-Zenku!-zawołała Ula. Jesteś zbyt ważny dla mnie by móc odejść. Nie pozwolę Ci na to.
-Musisz...Zrozum mnie, nie potrafię tak. Ten świat staje się nie do wytrzymania. Ci ludzie, ich gesty i niewyobrażalny egoizm w stosunku do siebie...-mówił ze łzami w oczach.
-Czy ty teraz nie zachowujesz się jak egoista?! Zostawiasz mnie samą...-szlochając wydusiła Ula.
-Ależ Ulu, nie jesteś sama!-Krzyknął.
-Bez Ciebie jestem, nie potrafię tak, nie umiem i nie chcę!-Wykrzyczała w geście buntu.
-Popatrz na mnie, jestem skończony. Tylko spójrz na człowieka bez perspektyw i wizji na przyszłość, którego wszystko wokół przeraża...-rzekł wskazując na swoje brudne ubrania oraz pokaleczone, z powodu dawnego trybu życia, ciało.
-Nie mów tak...Razem damy radę.- Rzekła mocno go przytulając.
Witaj Zenku. -Witaj. -Chciałabym zadać ci kilka pytań. -Odpowiem na nie z przyjemnością! -Jak to jest, uciec z domu? -No cóż... to bardzo trudne. Ale musiałem to zrobić, gdyż nie mogłem dłużej wytrzymać z ojcem, który cały czas pił i bił mnie. -Co się stało z twoją matką? -Umarła, gdy byłem jeszcze mały. -Podczas twojego pobytu w Olszynach uratowałeś dziecko? -Tak, to prawda. -Bałeś się? -Trochę, ale nie mogłem pozwolić, by to maleństwo zostało przejechane przez samochód! -Co na to twoi przyjaciele? -Gratulowali mi i byli dumni, że mają takiego kolegę. -Od początku byłeś zakochany w Uli? -Gdy tylko ją zobaczyłem... Jakoś tak samo. Miała piękne oczy. -Nadal ją kochasz? -Oczywiście! -Masz zamiar wrócić do Olszyn, do Uli, chociażby na kilka dni? -Sam nie wiem jak sprawy się potoczą... -A jak ci się żyje u twojego wujka? -Bardzo dobrze. Strasznie się ucieszył, gdy mnie zobaczył. -Bardzo dziękuję ci za wywiad. Do zobaczenia.
-Zenku!-zawołała Ula. Jesteś zbyt ważny dla mnie by móc odejść. Nie pozwolę Ci na to.
-Musisz...Zrozum mnie, nie potrafię tak. Ten świat staje się nie do wytrzymania. Ci ludzie, ich gesty i niewyobrażalny egoizm w stosunku do siebie...-mówił ze łzami w oczach.
-Czy ty teraz nie zachowujesz się jak egoista?! Zostawiasz mnie samą...-szlochając wydusiła Ula.
-Ależ Ulu, nie jesteś sama!-Krzyknął.
-Bez Ciebie jestem, nie potrafię tak, nie umiem i nie chcę!-Wykrzyczała w geście buntu.
-Popatrz na mnie, jestem skończony. Tylko spójrz na człowieka bez perspektyw i wizji na przyszłość, którego wszystko wokół przeraża...-rzekł wskazując na swoje brudne ubrania oraz pokaleczone, z powodu dawnego trybu życia, ciało.
-Nie mów tak...Razem damy radę.- Rzekła mocno go przytulając.
Witaj Zenku.
-Witaj.
-Chciałabym zadać ci kilka pytań.
-Odpowiem na nie z przyjemnością!
-Jak to jest, uciec z domu?
-No cóż... to bardzo trudne. Ale musiałem to zrobić, gdyż nie mogłem dłużej wytrzymać z ojcem, który cały czas pił i bił mnie.
-Co się stało z twoją matką?
-Umarła, gdy byłem jeszcze mały.
-Podczas twojego pobytu w Olszynach uratowałeś dziecko?
-Tak, to prawda.
-Bałeś się?
-Trochę, ale nie mogłem pozwolić, by to maleństwo zostało przejechane przez samochód!
-Co na to twoi przyjaciele?
-Gratulowali mi i byli dumni, że mają takiego kolegę.
-Od początku byłeś zakochany w Uli?
-Gdy tylko ją zobaczyłem... Jakoś tak samo. Miała piękne oczy.
-Nadal ją kochasz?
-Oczywiście!
-Masz zamiar wrócić do Olszyn, do Uli, chociażby na kilka dni?
-Sam nie wiem jak sprawy się potoczą...
-A jak ci się żyje u twojego wujka?
-Bardzo dobrze. Strasznie się ucieszył, gdy mnie zobaczył.
-Bardzo dziękuję ci za wywiad. Do zobaczenia.
- Cześć !
proszę