Ta sprawa jest szokująca, dla wielu wprost niewiarygodna, zaprzecza wszystkiemu co wiemy na temat apokaliptycznej choroby końca milenium, AIDS. Dla niektórych może ona stanowić wyjaśnienie ich własnego przypadku, "przygody", która miała zakończyć się tragicznie, która przez swą zapowiadaną, rychłą, nieuniknioną kulminację pozbawiła ich sensu istnienia, a która.... trwa, i trwa, i trwa i wbrew logice rodzi w ich umyśle nadzieję, że może nie wszystko jest stracone, może jest cień szansy na przeżycie jeszcze paru lat, "może jestem wybrańcem losu?!". Taka przygoda, dodajmy, może spotkać KAŻDEGO, nawet jeżeli prowadzimy się po katolicku, wystarczy zrobić sobie test na HIV, badanie, które w wielu przypadkach wykonuje się rutynowo. Jeżeli da ono wynik pozytywny, całe nasze bytowanie ulega zmianie, rozpoczyna się przeżycie, którego ukoronowaniem, w sposób nieunikniony, ma być rychła śmierć. Sądzicie, że Was to nie dotyczy, że Wam się to przydarzyć nie może, bo prowadzicie się bez zarzutu? Nic bardziej mylnego!
Ta sprawa jest szokująca, dla wielu wprost niewiarygodna, zaprzecza wszystkiemu co wiemy na temat apokaliptycznej choroby końca milenium, AIDS. Dla niektórych może ona stanowić wyjaśnienie ich własnego przypadku, "przygody", która miała zakończyć się tragicznie, która przez swą zapowiadaną, rychłą, nieuniknioną kulminację pozbawiła ich sensu istnienia, a która.... trwa, i trwa, i trwa i wbrew logice rodzi w ich umyśle nadzieję, że może nie wszystko jest stracone, może jest cień szansy na przeżycie jeszcze paru lat, "może jestem wybrańcem losu?!". Taka przygoda, dodajmy, może spotkać KAŻDEGO, nawet jeżeli prowadzimy się po katolicku, wystarczy zrobić sobie test na HIV, badanie, które w wielu przypadkach wykonuje się rutynowo. Jeżeli da ono wynik pozytywny, całe nasze bytowanie ulega zmianie, rozpoczyna się przeżycie, którego ukoronowaniem, w sposób nieunikniony, ma być rychła śmierć. Sądzicie, że Was to nie dotyczy, że Wam się to przydarzyć nie może, bo prowadzicie się bez zarzutu? Nic bardziej mylnego!