić krótki wywiad na temat pańskiego zawodu? -Tak, oczywiście -Kiedy pan/i (imię i nazwisko) zaczęła uprawiać ten sport? -Już od dawna interesowałam się..Było to dla mnie fascynacją -Czy trudne były początki? -Tak, treningi były wyczerpujące -Rodzina panią wspierała czy wręcz przeciwnie? -Rodzina to moje największe oparcie -Czy ma pani jeszcze jakieś zainteresowania? -Owszem...bardzo lubię grać z rodziną i przyjaciółmi w ... -A zamierza to pani robic zawodowo? -raczej nie to tylko rozrywka -W takim razie bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu. -JA też dziękuję.
Prosze.Wpisz sobie jakiegoś sportowca.:)) Powodzenia:**
Justyna Kowalczyk: Nie (śmiech). Trenuję tak dużo i dobrze, że daje to poczucie pewności siebie. Oczywiście, żeby zyskać taki komfort trzeba ciężko przepracować okres przygotowawczy. I to nie jeden, ale przez kilka lat. Dzięki temu nawet jeśli kilka startów pójdzie mi słabiej, to i tak mam pewność, że to chwilowa słabość.
maciek: Co by pani robiła, gdyby nie była biegaczką?
Trudno odpowiedzieć na takie pytanie, bo to nie do przewidzenia. Zawsze dobrze się uczyłam, więc pewnie wybrałabym inne studia i zawód. A jeśli w pytaniu chodzi o to, jaki inny sport mogłabym wybrać, to pewnie wieloboje lekkoatletyczne, bo jestem dość wszechstronna. Wyobrażam sobie też Kowalczyk w roli tenisistki - do tej dyscypliny też mam niezłe warunki. Na myśl przychodzi mi też piłka ręczna, choć raczej wolę rywalizację indywidualną. Jedno wiem - gdybym miała wybierać jeszcze raz, znowu zostałabym biegaczką narciarską. Bez dwóch zdań.
Alicja K.: Za co pani ceni najbardziej swoją rywalkę i koleżankę Petrę Majdic?
Za szczerość. Zawsze jest naturalna w tym, co robi. Uważam też, że przeszła bardzo podobną drogę jak ja. W Słowenii również nie było tradycji w naszej dyscyplinie, a potrafiła wejść na szczyt i zaskarbić sobie sympatię rodaków, którzy dziś zupełnie inaczej patrzą na biegi. Petra powiedziała ostatnio coś, co mnie ujęło - że jak była małą dziewczynką, to nawet nie potrafiła sobie wyobrazić siebie odbierającej medale. Ale potem potrafiła spełnić marzenia! Obie wiemy, ile to kosztowało pracy, a czasem i bólu. Dla sportowca czasem świadomość, że jest w ścisłej światowej czołówce jest ważniejsza nawet niż jedna czy druga konkretna wygrana. Majdič jest bardzo podobna do mnie, choć ja nie mam tak wybuchowego charakteru (śmiech ).
Marcin D.: W jaki sposób koncentruje się pani przed ważnymi zawodami?
Przede wszystkim cieszę się, że stres i konieczność koncentracji przychodzi dopiero rano w dniu startu. Wieczorem jest odprawa, podczas której omawiamy zadania każdej osoby w sztabie. Spać idę ze spokojną głową. A przed biegiem ratuje mnie rutyna. Staram się zachować maksymalny chłód. Uważnie analizuję całą trasę krok po kroku. To dobry zwyczaj, ostatnio bardzo mi pomógł podczas igrzysk...
Jurek: Gdzie lubi pani wypoczywać?
Jeszcze nie znalazłam jakiegoś ulubionego miejsca na wakacje. Może dlatego, że za mało wypoczywam (śmiech). Gdy tylko mam chwilę wolnego, wpadam do domu w Kasinie Wielkiej. W okolicy nie ma warunków do treningu, więc siłą rzeczy jest to dla mnie oddech od ciężkich zajęć. Na razie to moje ukochane miejsce.
ŁUKI87: Jakiego rodzaju muzyki lubi pani słuchać na co dzień?
Dobrej, ale bardzo różnej. Nie jestem jakąś zagorzałą fanką konkretnego zespołu. Nawet na treningi ruszam bez słuchawek na uszach. Najbardziej lubię słuchać radia w samochodzie.
tioman: Podporządkowała pani życie biegom, czy nie ciągnie czasami pani do dyskoteki, jak każdą młodą dziewczynę?
Pewnie, że ciągnie! Jeśli można, to wpadam tam z przyjaciółmi. Tyle że z reguły są to lokale za granicą, a bawię się w towarzystwie innych narciarzy. Jesteśmy młodzi, nie brak nam fantazji i energii. Lubimy się rozerwać.
Ania: Jak wyglądały pierwsze lata pani treningów? Czy w tym czasie nie miała pani ochoty rzucić nart i zacząć robić coś innego?
Przez pierwsze 2-3 lata wiele osób śmiało się ze mnie, że strasznie mi przeszkadzają narty. Gdybym je zrzuciła i poleciała na butach, to byłabym szybsza. Z tamtego czasu mam też wiele bolesnych wspomnień ze zdecydowanie zbyt częstych bliskich spotkań ze śniegiem (śmiech). Ale ja zawsze byłam przekorna i uparta. Szkoła była dla mnie ważniejsza, a to był mój własny sposób na wolny czas. Bawiłam się dobrze i wierzyłam, że będzie lepiej. Nie miałam zamiaru się poddać, bo nie czułam żadnej presji.
Pioter: Czy umiłowanie do literatury rosyjskiej jest zainspirowane osobą trenera Aleksandra Wierietielnego? Czy on również lubi Dostojewskiego i Bułhakowa?
Po pierwsze: Michaił Bułhakow tak, Fiodor Dostojewski - już nie bardzo. Po drugie: ja w „Mistrzu i Małgorzacie" zakochałam się jeszcze w szkole. Byłam taką dziwną uczennicą, która przeczytała wszystkie lektury. Dokładnie każdą książkę z listy. Pewnie, że przez trenera i przyjaciół sportowców z Rosji, mam większą styczność z tą kulturą. Ale Bułhakow był najpierw.
kam1212: W ostatnim wywiadzie powiedziała pani, że wygrała już wszystko. Jakie w takim razie stawia sobie pani cele?
Oj, to trochę czepianie się słów, w dodatku wypowiedzianych w dużych emocjach. Wygrałam wszystko, co było do tej pory do wygrania - to są cztery szczyty, co nie udało się żadnej z aktualnie biegających rywalek: złoto olimpijskie, mistrzostwo świata, Puchar Świata i Tour de Ski. Ale przede mną jeszcze wiele celów i zadań. Poza tym, każdy z tych sukcesów można jeszcze powtórzyć. Ja dalej kocham biegać i motywacji mi nie zabraknie.
marta: Jakie maksymalne prędkości osiąga się w narciarstwie biegowym?
Na stromych zjazdach podczas treningów sięgają one 70 km/h. Jak mawia Tomek Sikora: bywa, że czapkę zdmuchnie.
Gostek: Sportowcy dla urozmaicenia treningu uprawiają często inne dyscypliny. Jakie pani uprawia?
Biegi narciarskie wymagają wielu sportów uzupełniających. I całe szczęście! Oczywiście najczęściej jest to bieganie na nogach, bieganie przełajowe, jazda na rowerze i nartorolki. Ale często też pływam, wsiadam do kajaka albo ćwiczę nordic walking (marsze z kijkami narciarskimi - przyp. red.). My zawsze trenujemy bardzo długo, więc ta spora liczba różnych konkurencji, po które sięgamy, pomaga nieco walczyć z monotonią.
Paulina: Co pomyślała sobie pani, kiedy Marit Bjoergen stwierdziła, że nie umie pani przegrywać?
Nic strasznego. Patrząc na moją karierę - w sumie przecież całkiem udaną - to wygrałam jakieś 20 istotnych startów, a przegrałam z 80. Dlatego miałam kiedy nauczyć się przegrywać i nie mam z tym kłopotów. A na słowa Marit nie zwróciłam większej uwagi...
Adus997: Jakie jest pani największe marzenie?
Mam ich wiele... Ale o marzeniach nie można mówić, bo wtedy się nie spełnią (śmiech).
-Tak, oczywiście
-Kiedy pan/i (imię i nazwisko) zaczęła uprawiać ten sport?
-Już od dawna interesowałam się..Było to dla mnie fascynacją
-Czy trudne były początki?
-Tak, treningi były wyczerpujące
-Rodzina panią wspierała czy wręcz przeciwnie?
-Rodzina to moje największe oparcie
-Czy ma pani jeszcze jakieś zainteresowania?
-Owszem...bardzo lubię grać z rodziną i przyjaciółmi w ...
-A zamierza to pani robic zawodowo?
-raczej nie to tylko rozrywka
-W takim razie bardzo dziękuję za udzielenie wywiadu.
-JA też dziękuję.
Prosze.Wpisz sobie jakiegoś sportowca.:)) Powodzenia:**